Lubie ją...

3.4K 183 173
                                    


Witam Was w jedenastym rozdziale TGO☀️

Mała informacja!

Miejcie na uwadze, że te rozdziały są surowe. Jeśli pojawi się jakiś błąd dajcie znać w komentarzu! Sprawdzam te rozdziały kilka razy, ale nadal może mi coś umknąć☀️

Zdawajcie relacje na hasztagu na Twitterze #thegoldenone ☀️

Będzie mi niezmiernie miło, jak będziecie komentować na bieżąco rozdział. Wattpad jest tym magicznym miejscem, gdzie komentarze sprawiają, że wracam do czasów, gdy zaczynałam publikować tu pierwsze rozdziały ☀️

Miłego rozdziału!

Isaac

Co się właśnie stało? Musiałem to przetrawić, a tak naprawdę nie wiedziałem, jak powinienem był podejść do tematu. Próbowałem się gdziekolwiek zatrzymać, ale nic sensownego nie znajdywało się w zasięgu mojego wzroku. Dziewczyna milczała, odkąd wsiadła do mojego samochodu – a dokładniej wbiegła. Po kilku minutach jazdy w końcu znalazłem parking, który znajdował się tuż nad oceanem. Zatrzymałem się i wysiadłem z auta bez słowa. Chłodny powiew wiatru delikatnie mnie pobudził, ale nadal nie nadążałem nad swoimi myślami. Trzask drzwi, zwrócił moją uwagę, a po chwili Aurelia stanęła naprzeciwko mnie. Światła samochodu rozjaśniały miejsce, w którym się znajdowaliśmy, przez co mogłem się jej przyjrzeć. Miała czerwone policzki i zaciśnięte wargi. Podciągnęła ramiona na klatce piersiowej i w końcu na mnie spojrzała. Nie wiedziałem, które z nas odezwie się pierwsze, ale mogłem tkwić w tej ciszy.

Była ona naprawdę przyjemna.

– Pewnie to nasze ostatnie spotkanie – wyszeptała tak cicho, że omal jej nie zrozumiałem. Szum fal ją zagłuszał. – Przepraszam...

Pokręciłem głową i przygryzłem od wewnątrz policzek.

– Dlaczego uważasz, że to nasze ostatnie spotkanie? – Oparłem się o samochód i zaplotłem ramiona na klatce piersiowej. – I dlaczego przepraszasz mnie za kogoś.

– Bo to moja wina. – Głos się jej łamał. – Mój brat jest skończonym idiotą.

Źle patrzyło mi się na jej smutek, który ani trochę do niej nie pasował. Nie do twarzy było jej z tym spojrzeniem, nie chciałem, żeby tak się czuła. Zadziałałem instynktownie i może powinienem był poczekać z takim gestem, ale chciałem to zrobić. Przyciągnąłem ją do siebie jednym ruchem i oplotłem ramionami. Schowałem ją w swoim objęciu, a jej głowa spoczęła na mojej klatce piersiowej. Dłonie ułożyłem na wysokości jej lędźwi, uważając, by ten dotyk nie wprawił ją w dyskomfort. Nie na tym mi zależało. Ciepło jej ciała zaczęło ogrzewać moje, a jej zapach uderzył mnie w nozdrza... Pachniała jak brzoskwinie. Kurwa. To, co poczułem przytulając ją do siebie, było dla mnie zupełnie czymś nowym.

– To nie twoja wina – szepnąłem w jej włosy i oparłem o jej głowę brodę. – Ani trochę.

Wyczuwałem, że jest spięta. Była tak blisko mnie, że mogłem wyczuć każdy najmniejszy jej ruch, czułem, jak oddycha, jak przełyka ślinę, jak mruga. To było dla mnie nowym doznaniem. Nigdy nie przytulałem do swojej piersi dziewczyny.

– Dlaczego to zrobiłeś? – Jej cichy szept, przeniknął przez materiał mojej koszulki i musnął moją nagą pod nią skórę. To było dopiero inne...

The Golden OneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz