AURELIA:
Odetchnęłam z ulgą, gdy tylko przekroczyłam próg domu. Czułam się strasznie zmęczona całym tym dniem. Przez całe popołudnie musiałam wysłuchiwać wykładów Melody na temat tego, jak bardzo tragicznym pomysłem jest danie drugiej szansy Reed'owi. Gdy dziewczyna usłyszała o tym, co się między nami wydarzyło wczorajszego wieczoru, początkowo patrzyła na mnie jak na wariatkę, po czym stwierdziła, że to był jedynie moment słabości i nie może się powtórzyć.
Problem w tym, że ja chciałam, żeby się powtórzył.
Z drugiej strony przez cały dzień starałam się unikać Logana na korytarzu. Czułam straszne wyrzuty sumienia przez to, że chwilę po tym jak oznajmiłam mu, że zrywam z nimi kontakt, całowałam się z Reed'em. Zastanawiałam się, czy chłopak się o tym dowiedział. Wątpiłam w to, bo przecież on i Reed byli skłóceni, ale mimo wszystko czułam się z tym okropnie.
No i w końcu Reed...
Jego też unikałam. Z jednej strony, przez Mel, która skutecznie mnie od niego odciągała, a z drugiej przez to, że sama nie wiedziałam na czym staliśmy.
Czy powinnam dać mu szansę? Czy lepiej byłoby w tej sytuacji kierować się zdrowym rozsądkiem, czy jednak iść za głosem serca?
Wykończona tym wszystkim opadłam na łóżko i leżałam tak przez kolejną godzinę, zastanawiając się co powinnam zrobić, gdy nagle zawibrował mój telefon. Podniosłam go i zerknęłam na wyświetlacz, a gdy zauważyłam nazwę kontaktu moje serce momentalnie szybciej zabiło.
Odczytałam sms'a:
REED:
Głodna?
Mimowolnie się uśmiechnęłam. Wystukałam w odpowiedzi:
Zapraszasz mnie na kolację?
Na jego kolejną wiadomość nie musiałam długo czekać.
REED:
A jeśli tak, to zgodziłabyś się?
No właśnie, czy powinnam się zgodzić?
Po chwili zastanowienia, odpisałam:
Jeśli chcesz mnie zabrać do pięciogwiazdkowej restauracji, tak jak ostatnio, to nie.
Źle się czułam w tego typu miejscach, bo po pierwsze nie było mnie w nich stać na żadne danie z karty menu, a po drugie atmosfera w takich restauracjach zawsze była strasznie oficjalna i sztywna. Zdecydowanie tam nie pasowałam, w przeciwieństwie do Reed'a, który był już przyzwyczajony do takich klimatów. Pewnie jadał w tego typu miejscach od dziecka.
Po niecałej minucie przyszedł kolejny sms:
A jeśli to nie będzie pięciogwiazdkowa restauracja?
Odpisałam:
Wtedy mogę przemyśleć twoją propozycję.
Reed:
Jak już ją przemyślisz, to wyjdź przed dom.
Zmarszczyłam brwi. Czyżby Reed od razu założył, że zgodzę się z nim wyjść i już po mnie przyjechał? Zeszłam na dół i zarzuciłam na siebie kurtkę, po czym wyszłam przed dom, żeby sprawdzić, czy moje przypuszczenia były słuszne. Na podjeździe nie zobaczyłam jednak auta Reed'a, a taksówkę. Zastanawiałam się, dlaczego nie przyjechał sam.
Wystukałam kolejnego sms'a:
Zamówiłeś mi taksówkę?
Reed: