XIII

212 22 5
                                    

Jungkook zatrzymał się gwałtownie za blokami, zgasił silnik motoru i zszedł. Uczyniłam to samo co on, nie zdając sobie sprawy co nadejdzie. Jego wkurzony wyraź twarzy, gdy patrzył na mnie i zbliżał się w moją stronę wywoływał mój zawał serca.
Wpatrywałam się w niego, kompletnie nie wiedząc co mówi. Adrenalina, która buzowała w moim ciele odebrała mi zdrowe myślenie.

- Czy ty mnie słyszysz? - złapał za mój łokieć. Jego krzyk doszedł do moich uszu.

- Co? - spojrzałam na niego.

- Pytałem się czy zgłupiałaś do reszty? - krzyknął - Jak mogłaś pojawić się w takim miejscu!? Dlaczego nie dzwoniłaś, czy cokolwiek innego?

- Dzwoniłam - powiedziałam spokojnym głosem - Nie odbierałeś tego pierdolonego telefonu, który miałeś przed oczami - wskazałam ręką na telefon, który był przymocowany do uchwytu - Ale miałeś w dupie by odebrać!

- Mimo wszystko nie powinnaś przychodzić!

- A co? Miałam pozwolić mojemu ojcu, by cię zamknął? - zaśmiałam się nerwowo - Nie wiem dlaczego to zrobiłam, bo ledwo się znamy, ale może zamiast podnosić na mnie głos, to byś kulturalnie podziękował!?

Nie spodziewałam się takiej reakcji po nim. Jego wzrok automatycznie złagodniał, przyciągnął mnie do uścisku.

- Okej. Przepraszam - wyszeptał do mojego ucha - Poniosło mnie z reakcją, ale to tylko przez to, że nie przejmowałem się w tym wszystkim sobą, a tobą. Nawet nie zdajesz sobie sprawy, jakie byś mogła mieć problemy, gdyby nas złapali - czułam jak mocniej mnie przytula, ulokował swoją brodę na mojej głowie, a ja upajałam się jego zapachem.

- Myślę, że jakoś bym sobie poradziła.

- Dziękuję okej? - odsunął mnie od siebie, złapał za moje poliki delikatnie przejeżdżając kciukiem po policzkach - Jestem ci wdzięczy, że poświęciłaś się, by mnie ostrzec.

- Luz Jungkook. Ważne, że udało nam się oddalić od tego miejsca.

- Mimo wszystko dalej nie rozumiem dlateczego to zrobiłaś i jak znalazłaś lokalizację, skoro dostają wiadomość tylko wybrani.

- Policja miała adres, akurat siedziałam u taty. Cokolwiek dzieje się u ciebie, to przestań się pakować w kłopoty.

- Chwila, chwila - pokręcił głową - Prawie wpadliśmy, ale zdążyliśmy uciec, a ty mi mówisz co mam robić i śmiesz przerwać tą romantyczną chwilę?

Błagam trzymajcie mnie, nie wierzyłam w to co mówił.

- Jaką romantyczną chwilę Jungkook? Co ty mi tu pieprzysz?

- Gdybyś nie zaczęła mówić o pierdołach, to pewnie by się skończyło jakimś romantycznym buziakiem.

- Żadnym buziakiem by się nie skończyło. Gdyby policja nie wjechała, to jestem pewna, że miałbyś romantyczny wieczór z blondi.

Z początku wydawał się zdziwiony, ale na jego ustach powoli pojawiał się uśmiech. I to nie był byle jaki uśmiech, to był uśmiech figlarny.

- Poczułaś się zazdrosna? - dotknął swojej klatki - Zazdrosna o mnie?

- Nie. Nie wszystko się kręci wokół ciebie.

- Jak to nie? Przybyłaś taki kawał drogi by mnie uratować i nadal mówisz, że nie wszystko się kręci wokół mnie? [Y/N] - złapał mnie za rękę - Twój Świat zaczyna się kręcić wokół mnie.

Wybuchłam śmiechem, jestem pewna, że przechodnie mogli mnie usłyszeć. Przetarłam oczy od łez, które się pojawiły.

- Oh Jungkook - uścisnęłam jego dłoń - Jesteś taki skromny, że aż szkoda mi cię wyprowadzać z błędu.

- W tym momencie jesteś dla mnie niemiła - ruszył w stronę jednośladu - Ciekawe jak sobie poradzisz z powrotem do domu.

Założył kask na głowę, nie obdarzając mnie ani trochę wzrokiem. Zmarszczyłam brwi na jego poczynania zastanawiają się co miał na myśli. Przerzucił nogę, by usiąść na motorze. I byłabym kłamcą, gdybym powiedziała, że jego pośladki nie zyskały mojej uwagi. Opinające się spodnie idealnie podkreślały kształt jego wysportowanej dupci. Ocknęłam się, gdy usłyszałam jak odpala maszynę.

Podeszłam do chłopaka, łapiąc go za rękaw kurtki.

- Chyba nie myślisz o tym, by mnie tu zostawić? - zapytałam chcąc usłyszeć "Nie".

- Czy myślę o tym? Nie - spojrzał na mnie - Czy chcę? Tak. Czy to zrobię? Nie mam przeciwskazań, by tego nie zrobić.

- Ale Jungkook.. o niee - użyłam całej swojej siły, by wepchnąć się na przód. Ani o milimetr się nie cofnął.

- Tego się nie spodziewałem - zaśmiał się, kładąc ręce na moje biodra - Dobra pozycja skarbie. Wręcz idealna i zachęcająca, by zrobić wszystko, by nie jechać.

- Cokolwiek ci chodzi po głowie, to nie zmusisz mnie, bym zeszła i pozwoliła ci odjechać.

- Czyżby? Jak daleko będę mógł się posunąć?

- Że mnie posunąć? - odwróciłam gwałtowanie głowę w jego stronę.

- O! Powiedziałem  całkiem coś innego, ale podoba mi się twoje myślenie - jego dłonie znalazły się na moich udach, które pocierał od zewnętrznej strony - Jak daleko mi pozwolisz?

- Rób co chcesz.

- Pozwalasz mi? - sunął do wewnętrznej strony.

- Nie zabraniam.

- Oh [Y/N], to miód na moje uszy - westchnął- Jesteś idealnie ułożona.

- Do czego ułożona?

Przełknęłam ślinę, czując jego dłonie sunące po moim rozporku w górę. W takim momencie biłam się w polik, że weszłam w jego grę.

- Do dobrej pozycji, by cię wziąć tutaj. Jeszcze tego nie robiłem na mojej miłości.

- Głupio by było ją zdradzić.

- No nie? Ale mogę to zrobić, tylko z tobą.

Zimne palce dotknęły mojego brzucha, a na ciele pojawiła się gęsia skórka. Niby miał zimne palce, a jednak czułam jak każdy punkt na ciele, którego dotknął płonie.

Poruszyłam się niespokojnie, co wywołało jego cichy jęk.

- To jak z podwózką?

- Nie wiem jeszcze - rozpiął mój guzik.

- Myślę, że to wystarczy - zatrzymałam jego dłoń.

- Masz racje, bo mi ciasno w spodniach - opuścił ręce w dół - Siadaj z tyłu diablico.

Zeszłam zadowolona ze swojego małego zwycięstwa. Nie pozwoliłabym mu na nic więcej. Jungkook zdjął swój kask, który wylądował na mojej głowie.

- A co ty...

- Ani słowa - zapiął mi go - Nie waż się odzywać przez drogę powrotną.

Uśmiechnęłam się w jego stronę.

- Czyżby ktoś miał zły humor? Dlaczego?

- Zamilcz i pilnuj swojego tyłka, jeśli nie chcesz by bolał.

Poklepałam go po plecach, gdy zajęłam miejsce za nim.

- 1:0 dla mnie.

- Jeśli nie zamilkniesz, to nie będę zważał na ludzi i to w jakim miejscu się znajdujemy. Po prostu przelecę cię tu i teraz.

Zamknęłam dzioba, gdyż jego groźba brzmiała poważnie.

~~~~~~~

A taka wena mi wleciała po nocce 🤭

Miłego dnia, a ja zmykam do spania!

Do następnego 🫡

You're not that bad / Jeon JungkookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz