Wzbiłam się windą w górę i pomknęłam na piętro, gdzie znajdowało się mieszkanie Candy. Obok mnie stał Dominic i kończył rozmawiać przez telefon. Winda zatrzymała się na drugim piętrze, gdzie wsiadła starsza pani i wcisnęła guzik czwartego piętra. Oboje z Dominiciem spojrzeliśmy po sobie uśmiechając się tajemniczo. Gdy kobieta opuściła windę, a Dominic skończył rozmawiać przez telefon, przyciągnął mnie do siebie i pocałował. Wplątałam mu swoje palce w włosy i odwzajemniłam pocałunek.
-Dobra, szybki plan! - powiedział Dom. - Ja gadam z Travisem, załatwię z nim kilka interesów - zrobił nacisk na ostatnie słowo. - A ty szybko ogarniesz rozpacz twoich przyjaciółek i zwijasz się ze mną.
-Dominic, to moje przyjaciółki, nie załatwię tego w pięć minut.
-Przypomnę Ci, że moja ciotka zaprosiła nas na obiad. Ciebie też- wytknął mi palcem.
-Nie chcę tam iść! - powiedziałam zgodnie z prawdą.
-To możemy już teraz się stąd zbierać, sprawy z Travisem załatwię innym razem.
-Nie udawaj! Nie chcę iść na spotkanie z twoją ciotką.
Oboje wysiedliśmy z windy, ale zanim weszliśmy do mieszkania Dominic kolejny raz przyciągnął mnie do siebie.
-Jess, błagam cię, to tylko godzina, góra dwie, rozmowy!
-Nawet nie jesteśmy parą - wypomniałam mu.
-Ale będziemy - wyszczerzył się chłopak. - Już niedługo podbije twoje zimne serce! - szepnął obiecując i kolejny raz mnie pocałował, tym razem z taką namiętnością, że aż przeszły mnie ciarki po całym ciele.
-No to do dzieła! - oboje powiedzieliśmy po chwili i zadzwoniliśmy do drzwi.
-Dzięki Bogu! - powiedział Malcolm otwierając nam drzwi.
-Hej - przywitaliśmy się z nim. - Jest aż tak źle? - zapytałam.
-Candy jest pijana, a przecież nie wybiła jeszcze 14.
-A Taylor?
-Taylor póki co trzyma się całkiem nieźle. Gorzej z Katty. Naćpana jak cholera.
-Za dużo zielska?
-Oby tylko zielska - powiedział niepewnie i wpuścił nas do środka.
W mieszkaniu panował bałagan. Na korytarzu leżały porozrzucane reklamówki, pudełka, buty i śmieci, czyli puste butelki, kartony po jedzeniu na wynos i pudełka po lodach. W salonie siedziały dziewczyny. Kate faktycznie konkretnie ujarana, Candy całkowicie pijana i Taylor, która jadła lody i na zmianę paliła papierosa. Na stole stały trzy piwa, a pod stołem pusta butelka po burbonie i cztery puste butelki po piwie. Dziewczyny wpatrywały się tępo w telewizor, a gdy zauważyły moją obecność, to tylko mi odmrugnęły i znowu wróciły do oglądania "Gotowych na wszystko".
-Dziewczyny, tak nie wolno - zaczął Dominic.
-Pierdol się - warknęła Cands.
Spojrzałam na niego przepraszająco.
-Mam dwie dobre wiadomości - dodał. - Zapewniam Cię Candy, że Alex nie ma żadnej innej dziewczyny oprócz Ciebie.
-Mylisz się - odparła moja przyjaciółka. - On wcale już nie ma dziewczyny -a gdy to powiedziała, wzięła do ręki skręconego blanta i go odpaliła.
-Candy, nie mieszaj alkoholu z ziołem.
-Mówisz tak jakbyś nigdy wcześniej tego nie robiła - zakpiła dziewczyna. - A ty kochasiu co masz jeszcze nam ciekawego do powiedzenia? - zwróciła się znowu do Dominica.
CZYTASZ
Jak kochać i nie zwariować?
Teen FictionNie macie czasami dosyć swoich chłopaków? I w jednym momencie pragnięcie z nimi zerwać! Tak, wy chłopcy, też czasami macie nas dosyć. Kłócimy się, a później godzimy i tak trwa niekończąca się sielanka, którą mądrzy ludzie czasami postanawiają zakońc...