Witam Was w piątym rozdziale TGO☀️
Mała informacja!
Miejcie na uwadze, że te rozdziały są surowe. Jeśli pojawi się jakiś błąd dajcie znać w komentarzu! Sprawdzam te rozdziały kilka razy, ale nadal może mi coś umknąć☀️
Zdawajcie relacje na hasztagu na Twitterze #thegoldenone ☀️
Miłego rozdziału!
Aurelia
Uniknęłam rozmowy z przyjaciółką. Miałam dużo szczęścia, bo mama Celine, zapomniała o tym, że ma umówione spotkanie i musiały wrócić do domu. Wiedziałam, że to przesłuchanie i tak się odbędzie. Dopadnie mnie albo jutro, albo zaleje mój telefon wiadomościami. Pani Amber odwiozła mnie do dziadków, a gdy weszłam, przez furtkę od razu dostrzegłam tatę, który zamykał maskę samochodu. Po samej jego minie, wiedziałam, że coś jest nie tak.
– Aurelio, pozwól do mnie.
To brzmiało poważnie. Ruszyłam w jego kierunku, automatycznie zacisnęłam mocniej palce na kubku. Jak tylko stanęłam naprzeciwko niego, opuścił wzrok na moją dłoń.
– Gdzie byłaś? – spytał.
– U Celine – odpowiedziałam. – Conrad miał przekazać, że zostaje u niej na noc.
Zaczęłam się stresować. Ojciec był surowy i konsekwentny w swoich działaniach. Gdy coś mu nie odpowiadało, każdy schodził mu z drogi. Nawet Conrad nie był takim idiotom, żeby wchodzić z tatą w dyskusję, więc i ja wolałam odpuszczać.
– Dlaczego Conrad miał to zrobić, a nie ty? Wyjaśnisz mi to, bo chyba czegoś nie rozumiem.
I to był właśnie ten moment, w którym powinnam była zejść mu z drogi. Nie ważne, co teraz powiem, to nie będzie go interesowało. Miał swoje przekonania, których nawet mama nie potrafiła mu wyperswadować.
– Masz racje tato, przepraszam.
– Przepraszasz za co? – Podciągnął ramiona na klatce piersiowej. Surowość ojca, nigdy nie przestanie mną wstrząsać. – Hmm?
Za długo było dobrze. W Bostonie był zajęty pracą, przez co praktycznie go nie było w domu. Zazwyczaj czepiał się Conrada, a gdy to robił, unikałam go przez kilka dni. Mijaliśmy się, a swoją złość rozładowywał w pracy. Jego pracownicy musieli mieć twardą psychikę, a ci, którzy jej nie mieli, rezygnowali po tygodniu. Podziwiałam każdego, kto wytrzymał tam dłużej niż miesiąc.
– Za to, że nie poinformowałam was o tym, że zostaje na noc u Celine.
Wolałam się nie kłócić. Każda moja próba wejścia z nim w dyskusje, kończyła się dla mnie źle. Chciałam te wakacje spędzić, jak najlepiej. Po nich idę na studia... Wszystko się zmieni.
– Może i są wakacje, ale to nie oznacza, że wszystko ci wolno. Jesteś pod naszą opieką, a to oznacza, że nie jesteś dorosła. Nie odpowiadasz za siebie. Jak się wyprowadzisz na swoje i będziesz się utrzymywać, nie będziesz musiała nas informować o swoich wyjściach. Ale na ten moment jesteś od nas zależna i mieszkasz pod moim dachem. Twoim obowiązkiem jest informowanie mnie, rozumiesz?
Zacisnęłam usta i skinęłam posłusznie głową.
– Mam nadzieję, że to ostatnia taka sytuacja, a jeśli będzie kolejna... – Serce podeszło mi do gardła. – Inaczej porozmawiamy.