XIX

186 29 13
                                    

Przyglądałam się bransoletce, którą dostałam od Mingyu następnego dnia, gdy postanowiłam, że spróbujemy być razem. Doceniałam prezent, ale odbierałam to raczej jako zamknięcie mojej buzi i pozwolenie na imprezowanie, bo przez tydzień widziałam tylko relację na jego koncie jak świetnie się bawi ze starymi znajomymi. Nie uwzględnił nawet mnie w swoich planach, ani nawet nie pomyślał, by spróbować mnie zaprosić.
Więc no... związek jest, ale raczej tylko po to by był i czy coś się zmieni? 

Aktualnie czekałam na komisariacie, aż łaskawy Jeon Jungkook opuści pokój przesłuchań po drobnej bójce, jaka miała miejsce pod kawiarnią. Dowiedziałam się o wszystkim od Seokjina, który zadzwonił do mnie z telefonu chłopaka.

Nie wiedziałam jak zareaguje ojciec na mój widok, ale nie to było ważne teraz. Ważniejsze było to, aby Jungkook nie miał z tego poważnych problemów. Miał chwilę spokoju od komisariatu i myślałam, że tak już zostanie. Powinnam spędzać teraz ten czas z Mingyu, któremu nie podobało się moje postępowanie w kierunku przyjaciela. Ale dlaczego on mógł być dla innych, a ja nie?

Drzwi się rozchyliły, a za nich wychodził Jungkook i dwóch mężczyzn w tym mój ojciec. Nasze spojrzenia się skrzyżowały, Jungkook otwierał buzię by się odezwać, ale ojciec go uprzedził.

- [Y/N]? Co ty tu robisz słońce? – zerknął na Jeona i zacisnął dłonie – Nie odpowiadaj.

- Tato..

- Skoro się pojawiłaś i to pewnie nie po to by mnie zobaczyć, to zabierz swojego znajomego i odprowadź go do domu.

- To tyle? – zdziwiłam się – Nic więcej nie powiesz?

- A byś mnie posłuchała? – wpatrywał się we mnie – Nie, więc szkoda mi prawić kazania i zdzierać gardło.

- Wow – złapałam Jeona za łokieć – To cześć zanim się rozmyślisz tato.

Nie usłyszałam odpowiedzi, bo ulotniłam się ze swoim towarzyszem. Chłopak usiadł na schodach i włożył papierosa do ust, skrzywiłam się na ten widok. Jego wzrok był skupiony na mnie, skanował mnie od góry do dołu, co jakiś czas się zaciągając używką. Z daleka mogłam dostrzec zaschniętą krew w kąciku ust i małe zadrapanie na poliku.

- Dopiero ci się oko zagoiło, a ty co? – odezwałam się, by przerwać tą ciszę.

- Coś mnie ciekawi – zabrzmiał poważnie  – Skąd wiesz, że tu trafiłem?

Prychnęłam wyciągając ze swojej kieszeni jego telefon.

- Zostawiłeś w kawiarni - podałam mu urządzenie - Najwyraźniej Seokjin uznał, że będę najodpowiedniejszą osobą, by cię stąd odebrać.

- Ahh cały Seokjin. Robi to co uważa za mądre - wstał i schował telefon do kieszeni - Dzięki za dostarczenie go.

- Nie ma za co.

- No nic, to idę do domu. Wróć bezpiecznie.

Ruszył przed siebie, a ja odchrząknęłam zyskując jego uwagę.

- Odprowadzę cię - wyrównałam z nim krok - Wiesz Jungkook... Nie mogę lekceważyć poleceń policji.

- Żartujesz? - spojrzał na mnie - To zwykłe głupie gadanie.

You're not that bad / Jeon JungkookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz