Rozdział 13

6 2 23
                                    

Rano obudził mnie hałas, który dobiegał z korytarza. Mruknęłam zirytowana i wtuliłam się mocniej w poduszkę, chcąc zagłuszyć czyjeś głosy i śmiechy. Kimkolwiek byli ci intruzi nie należeli oni do grona osób cichych. Z tego też powodu ponowna próba uśnięcia nie mogła się dla mnie zakończyć powodzeniem, ale mimo tego się jej podjęłam. Przymknęłam mocniej powieki i okryłam szczelniej kołdrą, ale wtedy odczułam czyjś ruch po drugiej stronie łóżka. Natychmiast otworzyłam szeroko oczy, tym razem w pełni rozbudzona i z przyspieszonym oddechem wpatrywałam się w brązową ścianę. Przez moment przeszło mi przez myśl, że coś sobie wmówiłam i jedynie wydawało mi się, że ktoś ze mną leży, ale wtedy mój towarzysz poruszył się ponownie.

To nie możliwe.

David nigdy nie zostawał ze mną do rana po wspólnie spędzonej nocy. Zwykle niemal natychmiast zbierał swoje rzeczy i wychodził. Tym razem jednak wszystko wskazywało, że został.

Błagając w myślach, żeby moja wyobraźnia nie płatała mi tak okrutnych figli powoli się przekręciłam na drugi bok.

Moje spojrzenie wylądowało na Davidzie, który w istocie spał po drugiej stronie. Jedną dłoń miał pod głową, a drugą opuścił swobodnie poza łóżko. Podniosłam się do pozycji siedzącej, całkowicie poruszona nowo odkrytym faktem. Ten szybki ruch sprawił, że kołdra, która do tej pory szczelnie okrywała moje nagie ciało się zsunęła, ale zupełnie się tym nie przejęłam, zbyt zajęta wpatrywaniem się w śpiącego mężczyznę.

Jakaś część mnie, ostatnia myśląca w sposób racjonalny, czuła wyrzuty sumienia, gdy powracałam myślami do zdarzeń dzisiejszej nocy. Ta część zdawała sobie sprawę, że nie ma tu powodów do radości i powinnam uciec z tego łóżka i raz na zawsze zapomnieć o mężczyźnie, który był powodem tych intensywnych rozważań.

Ta druga jednak, niestety silniejsza i głupsza zarazem, cieszyła się z samego faktu, że mężczyzna zdecydował się zostać ze mną do rana.

Z głupim uśmiechem na twarzy zaczęłam schodzić delikatnie z łóżka, tak aby go przypadkiem nie obudzić. Zarzuciłam na siebie bieliznę, jakieś dresy znalezione w szafce i koszulkę. Związałam też w włosy w dość niechlujnego koka. Przez chwilę przeglądałam się w lustrze podziwiając absurdalny uśmiech jaki przykleił mi się tego poranka do twarzy.

Wtedy jednak usłyszałam ponownie czyjeś głośne rozmowy, co spowodowało, że moja radość się nieco zmniejszyła. Dotarło do mnie, że gdzieś za drzwiami mojej sypialni krząta się nieświadoma niczego Charlotte, która z całą pewnością dostanie szału na widok Davida. Nie byłam pewna w jaki sposób ukryć jego obecność i czy w ogóle powinnam próbować to robić.

Postanowiłam chwilowo stawić jej czoła, licząc, że w międzyczasie wymyślę sprytny plan, który pomoże mi to przetrwać.

Nieco mniej szczęśliwa otworzyłam drzwi i stawiając niezwykle ciche kroki, wyszłam z pomieszczenia. Zadbałam o to, żeby ponownie dokładnie zamknąć drzwi, aby Charlie przypadkiem nie zerknęła do środka.

Skierowałam się do kuchni, skąd dobiegał ten cały hałas, a tam aż musiałam przystanąć w progu z zaskoczenia. Tuż przy naszym blacie stali Charlotte, Jasper... i Oliver.

Kalkulowałam w głowie jak doszło do tak absurdalnej chwili w moim życiu, kiedy ich spojrzenia przeniosły się na mnie. Z tego co widziałam to wszyscy zajęci byli rozpakowywaniem wielkich toreb z zakupami i chowaniem ton jedzenia do naszej lodówki.

Ale co tu robił Oliver?

- Jest i nasza śpiąca królewna – z chwilowego transu w jaki wpadłam wyrwał mnie donośny i wesoły głos Jaspera. Mężczyzna posłał mi uśmiech i zanim się zorientowałam podszedł do mnie szybkim krokiem, żeby mnie uściskać.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: 6 days ago ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

True LOVE | The Story of VivienneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz