9.

6.4K 388 363
                                    

REED:

Leżałem na łóżku, zastanawiając się nad tekstem nowej piosenki. Od dawna nie byłem w stanie nic napisać. Wszystko co tworzyłem, po chwili wydawało mi się być beznadziejne, więc wyrzucałem to do kosza. Dziś jednak doznałem jakiegoś natchnienia. Byłem w wyjątkowo dobrym humorze, co z pewnością było związane z wydarzeniami z wczorajszego wieczoru. Zacząłem przelewać swoje myśli na papier, zapisując je w zeszycie, gdy nagle mój telefon zawibrował. Wziąłem go do ręki, a gdy zobaczyłem jakie imię pojawiło się na wyświetlaczu, zamarłem.

Aurelia. 

Sięgnąłem po telefon i odczytałem sms'a:

Wpadniesz do mnie na chwilę? Chciałam pogadać. 

Na mojej twarzy momentalnie pojawił się uśmiech. Po naszej wczorajszej rozmowie wszystko w końcu powoli zaczynało się układać. A przynajmniej taką miałem nadzieję. Co prawda nasz dzisiejszy kontakt w szkole ograniczył się do wspólnego przedstawienia prezentacji, jednak czułem, że to w dużej mierze przez Melody, która ciągle zabijała mnie wzrokiem. Domyślałem się, że Aurelia nie powiedziała jej o naszym wczorajszym spotkaniu w bibliotece. 

Zdziwiło mnie to, że napisała do mnie pierwsza, ale jednocześnie cholernie się cieszyłem. 

Musiałem się postarać, żeby tym razem niczego nie spieprzyć. Odrzuciłem na bok zeszyt, w którym widniał w połowie napisany tekst i poderwałem się z łóżka, kierując się prosto do auta. 

Przez całą drogę do jej domu zastanawiałem się o czym chciała ze mną pogadać. Liczyłem na to, że o nas. Tak bardzo pragnąłem tego, żeby dała mi drugą szansę. Żeby powiedziała, że nadal choć w małym stopniu jej na mnie zależy. Żebym wiedział, że jest jeszcze dla nas szansa. Że jeszcze wszystko może się ułożyć. Że powinienem dalej o nią walczyć.

Postawiłem swój samochód kilka domów dalej, bo nie byłem pewny czy Aurelia chce, żebyśmy gadali u niej w domu. W końcu jeśli jej rodzina wiedziała o tym, co się między nami wydarzyło, to z pewnością nie pałali do mnie sympatią. Rozmowa poza domem była więc lepszą opcją. Może mógłbym ją zabrać do jej ulubionej burgerowni. Albo na to cholerne bubbletea, które z jakiegoś niewiadomego powodu, tak bardzo lubiła.

Gdy stanąłem pod jej domem, zauważyłem, że nigdzie nie ma auta jej rodziców, przez co odetchnąłem z ulgą. Najwyraźniej była sama w domu, ale mimo to gdy podszedłem do drzwi i zadzwoniłem dzwonkiem, poczułem wszechogarniający stres. Zupełnie nie wiedziałem czego mogę się spodziewać. Przecież, to, że chciała ze mną pogadać nie oznaczało, że nagle wszystko będzie super. 

Gdy Aurelia otworzyła mi drzwi z uśmiechem, odetchnąłem z ulgą. Wyglądała tak, jakby szczerze cieszyła się z tego, że przyjechałem. A to był dla mnie najcudowniejszy widok na świecie. 

- Cześć - przywitałem się. 

- Hej - odpowiedziała, po czym zaprosiła mnie do środka. - Jestem sama, więc możemy posiedzieć w salonie - zaproponowała, na co skinąłem głową. - Siadaj - wskazała na kanapę. - Ja skoczę do łazienki, zaraz wracam. 

Trochę się denerwowałem, więc trudno było mi usiedzieć w miejscu. Gdy tylko Aurelia wyszła z pokoju, podniosłem się z kanapy i zacząłem chodzić po pokoju. Wtedy moją uwagę przykuły zdjęcia na komodzie. Podszedłem, żeby bliżej im się przyjrzeć. Były to zdjęcia Aurelii z dzieciństwa, a przynajmniej tak mi się wydawało. Na jednym z nich wgryzała się w watę cukrową, która była trzy razy większa od jej twarzy. Nagle usłyszałem za sobą kroki. Aurelia weszła do pokoju. Nadal stałem do niej tyłem wpatrując się w zdjęcie.

- Wyglądasz tu uroczo, wiesz? - powiedziałem. 

- Co do cholery? - usłyszałem głos Logana za plecami. Byłem tak zszokowany, że ramka ze zdjęciem, prawie wypadła mi z rąk. Dopiero teraz zauważyłem, że to on, a nie Aurelia, pojawił się w pokoju.

ULTRAVIOLET 2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz