Pau
- Zajedziemy po Kiare. - rzuciła Irene, siadając na miejscu kierowcy swojego samochodu. Popatrzyłem na nią pytającym spojrzeniem. - Jestem z nią umówiona, a ty wszedłeś nam butami w spotkanie. Było się lepiej dogadywać z Pablem.
Przewróciłem oczami mając już dość pouczeń od siostry. Prawda, dzisiaj to ja zjebałem. Od momentu zaczęcia treningów z Barceloną, zważając na fakt, iż pełnoletni jeszcze nie byłem przez co nie mogłem jeździć autem, dogadywałem się z kolegami abym zabierał się razem z nimi. W momencie, w którym Gavi nie mógł sam jeździć, a treningi miał indywidualne przez doznaną kontuzję, zabierałem się z Ferminem, który musiał po mnie nieco podjeżdżać. Teraz gdy Pablo znowu zaczął uczęszczać we wspólnych treningach, jeździłem z nim. Mu nie robiło to znaczącej różnicy, gdyż ze swojego domu do obiektu treningowego i tak musiał przejeżdżać obok mnie, a ja wielokrotnie stawiałem mu maka za wożenie mojej dupy.
Dzisiaj rano, gdy tylko zaczelem szykować się na trening, moją pierwszą myślą było to, że zawiezie mnie właśnie Gavira. Dopiero chwilę przed wyjściem mój mózg przypomniał sobie o wczoraj otrzymanej od niego wiadomosci, w której napisał, że musi pilnie jechać do domu rodzinnego.
Koniec końców po dosyć drastycznej rozmowie, udało mi się namówić siostrę do tego, aby zabrała mnie ze sobą.
Jechaliśmy w ciszy, po jakimś czasie zatrzymując się prze jak podejrzewam domem brunetki. Irene napisała do niej krótką wiadomość.
Dom był urządzony w stylu hiszpańskim. Beżowe ściany zdobiły kolorowe wzroki, a podwórko kwiaty. Widząc zamykając się drzwi frontowe i wychodząca z nich dziewczynę, zrobiło mi się delikatnie duszno. Moim oczom ukazał się pies, który widząc swoją właścicielke podbiegł do niej, przewracając się na plecy. Ta tylko mruknęła coś pod nosem, jednocześnie drapiąc go za uchem.
Gdy Kiara podeszłam bliżej samochodu Irene i otworzyła drzwi tylnich siedzeń, ta odezwała się zerkając na mnie.
- O nie, nie. - pokiwała głową, delikatnie rozbawiona. - Ty, kochaniutki, siadasz na tyły. I tak wysiadasz za pięć minut.
- Nie trze...- odezwała się Kie, która niestety nie mogła dokończyć swojej wypowiedzi.
- Raz, braciszku.
Przewróciłem oczami, wychodząc z pojazdu. Nie mal zderzyłem sie z dziewczyną, stającą w dalszym ciągu na chodniku.
Była ubrana w czarne dzwony i błękitną bluzę z kapturem, włosy dostawiła rozpuszczone, przez co zakrywały jej ramiona i zatrzymywały się delikatnie pod jej piersiami. Uniosła głowę, łapiąc ze mną kontakt wzrokowy.
Byłem w stu procentach pewny, iż zauważyła jak przełknęłem śline. Jej duże niebieski oczy zalśniły, a na ust wpłynęło coś w rodzaju uśmiechu. Poczułem jak moje kolana przestają ze mną współpracować, delikatnie się uginając. Jedyne co w tamtym momencie przechodzilo mi przez myśl, to niesamowita chęć dotknięcia jej skóry, aby upewnić się czy na prawdę jest tak przyjemna jak mi się wydaje. Stojąc zaledwie kilka centymetrów od niej, idealnie czułem jej słodkie perfumy.
- A wam co? - głos z samochodu spowodował, że od razu sie otrząsnęłem. Bez odpowiedzi, przepuściłem Kiare, przytrzymując jej drzwi, które później zamknęłem, sam siadając na swoim miejscu.

CZYTASZ
I Knew From The Beginning || Pau Cubarsi
FanfictionKto by pomyślał, że jedna dłuższa rozmowa może zmienić tak wiele.