Rozdział 12

38 2 3
                                    

- Plaża? - zapytałam zdziwiona idąc za chłopakiem.
- Będzie fajnie zobaczysz - powiedział.
Jay puścił moją rękę i podszedł do jakiegoś starszego pana siedzącego na leżaku.
Zaczęłam rozglądać się po plaży, ponieważ jeszcze nigdy nie byłam tu z nikim.
- Mogę wypożyczyć motorówkę na trzydzieści minut? - usłyszałam głos Jaya skierowany do staruszka, momentalnie odwróciłam głowę w ich stronę i podeszłam do czarnowłosego.
- Nie mam na sobie stroju! - wykrzyknęłam wskazując palcem na swoje ubrania.
- Nic ci nie będzie, przecież nie będę teraz iść do domu, bo panienka nie ma stroju - odpowiedział oschle, na co ja zmarszczyłam brwi.
Chłopak przewrócił oczami widząc moją minę, a następnie ułożył ręce na moich ramionach.
- Biedna Natasha, ukradłam jej chłopaka.
Wcale mi nie szkoda, miała swoje pięć minut teraz czas na moje.
Chłopak nagle złapał się za głowę, prawdopodobnie przypominając sobie, że właśnie zdradził Natashę. Jak mi przykro.
- Spokojnie, przecież nic nie powiem, niech myśli, że na początku z nią zerwałeś - powiedziałam lekko go uspokajając.
Jay wyjął wibrujący telefon z kieszeni, od razu spojrzałam na ekran żeby zobaczyć kto to, na wyświetlaczu pojawił się napis:
Natasha, a do tego serduszko.
Lekko zmarszczyłam brwi na ten skromny dodatek, jednak zdecydowałam nie dodawać żadnego komentarza.
- O wilku mowa - powiedział Jay klikając zieloną słuchawkę.
- Halo? Cześć skarbie.
Skarbie.
- Gdzie jesteś, martwię się - usłyszałam głos dziewczyny dobiegający z telefonu.
- Na plaży, spokojnie, niedługo będę wracał - odpowiedział i się rozłączył.
Nagle poczułam wibrujący telefon w kieszeni więc go wyciągnęłam i weszłam w wiadomość.

Kaila: Dzień dobry ranny ptaszku, jakby co jadę do sklepu będę za jakąś godzinę.

Trochę podejrzane jak na to, że była niedziela.

Ja: Dobrze, do zobaczenia później, jakbyś mnie szukała to jestem na plaży!

Wyłączyłam telefon nie myśląc już więcej o jej zachowaniu i schowałam go do kieszeni.
- To co z tą motorówką? - zapytałam obejmując chłopaka w talii.
Posłał mi spojrzenie, a następnie uśmiech po czym powiedział:
- Wypożyczymy na pół godziny i popływamy sobie trochę.
Uśmiechnęłam się pod nosem na swój wspaniały pomysł.
- A mogę ja prowadzić? Proszę - zapytałam błagalnym tonem.
- Motorówki nie są dla takich małych dziewczynek - wyszczerzył się, na co ja przewróciłam oczami.
- Dziękuję - powiedział Jay biorąc skuter, który potem taszczyłam z nim do wody. Kiedy motorówka już dryfowała na wodzie Jay przytrzymał ją, a ja spokojnie usiadłam.
- Trzymaj się, bo wsiadam - powiedział, na co złapałam się siedzenia, a gdy już wsiadł wtuliłam się w jego plecy. Jay odpalił silnik i ruszył zostawiając za sobą białą pianę. Zaczęłam rozglądać się wokół siebie, wiatr wiał niemiłosiernie mocno, ale mimo to w tak ciepłą pogodę przynosił ulgę. Trochę mnie poniosło i nawet uniosłam ręce do góry, by lepiej poczuć wiatr.
- Leila trzymaj się, bo wpadniesz do wody - uprzedził mnie chłopak - Fajnie, by było spróbować, jeszcze nie wiesz jak bardzo kocham wodę - powiedziałam odchylając się do tyłu, na co chłopak złapał moją rękę - No weź nic mi nie będzie, najwyżej się utopię.
- Twój wybór, jednak wolałbym jakbyś wróciła do domu żywa - powiedział puszczając moją dłoń. Wrócę luz.
- Dobra to do zobaczenia za chwilę! - krzyknęłam rozbawiona, gdy chłopak gwałtownie się zatrzymał, najwyraźniej myśląc, że żartowałam. Puściłam chłopaka i fiknęłam do tyłu. Wynurzyłam głowę spod wody lekko poruszając nogami, aby nie zanurzyć się ponownie. Lodowata woda.
Uśmiechnęłam się do chłopaka, który wyglądał jakby miał przywalić mi w twarz, a następnie ochlapałam go wodą, a złość momentalnie zniknęła z jego twarzy.
- Pomóż mi wejść, bo zamarznę! - krzyknęłam, a chłopak parsknął śmiechem - No nie śmiej się tak, bo zaraz tu wylądujesz!
Twarz chłopaka spoważniała, jednak widziałam, że powstrzymuje śmiech. Jay pomógł mi z powrotem wejść na skuter, a, gdy to zrobił przytuliłam go na co jęknął i krzyknął:
- Faktycznie lodowata puszczaj!
Odsunęłam się od niego, aby oszczędzić mu cierpienia i pocałowałam go w policzek, na co się zaśmiał.
- Wracajmy już, bo przy tym wietrze się przeziębisz - powiedział, a ja zmarszczyłam brwi.
- Słodko, że się o mnie troszczysz, ale nie - uparłam się.
- Jak to nie? - zaśmiał się.
- Tak to, au - krzyknęłam, gdy chłopak lekko kopnął moją wilgotną nogę.
Uderzyłam go w ramię i krzyknęłam:
- To za naruszenie mojej stopy!
Chłopak wybuchnął śmiechem.
- Na prawdę nie wiem co cię tak śmieszy - powiedziałam splatając ręce pod biustem.
- Wyglądasz uroczo, gdy się złościsz - przyznał.
Przewróciłam oczami czego niestety nie mógł zobaczyć, bo sterował motorówką odwrócony do mnie plecami.
- Szkoda, że nie widziałeś co właśnie zrobiłam - powiedziałam.
- Zapewne przewróciłaś oczami - powiedział pewny siebie.
Wow, nieźle

This summer will stay in my heart forever Dylogia forever#1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz