06. everything got complicated

200 27 47
                                    

Kiara

Jeśli miałabym za zadanie opisanie wczorajszego wieczoru, jedno słowo pojawiało by się cały czas - szczęście.

Czułam niemiłosierne pieczenia na policzkach za każdym razem gdy wspominałam spotkanie z chłopakiem. Sama nie wiem co mną kierowało. Rzecz, którą odbyła się na kole była tak niespodziewana, że sama nie poznawałam siebie. Gdy Pau był opok przestawałam panować nad sobą. Wszystkie najmniejsze myśli, które pojawiały mi się w głowie, szybko stawały się realią. Nawet te bardziej spontaniczne.

Cóż, nie miałam wczoraj zamiaru całować chłopaka, wręcz przeciwnie. Przecież ostatnim razem sama zaproponowałam zapomnienie o całej sytuacji i na prawdę starałam się to zrobić. Jednak widząc go w chyba najpiękniejszym wydaniu, poprostu nie mogłam się powstrzymać.

Zachód słońca idealnie błyskał się w jego tęczówkach, włosy pasowaly jak ulał do moich dłoni, którymi przeczesywałam jego brązową fryzurę. Sposób w jakim w tamtym momencie na mnie patrzył, do tej pory przyprawiał mnie o zawroty głowy oraz nieuniknioną miękkość w kolanach.

Pomijając fakt jego wyglądu, charakter również miał niczego sobie. Nie był jak każdy facet, spotkany na mojej drodze. Nie zbyt obchodził go mój wygląda, lecz wczoraj gdy pod koniec mnie skomplementował, poczułam się bardzo dziwnie, ale przyjemnie. Pau nie wywierał też przedmną żadnej presji. Nie czułam, że chciałby zmusić mnie do czegoś bardziej intymnego.

– O czym tak myślisz? – uniosłam głowę w kierunku swojej matki. Patrzyła na mnie z drugiego końca blatu kuchennego. Odchrzaknęłam, grzebiąc łyżka w misce z płatkami. – Czyżby o wczorajszym spotkaniu? – poruszyła zabawnie brwiami.

– Co? Ni... no dobra. – zaśmiałam się, czując że przegrałam. Kto jak kto, ale moja rodzicielka znała mnie na wylot.

Nigdy nie narzekałam na relacje z rodzicami. Zawsze mogłam liczyć na ich pomoc. Nie zależnie od sytuacji.

Przez to, jakim mam z nimi kontakt, nie zawachalam się ani chwili i gdy tylko spytali, powiedziałam że wychodze z kolegą. Oczywiście nie obyło się bez pytań ojca odnoście chłopaka, ale sprawnie udało mi się wymigać od odpowiedzi. Chyba jednak nie byłam im jeszcze gotowa powiedzieć o tym, że spotkałam się z piłkarzem Barcelony.

–Jak było? – zapytała, siadając na krzesełku obok.

– Fajnie. Wiesz... poszliśmy do wesołego miasteczka, a potem na plażę. Po drodze zachaczylismy o jakiś sklep. – nie umiałam się nie uśmiechnąć, gdy w mojej głowie znowu pojawiły się obrazki.

– Mogę w końcu wiedzieć kto to?

– Kiedyś wam powiem. Jak się uda. – zapewniłam.

– Mam nadzieję, że się uda i, że będzie tego wart. No cóż, a teraz muszę lecieć do firmy, nie poradzą sobie bezemnie. – cmoknęła mnie w policzek i wyszła z domu, zostawiając mnie kompletnie samą.

Nie zbyt uśmiechało mi się przesiedzenia sama całego dnia w domu. Byłam zdecydowanym ekstrowertykiem, który uwielbia kontakt z ludźmi. Nawet obecność Twixa, który zazwyczaj mi wystarczał, nie pomagała. W głowie narodził mi się dosyć dziwny pomysł. Przecież czasami też trzeba pokazać, że Ci zależy, prawda?

Wbiegłam na górę, prawie nie wybijając sobie zębów o schody. W swoim pokoju przelotnie spojrzałam w lustro, aby przekonać się czy da się zrobić coś z moim wyglądem, aby bezwstydnie móc się pokazać innym. Chwyciłam telefon i szybko weszłam w wiadomości, szukając odpowiedniego kontaktu. Kilkanaście sekund zastanawiałam się, czy robię dobrze, ale kto nie ryzykuje nie pije szampana. Wysłałam. Od razu rzuciłam urządzenie na drugi koniec materaca i weszłam do łazienki.

I Knew From The Beginning || Pau Cubarsi Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz