Błażej

83 22 14
                                    


Nie przypuszczał, że robienie kawy i krojenie ciast będzie dla niego tak relaksujące. W poprzedniej pracy też miał bezpośredni kontakt z klientami, ale czym innym była pomoc w dopasowywaniu butów, a czym innym podawanie pachnących napojów. Ludzie w kawiarni wydawali się mniej zniecierpliwieni, bardziej otwarci, i nawet kiedy nic nie mówili, ich twarze nie były wykrzywione w wyrazie wiecznej dezaprobaty. Błażej miał wrażenie, że wydawanie dużych pieniędzy na obuwie zawsze wprawiało jego klientów w zły nastrój.

Za to kupowanie pysznej kawy za kilkanaście złotych wręcz te nastroje poprawiało.

– Przyniesiesz szarlotkę z zaplecza? – spytała Basia pomiędzy obsługiwaniem kolejnych osób.

Basia była raczej zamkniętą w sobie, małomówną osobą, paradoksalnie roztaczającą wokół siebie aurę wsparcia i miłości. Po jednym dniu wspólnej pracy Błażej nie wiedział o niej jeszcze zupełnie nic – i nie sądził, że dowie się zbyt szybko – ale to mu nie przeszkadzało. Był zaskoczony, że można być jednocześnie tak ciepłą i zdystansowaną osobą.

A może Basia wcale nie miała takiego charakteru, tylko coś ją trapiło? Może miała jakieś problemy, które przytłaczały ją na tyle, że tylko wyglądała na zamkniętą w sobie? Tak jakby miała w sobie iskrę, którą gasiły ciążące nad nią problemy.

Błażej nie był psychologiem, ale patrząc na swoją nową współpracownicę, miał nieodparte wrażenie, że jest niczym kwiat, który nie jest w stanie w pełni rozkwitnąć.

– Może pójdziesz na przerwę? – spytał, wkładając paterę z szarlotką do przeszklonej lodówki przy kasie. Kobieta odgarnęła kosmyk siwych włosów z twarzy i wskazała dyskretnie na ciągnącą się przed nią kolejkę.

– Nie zostawię cię teraz samego.

– Poradzę sobie.

– Umiesz obsługiwać kasę?

Błażej uśmiechnął się pod nosem.

– W poprzedniej pracy głównie to robiłem.

Basia wyraźnie się wahała, dlatego podszedł do niej i jednym zwinnym ruchem wepchnął się przed kasę, zmuszając kobietę do tego, aby zrobiła krok do tyłu.

Spojrzał uprzejmie na trzy nastolatki i powitał je, słysząc za sobą skrzypienie drzwi od zaplecza. Udało się. Niech Basia odpocznie chociaż chwilę.

– Co będzie dla was? – zapytał, a dziewczyny zachichotały. Ich gładkie buzie pokryły rumieńce, przez co Błażej również trochę się speszył.

– Poprosimy Pumpkin Spice Latte, trzy razy – odparła jedna z nich, najbardziej opanowana. Pozostałe dwie zakrywały policzki i uciekały wzrokiem.

– Na miejscu czy na wynos?

– Na miejscu – odparły chórem, po czym parsknęły śmiechem i, jeśli to w ogóle możliwe, zaczerwieniły się jeszcze bardziej.

Usiadły przy stoliku najbliżej kasy i co chwilę zerkały na Błażeja.

Kilka minut później, kiedy Basia wróciła do niego przeżuwając jeszcze ostatnie kęsy rogala z nadzieniem pistacjowym, wskazała na dziewczyny ruchem głowy.

– Chyba masz swój fanklub.

Błażej wywrócił oczami i przyjął płatność od kolejnego klienta.

– Chyba przesadzasz.

– Och, chłopaku, ty nawet nie wiesz, jaką masz twarz. Mam szczęście, że sam się do mnie zgłosiłeś, przyciągniesz mi klientki. – Basia zachichotała śpiewnie i poklepała Błażeja po ramieniu.

Mikołaj do wynajęciaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz