Prolog

1.4K 58 3
                                    

Wysiadłam ze swojego nowego BMW, które dostałam od taty za nieobecność na moich urodzinach. Porwałam w ręce torbę od Tiffany'ego, wrzuciłam do niej swojego iPhone'a i ruszyłam w stronę drzwi do domu mojej przyjaciółki. Otworzyłam je, nie czekając na zaproszenie. Przywitał mnie intensywny zapach muffinek. Zaciągnęłam się nim i radośnie westchnęłam, po czym zawołałam:

-Taylor! 

Jak na zawołanie, moja przyjaciółka zbiegła z piętra i przywitała się ze mną radośnie. 

-Nie jestem jeszcze gotowa! - uprzedziła. 

-Nic nowego - westchnęłam. - Szykuj się, bo Adam znowu będzie się na nas wściekał. 

-Wiesz, może zamiast uparcie chodzić z nim na zajęcia, po prostu zaproś go na kawę - puściła mi oczko i obie ruszyłyśmy na górę, wprost do jej wielkiego pokoju. 

-Chyba oszalałaś? Mam zaprosić chłopaka? Na randkę?! - spojrzałam na nią jak na wariatkę. - Poza tym, to mój trener personalny! - przypomniałam jej. - I niech tak zostanie! 

-Och, Jess! - moja przyjaciółka westchnęła. - Sama mówiłaś, że jest bardzo przystojny. 

-Tak. I co z tego? Czy to oznacza, że mam się umawiać z każdym przystojnym chłopakiem? 

-Nie - moja przyjaciółka posłała mi uśmiech, który zwiastował tylko jedno. Za chwilę zacznie przypominać mi o... - Od sprawy z Justinem kompletnie skamieniałaś! Jess, słoneczko, nie każdy facet zdradza swoje dziewczyny... 

-Przestań! - poprosiłam. - To było rok temu! Justin tu nie ma nic do tego! Poza tym, ja zamknęłam ten rozdział. 

-Zamknęłaś ten rozdział?  - Taylor uniosła brwi. - To czemu do tej pory nie rozmawiasz z nim i z Alice? 

-Była moją przyjaciółką! - uniosłam ręce w geście kapitulacji. - I przespała się z moim chłopakiem! W moje urodziny! Naprawdę myślisz, że zamierzam kiedykolwiek się do niej odezwać? 

Taylor kolejny raz westchnęła i zaczęła poprawiać włosy. 

-Myślę, że oboje już odpokutowali za swoje... 

-Mówiłam ci! - warknęłam. - Nie zamierzam o nich rozmawiać w piątkowe popołudnie. Czemu psujesz mi weekend? 

-Nie psuję - dziewczyna podeszła do mnie i pogłaskała mnie po ramieniu. - Po prostu chcę, żebyś wreszcie sobie kogoś znalazła. 

-Nie będę nikogo szukała na siłę - wyjaśniłam jej. - A teraz chodźmy na ten trening! Ile ty się możesz szykować? Przecież i tak zaraz ci ta tapeta spłynie, nie wspomnę o tym, że twój top będzie cały mokry i śmierdzący od potu. 

-Czasami jesteś obleśna - wzdrygnęła się moja przyjaciółka. 

-Wiem - uśmiechnęłam się szeroko. 


Kiedy trzy godziny później wróciłyśmy do mojego domu, byłyśmy wypompowane. Adam dzisiaj dał nam niezły wycisk i nie czułam nic. Żadnego mięśnia. Pomyśleć, że za dwie godziny miałyśmy być gotowa na imprezę. Nie miałam siły się ruszyć z kanapy, co dopiero szykować się, a później dobrze się bawić. 

-Musisz przełożyć te treningi z Adamem na inny dzień tygodnia - westchnęła Taylor i sięgnęła po butelkę zimnej wody. 

-Cześć dziewczynki - zaszczebiotała moja matka, kobieta wyglądająca zawsze jak młoda matka, a nie jakaś tam czterdziestka. 

-Cześć mamo - machnęłam jej. 

-Cześć Stella - przywitała się z nią Taylor. 

-Adam się dzisiaj postarał, żeby zabić wam nudę? - zachichotała. 

Jak kochać i nie zwariować?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz