* Jungkook pov *
Siedziałem za kierownicą, uważnie skupiając się na drodze. [Y/N] została bezpiecznie odtransportowana do domu i smacznie w nim spała. Zadbałem o jej komfort w czasie snu i leki przeciwbólowe, by po wstaniu mogła je zażyć. Nie znałem się na tym rodzaju bólu i nie wiedziałem co jej pomoże, ale wysiliłem się jak mogłem. Bólem psychicznym zajmę się osobiście, by nie myślała o najgorszym co ją spotkało. Sam wymierzę sprawiedliwość chujowi, który ją skrzywdził. Będzie wiedział że od kiedy pomogła mi, należy do mnie.
- Jungkook jestem trochę pogubiony - Jin odezwał się, przeglądając na tylnich siedzeniach znajdujący się kij bejsbolowy - Zamierzasz kogoś zabić dzisiaj?
- Nie hyung - zaśmiałem się pod nosem - Nie dzisiaj.
- Więc po co to wszystko? - spojrzał zdziwiony.
- Zamierzam tylko nastraszyć jedną osobę.
- I po co ci ja? Myślisz, że ze mną ci się to uda? Jak ktoś taki jak ja mam kogoś nastraszyć?
- Będziesz tam jako obserwator, tak by nie było świadków.
- Wyciągasz mnie z łóżka, po to bym stał na straży?
Podniósł głos, a mnie bawiła jego reakcja. O dziwo okoliczności i tego co chciałem zrobić, to w środku byłem spokojny. Ze mną nigdy nie wiadomo, więc wszystko może się zmienić w ciągu chwili. Chwili w której zobaczę tego chuja.
- Dokladnie Seokjin, dokładnie.
- I po co to wszystko?
- Ktoś ważny dla mnie...
Nie dał mi dokończyć, tylko pokazał ten swój dzwiny uśmiech i przerwał moja wypowiedź.
- [Y/N]? To jest ta ważna dla ciebie osoba?
- Hyung.. - jęknąłem zażenowany, żałując że tak to ująłem.
- Odpowiedz tylko i dokończ swoje zdanie Jungkookie.
- Już nie chce.
- No weź Jungkook. Przecież mi możesz powiedzieć, że to właśnie o nią ci chodzi.
- Mogę? – zerknąłem na niego – Nie mogę, bo ty sobie za dużo wyobrażasz i mi przerywasz.
- Jungkook ja po prostu jestem zdumiony, że znalazła się osoba, która jest dla ciebie ważna. Mówiłem, że w końcu do tego dojdzie, a ty uparcie brnąłeś, że nigdy nie znajdzie się osoba, która rozbije twoje zlodowaciałe serce.
- Moje serce wciąż jest z lodu – zacisnąłem usta w wąską linię – I nie roztopi się, bo ktoś okaże mi pomoc i chwilową uwagę.
- Wpadłeś młody – westchnął.
- Słucham?
- Wpadłeś po uszy – odwrócił się w moją stronę – Powiedz mi jak to jest?
- Jak to jest co? Gadaj z sensem hyung, bo drażnisz mnie.
Mógł wyczuć mój poziom irytacji, gdy zadawał tak durne pytania. Dla Jina to było zabawne, a dla mnie nie. Nie było mi do śmiechu, gdy uświadomiłem sobie, co może z tego wyjść. Jin nie lubi owijania w bawełnę, a ja właśnie to robiłem. Jestem święcie przekonany, że niedługo zostanie to wykorzystane przeciwko mnie.
- Już nic – zadowolony usiadł prosto – Już nic Jungkook.
- To świetnie, bo dojechaliśmy na miejsce.
***
Przemierzałem korytarz spokojnym krokiem, by nie wzbudzać podejrzeń. Jin kroczył zaraz za mną uważnie pilnując, by nie było świadków wkradania się do pokoju – bo byliśmy przecież znajomymi, którzy mieli wpaść w weekend. Nie przejmowałem się kamerami, które uchwyciły moją idealną twarz i mogłyby być dowodem za napaść w sądzie. Nie przejmowałem się tym, gdyż zdawałem sobie sprawę, że chłopak nie piśnie słówka.
- Jungkook jesteś pewny, że chcesz tam wejść? – Jin się odezwał – Masz już dość naskrobane w papierach.
- Hyung ja tylko idę grzecznie porozmawiać – wywróciłem oczami.
- Ja znam te twoje „rozmawianie” – pokazał cudzysłów palcami – Zawsze kończy się na policji. Nie dość, że włamanie, to i napaść.
- Włamanie? Jakie włamanie? – przystawiłem kartę, by drzwi się otworzyły.
- Ty draniu! – oberwałem w ramię – Więc dlatego gadałeś te wszystkie słodkie słówka do tej czarnulki.
- Inaczej byśmy byli uznani za włamywaczy.
Rozchyliłem drzwi wchodząc w głąb apartamentu, zniesmaczył mnie widok małej czerwonej lampki zapalonej gdzieś w oddali. Kierując się w tamtą stronę nie spodziewałem się ujrzeć widoku nagiego i rozwalonego na łóżku chłopaka [Y/N]. By mieć pewność że to on zerknąłem w telefon na zdjęcie, które dziewczyna miała na tapecie.
- I tu cię mam.. – uśmiechnąłem się.
- Pośpiesz się dobra? – Jin wszedł i stanął w miejscu, zmierzył wzrokiem chłopaka – Kurwa Jungkook. W takiej okazałości nawet ciebie nie widziałem.
- Daruj sobie. To nie czas na żarty. Pilnuj wejścia.
Jin dostosował się do mojej prośby zostawiając mnie z chłopakiem w pokoju. Strzeliłem palcami i pokręciłem szyją, by rozluźnić się w miarę możliwości. Pochyliłem się nad chłopakiem, a moja dłoń zacisnęła się na jego szyi. Nie musiałem długo czekać, aż śpiąca królewna się obudzi i złapie za mój nadgarstek.
- Akuku – uśmiechnąłem się – Wiesz co tu robię? – pokiwał przecząco głową. Byłem zaskoczony, że chłopak nie podejmował prób walki, albo chociażby bronienia się. Leżał sztywno w szoku, jakby dopiero dochodziło do nieco co się dzieje. Nie bawiło mnie to, więc puściłem jego szyję, by zaczerpnął powietrza.
- Kim jesteś i co tu robisz!? – krzyknął zasłaniając się kołdrą – Gdzie jest [Y/N]?
- Kto to taki? – chodziłem po całym pokoju, uważnie obserwując go.
- Moja dziewczyna. Spała tutaj, ze mną. Zrobiłeś jej coś?
- Czy zrobiłem? – spojrzałem na niego i obserwowałem jak pośpiesznie się ubierał – Zrobiłem.
- Ty sukinsynie – ruszył w moją stronę, ale obaliłem go na ziemie i docisnąłem kolano do jego klatki . Wcale nie był taki silny, jak myślałem, że będzie.
- Zabrałem ją do domu gnoju – wymierzyłem z pięści w jego twarz. Nie satysfakcjonowało mnie jedno uderzenie, ale nie mogłem zrobić nić więcej – I myślę że wiesz dlaczego.
- Oh – zaśmiał się i plunął we mnie krwią – Czyżby Jeon Jungkook zaszczycił mnie swoją obecnością? Poskarżyła się jak bardzo prosiła o to, bym ją przeleciał?
- Próbujesz mnie sprowokować? – poprawiłem jego kołnierz od koszuli, którą założył – Nie rób tego dla własnego dobra. Jeśli chodzi o [Y/N] jestem w stanie posunąć się do rzeczy niemożliwych.
- Uważasz się za jej bohatera? - wyszczerzył się - Przecież sama się zgodziła, nie zrobiłem nic złego.
- Ostrzegam cię, bo jeszcze jestem spokojny - docisnąłem kolano do jego klatki - Zbliż się do niej, a pożałujesz że to zrobiłeś.
- Więc będziemy się często widywać, bo ma miękkie serce i mi wybaczy.
- Po moim trupie.
- Tylko na tyle cię stać? - prychnął - Nie myliłem się, że jesteś pizdą.
Wymierzyłem drugi raz w jego twarz, a on jak szaleniec zaśmiał się.
Bawiło go to?
Zerknąłem na niego przelotnie i opuściłem apartament wpadając na Jina.
- Przywalił ci? - dotknął mojej twarzy.
- Nie - odrzuciłem jego ręce - Wracamy hyung.
- Ja się martwię, a ty bez uczuć smarkaczu! Nie tak cię wychowałem!
Nie chciałem uczestniczyć w tej konwersacji, więc bez słowa skierowałem się do windy. Teraz muszę zdążyć nim dziewczyna się obudzi.
~~~~~~~
♡Większość pewnie spodziewała się większej awantury, ale no niestety..
CZYTASZ
You're not that bad / Jeon Jungkook
Fanfiction~~~~~~~ " - Nie jesteś taki zły, jak wszyscy mówią. - Nie każda plotka o mnie jest prawdziwa skarbie." ~~~~~~~