Witam Was w dziesiąty rozdziale TGO☀️
Mała informacja!
Miejcie na uwadze, że te rozdziały są surowe. Jeśli pojawi się jakiś błąd dajcie znać w komentarzu! Sprawdzam te rozdziały kilka razy, ale nadal może mi coś umknąć☀️
Zdawajcie relacje na hasztagu na Twitterze #thegoldenone ☀️
Będzie mi niezmiernie miło, jak będziecie komentować na bieżąco rozdział. Wattpad jest tym magicznym miejscem, gdzie komentarze sprawiają, że wracam do czasów, gdy zaczynałam publikować tu pierwsze rozdziały ☀️
Miłego rozdziału!
Aurelia
Czekanie na Killiana okazało się trudniejsze, niż myślałam. Nie miałam pojęcia, jak rozmowa między moim bratem a nim się potoczy. Tak naprawdę mogło się wydarzyć wszystko. Minęła jedna godzina, a potem druga... Nadal nie ruszyłam się z łóżka i każda moja próba odpalenia serialu, kończyła się tym, że sięgałam po telefon w celu sprawdzenia, czy Emerson się nie odezwał. Ta cisza mnie zabijała...
– Aurelia! – Krzyk mamy dobiegał z dołu. – Chodź!
Wyskoczyłam z łóżka i rzuciłam się do biegu. O mały włos nie spadłam ze schodów, bo moje całe ciało nie nadążało nad nogami. Jak tylko znalazłam się na dole, wypuściłam ze świstem powietrze z płuc. Byłam w amoku, bo nawet nie dostrzegłam, że stoję naprzeciwko Killiana. Zamrugałam kilkukrotnie i odetchnęłam z ulgą, gdy zlustrowałam jego twarz i nie dojrzałam żadnego śladu potencjalnej bójki. Zadziorny uśmiech, jakim mnie obdarował, sprawił, że znów poczułam się tak, jak kiedyś... W małym stopniu Killian Emerson sprawił, że czułam się ważna i piękna.
– Dawno cię nie widziałam Killianie. – Moja mama objęła ramieniem chłopaka, a on przeniósł na nią swój wzrok. – Z roku na rok coraz przystojniejszy.
– A pani z roku na rok coraz młodsza – odparł tym nonszalanckim tonem, który zawsze działał na moją mamę. – Czy Alexander nadal trzyma mi miejsce w swojej kancelarii? – Zaśmiał się, a Margot połknęła zanętę, rzuconą przez Emersona. – Dobrze panią widzieć – dodał po chwili.
– Dla ciebie mój mąż zawsze znajdzie miejsce – odpowiedziała z wielkim uśmiechem. – Co cię do nas sprowadza? – zapytała, zmieniając temat.
Chłopak przeniósł na mnie wzrok, a po chwili matka zrobiła to samo. Miałam nadzieję, że nie palnie zaraz czegoś głupiego...
– Oh... – mruknęła. – Nadal się spotykacie?
– Nie! – pisnęłam, a Emerson zaśmiał się pod nosem. – Znaczy...
– Przyjaciele czasem muszą się spotkać i przegadać czas, w którym się nie widzieli – odpowiedział za mnie, a ja odetchnęłam z ulgą. – Dziś nastał taki dzień i mam nadzieję, że Aurelia opowie mi ze szczegółami swój ostatni rok.
– Zapewne jest wiele do odpowiedzenia. – Pokiwała głową i odsunęła się od chłopaka. – Nie będę wam zabierać czasu, ale jakbyście czegoś potrzebowali, wołajcie śmiało. – Dłonią jeszcze dotknęła ramienia Killiana i po chwili odeszła, zostawiając nas samych.
– Mój urok nadal działa. – Puścił mi oczko, a ja westchnęłam głośno. – Nie rób takich min aniołku. – Zbliżył się do mnie i spoglądał na mnie spod czarnych rzęs. – Conrad wróci później – wypalił nagle. – Zadbałem o to, żeby nie przyszedł tu, gdy ja będę oglądał z tobą plotkarę.