09. one party

360 18 14
                                    

Kiara

– Napijesz się czegoś? – w pewnym momencie, jak gdyby nigdy nic miejsce obok mnie zajął Gavi. Uśmiechnął się w moją stronę, machając kubkiem pełnym trunku przed twarzą.

– Nie jestem jeszcze pełnoletnia. – sprostowałam. O dziwo ten wcale nie wydawał sie zdziwiony. Wręcz przeciwnie. Po jego minie można było wywnioskować, że to wiedział.

– No i? – prychnął, pokazując dłonią na parkiet. – Nie jesteś jedyna. Myślisz, że Lamine czy ten twój Oscar nie piją? Patrz tam! – złapał mnie za głowę i odwrócił w stronę kuchni. Stał tam mój dzisiejszy partner wraz z dwójką, kompletnie nie znanych mi chłopaków. W dłoniach mieli czerwone kubeczki, dokładnie takie jaki trzymał Gavira. – Jedynie Pau nie pije. I ty.

Na same imię chłopaka moje ciało niekontrolowanie się spieło, a wzrok mimowolnie spadł na kanapę stojąca naprzeciw nas. Właśnie tam siedział Cubarsi, grając z kimś w Fife, co jakiś czas się śmiejąc.

Oczywiście, że wiedziałam, że tu będzie. Tuż po wejściu do środka dokładnie się rozglądałam. Odnalazłam go od razu, co nie było dla mnie dobre. Przez resztę czasu udawałam, że wszystko jest okej, jednak to nieprawda. Nie znałam tu praktycznie nikogo. Przez to, gdy nie było obok mnie Oscara, szukalam wzrokiem mojego drugiego kolegi.

Każdy najmniejszy kontakt z nim sprawiał dziwne uczucie w moim podbrzuchu. Nie było jednak ono tak przyjemne jak wtedy w wesołym miasteczku. Teraz coś mnie niemiłosiernie ściskało.

– Pójde do toalety. – oznajmiłam, wstając z kanapy. Brunet jednak nic nie odpowiedział i poprostu wskazał mi drogę do mojego celu.

Przechodząc wśród ludzi do moich nozdrzy dotarł klasyczny zapach alkoholu, potu, perfum oraz papierosów. Grymas na mojej twarzy zdecydowanie się powiększył. W pewnym momencie, gdy podniosłam wzrok spojrzeniem spotkałam się z oczami, których bałam się najbardziej. Niebieskie tęczówki, osobnika siedzącego w dalszym ciągu na szarej kanapie były wpatrzona prosto we mnie, a mimo kilkunastu metrów odległości mogłam dostrzec w nich znajomy błysk oraz nutkę bólu? Chyba, że mi się przewidziało. Teraz już wiedziałam o tym, że on wie, że tu jestem. Gorszego scenariusza nie mogłam sobie wyobrazić.

Tak cholernie żałowałam, że tu przyszłam.

Jednak druga strona mnie, wręcz kazała mi tu zostać, aby zobaczyć rozwinięcie sytuacji.

Przełknęłam śline i odrywając wzrok ponownie wróciłam do szukania łazienki. Gdy tylko na mojej drodze napatoczyły się odpowiednie drzwi, chwyciłam za klamkę i upewniając się, że nikogo tam nie ma, weszłam do środka. Przekręciłam zamek i podpadłam się ma rękę tuż przed lustrem. Żadna cząstka mojego makijażu jeszcze się nie zdarła, ale łzy zaszkliły moje oczy gdy tylko przypomniałam sobie o tym wszystkim.

Tak cholernie żałowałam, że musiało się to tak potoczyć.

Do tej pory relacja, w której mogło dojść do czegoś więcej wydarzyła się w moim życiu raz. Nawet udało mi się wejść w związek na całe dwa tygodnie. Najgorsze dwa tygodnie mojego życia.

W tamtej chwili obiecałam sobie jedno: zero chłopaków do pelnoletnisci. Jak widać, nie umiem dotrzymywać swoich własnych obietnic. Starałam się to zrobić, nawet bardzo, ale wtedy pojawił się brat mojej najlepszej przyjaciółki, a gdy tylko zaproponował mi pamiętny zaklad, czułam w środku, że muszę się zgodzić. Tak też zrobiłam.

I Knew From The Beginning || Pau Cubarsi Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz