Przed ołtarzem

27 5 0
                                    

- Zrobiliśmy cały dział, a mamy jeszcze godzinę - zauważył Florian. - Bardzo dobrze ci idzie, zrobiłaś test na sto procent!

- Strasznie to proste - zaśmiała się Diana. - Albo to ty tak dobrze tłumaczysz.

- Nie wiem co chciałabyś teraz zrobić - powiedział Florian. - Chociaż... Może? Nie, to głupie.

- Co? - zapytała ciekawa Diana.

- Może chciałabyś pójść na spacer? - spytał Florian. - Wiem, że jest ciemno, ale Zapędowo nocą wyglada naprawdę efektownie. Prawie jak Nowy Jork.

- Jasne! - ucieszyła się Diana. - Tylko pilnujmy czasu, abym się nie spóźniła.

Florian zaprowadził Dianę do drzwi, zatrzymując się tylko na chwilę, gdy przechodził obok swojej mamy.

- Idziemy na spacer - oznajmił.

- Dobrze Floruś! Może pokażesz Diance kościół? O, albo idźcie do cioci Gromii! Jej drzewko wydało owoc! - tutaj mrugnęła.

- Mamo, Diana raczej tego nie rozumie - powiedział Florian nieco znudzony.

- Ciocia Gromia jest w ciąży! - krzyknęła mama Floriana. - Od dawna starali się o szóste dziecko... Chcieli nas pobić w liczbie pociech! Założyliśmy się nawet... Oj, czy ja będę miała tyle pieniędzy... W każdym razie wiadomo już ze będzie dziewczynka!

- Super. Pa.

Wyszli. I niebo faktycznie było niesamowite.

- Zobacz - pokazał Florian palcem. - Wielki wóz. O, a tam niedźwiedzica.

- Wow. Ja nie odróżniam tych... Zbiorów. - zaśmiała się Diana.

Floriana prawie nie widziała, tak było ciemno.

- Chcesz zobaczyć kościół? - spytał chłopak. - Jest piękny. I zawsze otwarty.

A więc poszli do kościoła. Florian przepuścił Dianę w drzwiach.

- Pięknie tu - powiedziała dziewczyna.

- Ale ty jesteś piękniejsza - wypalił Florian. - Chciałbym tu kiedyś wziąć z tobą ślub.

- A ja bym tego nie chciał - powiedział tata Diany. Siedział w ostatniej ławce, całkiem z tylu. Jedyna osoba w kościele oprócz nich.

- Tato! Co ty tu robisz?! - krzyknęła Diana.

- Mógłbym cię zapytać o to samo. Mieliście się uczyć. A teraz chyba skończyliście, co? Wracamy. Do. Domu.

Tom zmierzył Floriana nienawistnym spojrzeniem.

- Zostaw moją córkę - wysyczał przez zęby. - Bo pożałujesz.

I wyszli z kościoła, a Diana poczuła jak łzy ciekną jej po policzkach. Jak Tom mógł? Zniszczył jej wieczór. Zniszczył jej wszystko. On i mama, pierwsi aby zabrać jej przyjaciół.

- Wsiadaj - nakazał ojciec otwierając drzwi auta.

- Nie - Diana podkręciła głową. Florian stał bez ruchu i patrzał na nich z niedowierzaniem. Co on sobie o niej pomyśli? Jezu.

I wtedy Diana doznała tego uczucia. Nic się nie liczy. Wszystkie błędy, które popełni, kiedyś zostaną zapomniane. Podbiegła do Floriana i, kładąc mu rękę na ramieniu, wyszeptała mu do ucha: ,,Ja też bym chciała". Miała oczywiście na myśli ślub w Zapędowie. Właśnie z Florianem. Tylko ona i on. Na zawsze razem.

Odbiegła od niego i podeszła do taty. Gdyby można było mordować wzrokiem, dawno leżałaby martwa.

- Diana - powiedział chłodno Tom. - Porozmawiamy w domu. Z mamą.

A dziewczyna, nie patrząc mu w oczy, minęła go i wsiadła do samochodu, głośno zatrzaskując drzwi. I co z tego, że mama się dowie? Każdy może popełniać błędy. Dlatego wybaczy kiedyś tacie.

Jedyne czym się przejmowała, to tym, co pomysłu Florian. Dlatego szybko wyciągnęła telefon i napisała do niego.

Diana: Jeszcze raz dzięki za korki. Jestem pewna, że w poniedziałek dostanę piątkę. Zresztą napiszę ci. Przepraszam za tatę. Ma uraz s przeszłości, gdy ktoś złamał mi serce. Między nami w porządku?

Odczytał. Ale nie odpisał.

Zapędowo by night Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz