Siedziałam na łóżku szpitalnym, gapiąc się w chłopaka na przeciwko mnie.
-O co chodzi? Odpowiesz mi w końcu?-dopytywałam.
-Nie-odpowiedział krótko-nic się nie stało spokojnie.
Uniosłam brew, jednak nie miałam siły się dłużej kłucić.
-To może obejrzymy jakiś film na Netflixie?!-zapytałam entuzjaztycznie.
Chłopak westchnął ostatni raz i pokiwał głową.
Gdy już miałam podnieść się z łóżka chłopak powiedział:
-Nawet nie wstawaj, ja pójdę po tablet.
Zdziwiona jego zachowaniem, po prostu zostałam na miejscu i czekałam aż usiądzie obok mnie.
-Czemu jesteś dzisiaj taki dla mnie miły?-zapytałam z irytacją-tęsknie za naszymi sprzeczkami.
-W porządku, przestań być taka irytująca-powiedział wkurzonym głosem i wrednie się wyszczerzył.
Przewróciłam oczami, a następnie wskazałam na łóżko chcąc, by na nim usiadł.
Jay położył się na łóżku obok mnie i włączył tablet.
Na ekranie wyświetliły się różne bajki, skanowałam wszystkie wzrokiem od prawej do lewej, aż w końcu zobaczyłam "Frozen".
Popatrzyłam na chłopaka błagalnie i zapytałam:
-Obejrzymy krainę lodu? Proszę.
-Nie
Zmarszczyłam brwi, jednak chwilę później zrobiłam najsłodszą minę na jaką było mnie stać i poprosiłam jeszcze raz:
-No proszę, zgódź się.
-Mhm, dobrze.
Uśmiechnęłam się szeroko i prawie podskoczyłam z ekscytacji.
-Dzieciak-powiedział złośliwie, włączając bajkę.
Film się zaczął, a ja jarałam się jak dziecko.
Wpatrywałam się w ekran tabletu, a oczy powoli zaczynały mi się kleić.Jay
Leila leżała oparta o moje ramię, gdy spała wyglądała tak cholernie słodko, że miałem ochotę zrobić jej zdjęcie.
Przez chwilę nawet chciałem to zrealizować.
Kiedy upewniłem się, że dziewczyna śpi wstałem z łóżka i zostawiłem po sobie tylko drobną karteczkę, po czym wyszedłem z pomieszczenia i zobaczyłem Kaile siedzącą na krześle w poczekalni.
-Ooo Kaila, dalej tu jesteś?-zapytałem zdziwiony.
-Tak, mogę z nią posiedzieć?
-Leila śpi, ale myślę, że tak-odpowiedziałem-ja lecę, do zobaczenia.
-Do zobaczenia-powiedziała na odchodne.
Leila
Przetarłam twarz dłońmi i podniosłam się lekko.
Obok mnie, nie widziałam Jay'a tylko Kaile, zdziwiło mnie to trochę, bo w takim razie, "gdzie był Jay?"
-Kaila-powiedziałam i lekko ją wstrząsnęłam.
-Co? O co chodzi?-zapytała podnosząc się do siadu.
-Gdzie jest Jay?
-Nie mam pojęcia, widziałam tylko jak wychodził ze szpitala-odpowiedziała.
Wstałam z łóżka i podeszłam do drobnego stolika na którym ujrzałam karteczkę, z treścią:Cześć dzieciaczku, tu twój "najlepszy przyjaciel" przepraszam, że to wszystko wydarzyło się tak spontanicznie, ale potrzebuję trochę samotności, by ułożyć sobie w głowie parę spraw. Mam nadzieję, że niedługo się zobaczymy, do zobaczenia.
Ps. Szkoda, że nie mogłem dokończyć z tobą krainy lodu.
Jay :)Na ostatnie zdanie lekko się zaśmiałam, jednak na końcu dostrzegłam parę cyferek.
Jay dał mi swój numer.Od razu wzięłam telefon i wystukałam na nim numer podany na kartce.
Po czym napisałam krótką wiadomość.Ja: Gdzie jesteś?
Jay: Wyjechałem.
Wytrzeszczyłam oczy, do, których zaczęły napływać łzy.
Wyłączyłam telefon i rzuciłam go na podłogę.
Nie oszczędzałam tego telefonu, oj nie.
Kaila popatrzyła na mnie zdziwiona i zapytała:
-Co się stało?
-Jay...on..on wyjechał-wyjąkałam.
Dziewczyna objęła mnie od tyłu i oparła głowę o moje ramię.
-Wydaje mi się, że to nie jest zwykła nienawiść-odparła Kaila.
Nie wierzyłam w jej słowa, ale nic nie odpowiedziałam.
-Nie zasnę już-powiedziałam ocierając łzy.
-To może dokończymy krainę lodu? Widziałam, że oglądaliście, bo jak przyszłam leciała na tablecie -zaproponowała.
-Nie mam ochoty, może po prostu poleżymy i pogapimy się w sufit -powiedziałam smutno.
-Ej, Leila, nie możesz się tak załamywać-powiedziała.
Położyłam się na łóżku i patrzyłam w sufit totalnie ignorując wszystko co działo się wokół mnie.
A miałam się w nim nie zakochać.
Wymaż to. Myśl o czymś innym.
-Ja...-zaczęłam i złapałam się za głowę.
-Wiem co czujesz-powiedziała-miałam kiedyś chłopaka, wyjechał i mnie zostawił.
-Tylko, że to nie jest mój chłopak, a wręcz przeciwnie, mój...wróg?
-To może przestań to sobie wmawiać - powiedziała i odwróciła się w moją stronę.
-W-wmawiać? - wyjąkałam z pytajnikiem w wzroku.
-Tak wmawiać-odpowiedziała-nie widziałaś jak na ciebie patrzy? Jak cię przedrzeźnia? - dopytywała.
-Nie? Czy możemy porozmawiać o czymś innym? - zapytałam zażenowana jej zachowaniem.
-W porządku - powiedziała. -Dopóki Jay nie wróci będziesz się ze mną świetnie bawić-powiedziała i się do mnie uśmiechnęła-Pójdziemy na zakupy, pooglądamy stare bajki...-wymieniała. Promienny uśmiech wkradł się na moją twarz, podniosłam się do siadu i popatrzyłam tajemniczo na dziewczynę. No jasne, że miałam już pełną listę pomysłów. -Mam się bać?-zapytała Kaila i się zaśmiała.
-Kto wie....
***
Obudziłam się, po czym zobaczyłam przed sobą Kaile, która już się malowała.
-Która godzina?-zapytałam ospale.
-W pół do jedenastej-powiedziała.
Od razu się podniosłam i poszłam do toalety po czym przebrana i gotowa do wyjścia zapytałam:
-Jesteś gotowa?
Dziewczyna pokiwała głową i podeszła do mnie dając mi torbę z moimi rzeczami.
Wyszłyśmy z sali i wymeldowałyśmy się ze szpitala.
-Bell po nas przyjedzie-poinformowałam wkładając telefon do torby-będzie czekać na parkingu.
Kaila chwyciła mój nadgarstek i popędziła do drzwi wyjściowych.
Na parkingu mogłyśmy już dostrzec auto Bell.
-To ten samochód!-krzyknęłam wzkazując na pojazd-chodź.
Podbiegłyśmy do auta w, którym znajdowała się Bell.
-Cześć!-krzyknęłam i pomachałam do niej ręką.
-Cześć skarbie-powiedziała Bell-wsiadajcie.
Weszłam do auta, a za mną Kaila.
-A czy Kaila może zostać u nas na parę tygodni? Nie będzie sprawiać problemów-powiedziałam błagalnym tonem.
Bell odwróciła głowę w moją stronę i powiedziała:
-W porządku.
Przeniosłam wzrok na Kaile i uśmiechnęłam się do niej szeroko, co ona odwzajemniła równie szerokim uśmiechem.
Wzięłam telefon, a następnie sprawdziłam czy Jay nic nie napisał. Nie napisał. Przecież to było oczywiste czego ja się spodziewałam.
Co ja sobie myślałam, że do mnie napiszę, a potem jeszcze przyjedzie i kupi mi kwiatki?
-Coś nie tak?-zapytała Kaila.
-Nie nic, wszystko w porząd...-przerwała mi dziewczyna.
-Nie wydaje mi się żeby było w porządku, co jest?-dopytywała mnie Kaila.
-Nie, nie, nic się nie dzieje, na prawdę wszystko w porządku-powiedziałam i się do niej uśmiechnęłam, jednak na jej twarzy pojawił się smutek.
Uniosłam brew nie wiedząc co się stało.
-A tobie co?
-Po prostu nie rozumiem dlaczego nie powiesz mi co się dzieje-odpowiedziała i przymknęła oczy.
Może po prostu nie byłam przyzwyczajona, że ktoś w ogóle chcę to wiedzieć.
-Jay nic nie napisał, byłam głupia i naiwna myśląc, że choć trochę mu na mnie zależy-przyznałam w końcu.
-Wiesz....to przecież tylko twój.....wróg-szturchnęła mnie w ramię.
Roześmiałam się głośno i uśmiechnęłam się do niej w podziękowaniu za poprawienie nastroju.
-A może faktycznie musiał wszystko przemyśleć?
-Hm... Pogadamy w domu-powiedziałam.
Dziewczyna pokiwała głową, a następnie odwróciła głowę w stronę szyby.
Oglądała krajobrazy.
Oparłam głowę o szybę i patrzyłam na kropelki ścigające się do mety po szybie. Moje wewnątrzne dziecko się obudziło.
Kto będzie pierwszy?! Głosuję na.....tą po lewej, tak.
-Wyścig kropel? Ja też chcę!-wykrzyknęła Kaila.
Zaśmiałam się i trochę odsunęłam, robiąc jej miejsce.
-Ta wygra, ja to wiem!-krzyknęła i wskazała na krople spływającą po szybie.
Bell aż się odwróciła i uniosła brew.
-Serio dziewczynki?-zapytała ze śmiechem.
Popatrzyłyśmy na nią nie rozumiąc o co jej chodzi.
Jeszcze nie jestem dorosła.***
Kiedy stałyśmy już pod domem
Kaila powiedziała:
-Jak się ogarniemy to idziemy na zakupy marzeń.
Uśmiechnęłam się do niej, po czym podeszłam do drzwi domu i je otworzyłam.
Za drzwiami ujrzałyśmy już Daisy.
-Hej dziewczyny!-krzyknęła.
-Cześć-powiedziałyśmy równocześnie.
-Boże wy to jesteście jak jakieś bliźniaczki-zaśmiała się.
Wpęznęłyśmy do domu i ściągnęłyśmy buty.
-Daisy, my za chwilę idziemy na zakupy, jedziesz z nami?-zapytałam.
Dziewczyna tylko pokiwała głową, a następnie zadała pytanie:
-A Kaila zostaje na noc?
-Yy, tak, jakiś problem?-zapytałam lekko zdziwiona.
Dziewczyna zaprzeczyła i poszła do salonu, po czym położyła się na kanapie.
Wzruszyłam ramionami i chwyciłam Kaile za nadgarstek. Dotarłyśmy do mojego pokoju,
Kaila rzuciła się na łóżko, a ja usiadłam na fotelu i odpaliłam telefon.
Wystukałam parę wiadomości do Jaya.Ja: Cześć, kiedy wracasz?
Jay: Leila...ja..muszę przemyśleć parę spraw.
Ja: Mhm, wiesz... dziwne uczucie tęsknić za kimś kto nie tęskni za tobą.
Jay: Leila....
Wyłączyłam telefon i schowałam głowę w dłoniach.
-Co się dzieje Leila?-zapytała Kaila.
-Nic, po prostu chciałabym, żeby Jay tu z nami był-odpowiedziałam-może jestem zbyt nerwowa..
-Co mu napisałaś?!-zapytała.
-Yyy, no nic takiego, proszę-powiedziałam i podałam jej telefon z wiadomością.
Dziewczyna przeczytała wiadomość i powiedziała:
-Wydaje mi się, że trochę za bardzo się na niego denerwujesz.
-Może....
***
Stałyśmy na ogromnym parkingu.
-Wow-powiedziałam tylko.
-Wow- powtórzyłam wchodząc przez drzwi prowadzące do centrum handlowego.
-Chodźmy najpierw do sklepu z ciuchami -zaproponowała Daisy.
Pokiwałyśmy z Kailą głowami i podeszłyśmy do ruchomych schodów, po czym na nie weszłyśmy. Przez chwilę miałam wrażenie, że zlecę z nich szybciej niż myślę, ale to było tylko wrażenie.
Gdy w końcu zeszłam już ze schodów krzyknęłam do dziewczyn:
-Szybciej, nie mogę się doczekać!
-Już idziemy-powiedziały równocześnie ze śmiechem.
-OMG, ale śliczne ciuszki!-krzyknęłam kątem oka widząc już ubrania.
-Chodźcie-powiedziałam i złapałam je za ręcę, a następnie pociągnęłam je za sobą do sklepu.
Zaczęłam przeglądać ubrania wiszące na wieszakach.
Aaa, jakie to jest śliczne!
***
Stałyśmy już przy kasie w sklepie i kupiłyśmy tylko parę ubranań.
Tylko.
-Dzień dobry-powiedziałam wykladając swoje zakupy na kasie.
-Dzień dobry-odpowiedziała kasjerka i zaczęła kasować ubrania-To wszystko?
-Tak, kartą będzie-Powiedziałam.
Przyłożyłam kartę do terminala i wzięłam torbę z zakupami.
Odeszłam od kasy i czekałam na dziewczyny.
Po paru minutach Daisy i Kaila były już ze mną.
-Wiecie co może wrócimy już do domu?-zapytałam-jestem już zmęczona, możemy przyjść tu jutro.
-Jasne-powiedziała Kaila, a następnie wszystkie trzy z dużym wózkiem z zakupami pokierowałyśmy się na parking.
-Leila wsiadaj do wózka-powiedziała Kaila ze śmiechem.
Uniosłam brwi i zapytałam z niedowierzaniem:
-Zwariowałaś?
-Możliwe, no proszę-poprosiła.
Wpęzłam do wózka z uśmiechem wymalowanym na twarzy, a Daisy zaczęła szybko biec razem z wózkiem.
-Ej!-krzyknęłam przerażona.
-No co? Fajnie jest-powiedziała Daisy z uśmiechem.
-To sama tu wejdź-powiedziałam marszcząc brwi.
-Niestety już jesteśmy przy aucie skarbie-powiedziała na co roześmiałyśmy się wszystkie.
Ja i Daisy weszłyśmy do auta, a Kaila odniosła wózek.
Nawet nie poczułam kiedy moje oczy się zaczęły się zamykać.
-Leila, Leila, jesteśmy pod domem-mówiła do mnie Daisy.
-Już wstaję-powiedziałam rozciągając się, po czym wyszłam z auta.
Popatrzyłam w stronę domu, stał tam Jay. Kto, by się spodziewał.
Jednak obok niego stała też jakaś blondynka, która chwilę później pocałowała go w usta.
Zmarszczyłam brwi odwracając się do dziewczyn.
-Może pojedziemy jeszcze do spożywczego?-zaproponowałam.
-Czyżby dzieciaczek był zazdrosny?-zapytał Jay z wrednym uśmiechem.
Odwróciłam się do niego, a następnie podeszłam.
-Zazdrosna? Przypadkiem nie mówiłeś, że jestem jak księżyc, który przyciąga swoim blaskiem?-dopytywałam po czym popchnęłam go w ramię-dziecinada z tym całym blaskiem.
Słyszałam wszystko, a to, że był taki naiwny to już nie mój problem.
Jay zrobił się cały czerwony od złości widziałam już jego chęć przyłożenia mi w twarz, jednak ja to zignorowałam i po prostu wyminęłam go w drzwiach.
CZYTASZ
This summer will stay in my heart forever Dylogia forever#1
RomansaDedykacja: Dla wszystkich, którzy kiedyś czuli się gorsi. Na końcu znajdziecie swoje światełko w tunelu. Leila Watts - szesnastoletnia, samotna dziewczyna, która większość swojego życia spędziła w sierocińcu - po sześciu latach w końcu pewna rodzina...