W styczniu zaplanowałam spotkanie z tamtym mężczyzną, które odbędzie się dziś. Mega się stresowałam, bo powiedziałam rodzicom, że idę do Amelki. A najbardziej stresuje się tym, że ktoś z moich znajomych nas zobaczy, bo dziś był koniec roku szkolnego.
Na umówioną godzinę byłam już w parku. Tam zobaczyłam mężczyznę w dresie i roztrzepanych włosach. Na początku się zdziwiłam i go nie poznałam, ale kiedy zobaczyłam jego twarz poznałam go i się do niego dosiadłam
- Dzień dobry. - Powiedziałam nim usiadłam. Mężczyzna skinął głową w odpowiedzi.
- Jak w szkole? - Zapytał, na co przewróciłam oczami.
- Dobrze. Wszystkie oceny to 5 lub 4 ale jest też parę 6. Czemu pytasz? - Zapytałam.
- Jestem po prostu ciekawy. Mogę zadać ci parę pytań odnośnie twojego dotychczasowego życia? - Zapytał.
- Tak. Ale zależy o jakie pytania chodzi. - Odpowiedziałam.
- Na przykład, czy twój ojczym dobrze cię traktował? Miałaś chłopaka? Podoba ci się ktoś?
- No to tak. Mój ojczym jak go nazwałeś traktował mnie lepiej niż moja matka. Chłopaka miałam nie jednego. I jest taki chłopak który mi się podoba.
- Ile ma lat? - Zagaił.
- 17. Ale między nami jest tylko trzy lata różnicy. To nie dużo. Plus go w miarę dobrze znam, bo moja przyjaciółka na niego narzeka. - Powiedziałam patrząc przed siebie.
On zamknął oczy i spuścił trochę głowę jakby nie wytrzymywał. Próbowałam ukryć śmiech, ale mi się nie udało. Spojrzał na mnie a z jego oczu strzelały pioruny. Los chciał tak, że moje prośby o nie spotkanie nikogo znajomego nie zostały wysłuchane. Szła grupka nastolatków i w tej grupie poznałam wszystkich.
Kiedy tylko ich zobaczyłam odwróciłam głowę w przeciwną stronę, ale było za późno.
- Alicja! Chodź do nas! - Krzyknęła jedna z dziewczyn. Odwróciłam się w ich stronę, uśmiechnęłam się i wstałam z ławki.
- Już idę! - Krzyknęłam do nich, a potem powiedziałam do mojego towarzysza. - Później się skontaktujemy.
Podbiegłam do moich znajomych i razem z nimi udałam się w stronę tak zwanych piasków, bo tam moja klasa postanowiła zrobić ognisko. Chłopaki rozpalili ogień, a inni z torby, którą nawet nie wiem gdzie mieli wyjęli przekąski.
- Stara z kim ty siedziałaś? - Zapytała moja przyjaciółka z uśmiechem, który pokazywał, że myślała iż był to mój chłopak, a ja postanowiłam ją jednorazowo okłamać.
- To mój chłopak. - Powiedziałam i się delikatnie uśmiechnęłam.
- Jak się nazywa?
- Tomek.
-Ten o którym myślę? - Spojrzała na mnie zszokowana, a ja skinęłam głową. - Alicja on jest dużo starszy od ciebie. Od kiedy kręcą cię starsi?
- Od zawsze? Jestem załamana, że tego nie pamiętasz. A z tym chłopakiem to ja żartuje. To był ktoś z mojej rodziny, ale nie mogę ci powiedzieć kto.
- No dobra. Ale pamiętaj. Jak będziesz miała nowego chłopaka to masz mi powiedzieć. - Rozkazała celując we mnie palcem.
- Nie. Mam takiego jednego na oku i ci się to nie spodoba. - Zachowałam powagę mimo, że w środku śmiałam się na całe gardło.
Chłopaki z naszej klasy zawołali nas do ogniska, a potem dali nam po takim metalowym czymś na pianki i kiełbasę.
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
- Jeśli dowiem się, że jesteś z moim bratem, zabije cię. - Usłyszałam szept z boku, ale go zignorowałam. Około pół godziny później zaczęliśmy grać w butelkę. Kiedy padła kolej na mnie, a ja wybrałam wyzwanie, Hubert powiedział żebym napisała do swojego crusha.
- Tylko, którego? - Spojrzałam na Amelkę.
- Losuj na kole? - Zapytała.
Z kieszeni wyjęłam telefon w google wpisałam "gra koło fortuny". Zagłosowałam, a potem za rozkazem pokazałam wynik czyli Szymon. Amelka gotowała się w środku, a ja tak jak wyzwanie kazało napisałam do niego:
"Cześć ogólnie to wiem że to dziwne i wgl, ale podobasz mi się."
Wysłałam wiadomość udowodniłam to mojemu towarzystwu, a zaraz dostałam odpowiedź. Przyłożyłam dłoń do ust i pisnełam cicho.
" Ok? Przekaż Amelce, że rodzice każą jej wracać do domu, przy okazji wyjaśnimy to co napisałaś wcześniej."
" Jesteśmy na piaskach i aktualnie nie możemy przerwać spotkania i sobie pójść. Sorry nie mogę pisać"
Napisałam i odłożyłam telefon. Niestety nie spodziewałam się tego co on zrobi. Tak więc siedzieliśmy sobie spokojnie i bawiliśmy się z rówieśnikami,kiedy nagle Amy się wydarła " Idioto co ty robisz?!" Krzyknęła i od razu pożałowała tych słów, bo tuż za jej "oprawcą", który trzymał ją za ramię, stali jej rodzice, którzy ewidentnie byli zszokowani jej słownictwem.
- Ty - jej ojciec wskazał na nią - i ty - wskazał na mnie - idziecie z nami.
- Dobrze - Mruknęłam, a ze mną moja przyjaciółka. Niechętnie ruszyłam za rodziną Amelki, bo miałam wrażenie, że jej brat powiedział swoim rodzicom o mojej wiadomości do niego. Wchodząc do ich domu po raz pierwszy chyba od dwóch lat czułam się tak nieswojo...