Pamiętajcie by zostawić gwiazdkę! ⭐️
Tik tok: autorkalie/ fortiblexs
Melissa:
Chłopak powiedział, że mogę zostać u niego ile chce, jednak ja czułam że chce do domu. Zrozumiał moją decyzje i jechaliśmy teraz w kierunku domu. Po paru minutach byliśmy na miejscu, gdy chciałam już wychodzić z samochodu, zatrzymał mnie jego głos.
– Melissa, zanim odejdziesz... mam dla ciebie coś – powiedział Gabriel, a jego głos zabrzmiał jakby niosąc ze sobą ciężar myśli, które ważyły mu na sercu. Spojrzałam na niego, a w jego oczach dostrzegłam coś, czego wcześniej tam nie było – wyraz, jakby coś ważnego miało zostać ujawnione. Mój oddech na moment przyspieszył, nie wiedziałam, czego się spodziewać, ale to, co miało nadejść, wydawało się zbyt ważne, by to zignorować.
Zatrzymał samochód na poboczu, a w ciszy, która nastała, wyciągnął rękę. W dłoni trzymał róże.
Nie była to zwykła róża. Gdy spojrzałam na nią, poczułam, jakby cała przestrzeń wokół mnie na moment zniknęła, jakby ta chwila była w jakimś sensie zawieszona w czasie. Róża miała płatki, które zmieniały barwy jak zjawisko świetlne – od głębokiej czerwieni, przez intensywny fiolet, aż po subtelną biel, niemal przezroczystą, jak mgła o poranku. Te kolory nie były tylko odcieniami – one były jak opowieści, jak nieskończona paleta emocji, jak historie, które ktoś starał się zamknąć w jednym płatku.
Wyglądała jak coś, co wyrosło w miejscu, gdzie dotyka się magia. Jakby każdy jej płatek nosił w sobie moc jakiegoś zapomnianego zaklęcia, jakby ta róża była strażniczką jakiejś tajemnicy, której nie da się wyjaśnić prostymi słowami.
– To dla ciebie – powiedział Gabriel, jego głos był pełen ciepła, ale i jakiejś dziwnej powagi.
Zaskoczona, przyjęłam ją ostrożnie, jakby to była czysta esencja tego, co najbardziej kruche w tym świecie. Trzymając ją w rękach, poczułam, jakby róża miała własne bicie serca, jakby emanowała życiem, jakby była czymś, co nie miało prawa tu być – a jednak było.
Nie byłam pewna, co powinnam powiedzieć. Wiedziałam, że to nie była zwykła róża, ale nie potrafiłam znaleźć słów, które wyraziłyby to, co czułam.
– Dlaczego róża? – zapytałam, chociaż odpowiedź była już w moim sercu. I mimo tego, że Gabriel miał przed sobą pytanie, wiedziałam, że te słowa miały dla niego inne znaczenie. Róża była czymś więcej niż tylko prezentem.
Gabriel spojrzał na nią przez chwilę, jakby próbował zebrać wszystkie swoje myśli, a potem zaczął mówić, jakby sam musiał wyjaśnić sobie to, co widział w tej róży.
– Ta róża... to jak życie – zaczął powoli, jego głos był głęboki, jakby każda litera niosła ze sobą większą wagę. – Każdy płatek to część tego, co w nas, co przeżywamy. Każdy z tych kolorów to jak wspomnienie, jak rozbłysk wspólnej drogi. Czasami życie wydaje się zbyt ciemne, pełne bólu, jakby nic nie miało sensu. Ale nawet w ciemności jest coś, co trzyma nas przy życiu. Wtedy pojawia się ta jasna barwa, która przypomina, że nawet w najgłębszym mroku istnieje światło.
Zatrzymał się, a ja poczułam, że każda jego pauza była częścią większej prawdy, której nie dało się wypowiedzieć w jednym oddechu. Gabriel patrzył na mnie tak, jakby próbował przekazać mi coś, co było w nim samym, jakby miał zamiar podzielić się ze mną jakąś częścią siebie, której nie wyraziłby słowami.
– Ta róża nie jest tylko kwiatem. Jest tym, co przechodzi w nas, gdy życie nas łamie, gdy stajemy się kawałkami samych siebie, a potem musimy na nowo się złożyć. W tych kolorach jest to, co cię kształtuje, to, co cię tworzy, choć nie zawsze to dostrzegasz. Twoja siła, Melissa, to nie jest coś, co widzisz w lustrze. To coś, co wciąż się w tobie rozwija. I ta róża jest przypomnieniem, że nawet jeśli nie widzisz tego codziennie, ja widzę w tobie to piękno, które nie ginie.

YOU ARE READING
Shadow Haired
RomanceMelissa Wilson przez całe życie czuła się niewidzialna, wyśmiewana, niedoceniana i zraniona. Gdy trafia pod opiekę psychologa Gabriela Venturiego, wreszcie zaczyna wierzyć, że jest coś warta. Gabriel daje jej poczucie bezpieczeństwa, jakiego nigdy w...