Biegnij Klaro! Biegnij!

10 5 0
                                    


- Klara. - Wydukał pod nosem stając na sekundę w miejscu. Znał tę twarz, ten smutek i wzrok wbity w ziemię, wzrok który jeszcze nie ogarniał że ochroniarz postanowił wprowadzić do pomieszczenia drugą osobę.

Dziewczyna chyba podobnie jak on przed chwilą była gdzieś daleko myślami, gdzieś gdzie nie sięgał wzrok ochroniarzy, pracowników biurowca czy też nawet wzrok Kornela, ta była w dużo ciemniejszym miejscu które zasłaniało jej wszystko, toteż ta czasami się całkowicie wyłączała tak jak teraz.

- No to teraz poczekamy sobie na policję. - Rzucił ochroniarz. - Siadaj chłopie i tak nigdzie się stąd nie ruszasz. - Polecił mu gdy ten powoli dosiadł się obok dziewczyny, gdy ten lekko szturchnął ją łokciem by ta w końcu podniosła swoją głowę i szklane oczy, oczy które zaczęła mrużyć wpatrując się na chłopaka, by potem lekko parsknąć śmiechem. - Czyli się znacie? - Stwierdził facet, który po reakcji dzieciaków doskonale wiedział że te musiały działać w jakimś cichym spisku. - No to wpadły dwie śliweczki w kompot. - Podsumował gdy ktoś postanowił zapukać do pomieszczenia, a potem na chwilę wezwać do siebie faceta. Ten zamienił kilka słów przy drzwiach z innym pracownikiem biurowca i zwrócił się do dzieciaków. - Dam wam chwilę, pomyślcie jak możecie przeprosić... może znajdziecie w sobie trochę skruchy. Przyda wam się jak będziecie się tłumaczyć przed policją, a póki co zaraz wracam. - Wyszedł z pomieszczenia zostawiając dwoje nastolatków samych.

- No to chyba nici z spaceru po dachu. - Stwierdził chłopak. - Z palenia papierosów i wpatrywania się w niebo.

- I miasto. - Dodała Klara, która chyba była zadowolona z faktu że chłopak się domyślił gdzie będzie, że ten wrócił do miejsca z poprzedniego popołudnia i wieczoru. W końcu podczas wspólnych wycieczek była taka zasada że jak ludzie się zgubią to żeby wrócić do ostatniego miejsca w którym wszyscy byli razem, w którym się widzieli zanim zabłądzili. Może w tym przypadku było bardzo podobnie?

- To co teraz? - Spytał chłopak, tak jakby chciał dać dziewczynie pierwszeństwo wyboru. W końcu to ona powinna zdecydować czy chcą ryzykować czy też coś kombinować, ta była tam pierwsza i choć chłopak dał się złapać trochę później, to jednak wydawało mu się że to dziewczyna jest tą wyróżniającą się postacią. To ona była na tyle odważna by dalej żyć w tym świecie pomimo bólu i cierpienia, pomimo tych szarych kolorów, braku perspektyw i szarości. To ona była na tyle odważna by wspiąć się na budynek, stanąć na jego krawędzi i poczuć jak lekki wiatr porywa jej włosy, jak pod jej stopami rozciąga się całe miasto, cały świat który znała.

- Nie wiem... - Wydukała spoglądając przed siebie, wyciągając nogi w przód by lekko zjechać na krześle w dół, trochę tak jak nadąsane dziecko. - Raczej nie da się stąd wyjść, nie bez klucza. No i nie mamy swoich komórek. - Stwierdziła dziewczyna, a te były naprawdę przydatne.

- A jak weszłaś do środka? - Postanowił zmienić trochę temat, na taki weselszy. W końcu to było ciekawe, czy dzieciaki wpadły na ten sam pomysł czy może dziewczyna znalazła jakiś swój patent na to by wparować do budynku?

- Czasami jak zadajesz dużo pytań to nikt nie chce ci ich zadawać z powrotem. - Wyrzuciła dziewczyna. - Udawałam że jestem zainteresowana biurem, mieli mnie po dziurki w nosie i stwierdzili żebym sobie pozwiedzała, wkurzyli się dopiero jak weszłam na dach.

- Odwrócona psychologia, jak ty sprawdzasz kogoś to ktoś nie chce sprawdzać ciebie. - Wyłapał o co jej chodziło. - Sprytna jesteś. - Nie czekał by ją skomplementować. Jak na kogoś kto był pozbawiony wszelkiej nadziei i perspektyw, motywacji i czegokolwiek by zapragnęła normalna duszyczka ta była niezwykle przebiegła i zaradna.

SuicidialOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz