Wraz z Peterem spędziliśmy dwie godziny pijąc, rozmawiając na różne tematy i bawiąc się w najlepsze. Opowiadaliśmy różne historie z lat, w których nie widzieliśmy się, poglądy polityczne, religijne, nasze upodobania i wiele więcej, ale nawet słowem nie wspominaliśmy o wspólnie spędzonych chwilach sprzed 15–stu lat.
– ...i właśnie dlatego uważam, że potrzebujemy więcej gejów i lesbijek w parlamencie – powiedział Peter, kończąc swój monolog na temat Biedronia. Mężczyzna siedział na krześle i obserwował leżącego na kanapie mnie. Pozbył się krawatu oraz odpiął dwa górne guziki koszuli, jednocześnie tym samym pokazując, że czuł się przy mnie komfortowo. Obydwaj byliśmy trochę upici, więc nie dziwiło mnie to.
– No, fajnie byłoby mieć jakąś reprezentację w polityce – odpowiedziałem, przeciągając się leniwie. – Chujowe jest to, że jakieś heterosy mogą decydować o tym, czy mogę mieć męża. Znaczy, to nie tak, że chcę mieć męża, ale chociaż chcę mieć takie prawo.
– A chcesz mieć chłopaka?
– Czemu pytasz?
– Bo mąż i chłopak to tak naprawdę to samo, więc jeśli nie chcesz mieć męża, to również nie chcesz mieć chłopaka.
– Według mnie to dwie różne rzeczy, więc o ile mógłbym mieć chłopaka, to nie chcę mieć męża.
– A chcesz mieć żonę?
– Peter, ja nie mam podwójnych standardów. Obojętnie od płci, nie chcę z nikim być w małżeństwie, bo nie wydaje mi się, żebym spotkał miłość mojego życia.
– Śmiem wątpić, że jeszcze nie spotkałeś miłości twojego życia.
– Co? Myślisz, że już spotkałem mił...?
– Nieważne – Peter przerwał mi, po czym natychmiast przeszedł do innego tematu. – Po tym, co właśnie powiedziałeś zgaduję, że nie masz teraz żadnego partnera, ani nie masz nikogo na oku.
Chwilę milczałem, myśląc nad odpowiedzią.
– To zależy od tego, jak definiujesz związek. W praktyce jestem singlem, ale nigdy nie zerwaliśmy, więc teoretycznie jestem z tobą w związku.
– Faktycznie... – Peter zaczął wpatrywać się w trzymaną przez siebie szklankę piwa. – Pamiętam, że chcieliśmy utrzymać z sobą kontakt, ale chuja wyszło i nigdy nie udało nam się zerwać... pamiętasz, jak dobre wtedy były czasy?
– Zamierzasz opowiedzieć historię typu ,,za moich czasów..."?
– Oczywiście, że tak. Stary jestem, bo prawie mam 30 lat na karku, więc mogę opowiadać takie historie.
– Pozwolisz, że oszczędzę sobie słuchania ich?
Na moje pytanie Peter odstawił piwo, wstał z krzesła i stanął nade mną zdenerwowany.
– Nie pozwolę. Nie widzieliśmy się tyle lat, że z chęcią coś ci przypomnę z dawnych czasów.
– Ale mi się nie chce tego słuchać – stęknąłem, po czym wtórnie przeciągnąłem się.
– W takim razie sprawię, że zechce ci się – mówiąc to Peter usiadł tuż obok mojej głowy, nachylił się nade mną i złapał mnie za ramiona. – Będę cię tu trzymać, aż mnie wysłuchasz.
– Wybacz, ale nawet jeśli wysłucham tych twoich historyjek, to natychmiast potem o nich zapomnę. Tak poza tym, to o czym mógłbyś opowiadać?
– O naszym związku – wyszeptał.

CZYTASZ
Zakamarki Umysłu Borisa Pawulowa || Uprowadzona przez Idoli
Fanfiction,,Uprowadzona przez Idoli", czyli trzeci pod względem rozpoznawalności rak na polskim wattpadzie. Opowiadający o historii Emilii - szesnastolatki porwanej na koncercie przez swych idoli, Quebo i Taco. Napisany zapewne dla żartu przez trolla. Jednak...