Zwrot akcji

376 27 7
                                    

Otworzyłam oczy i poczułam ogromny ból głowy. Chwila! Gdzie ja jestem? Rozejrzałam się po pokoju. Ogromny, przestronny pokój, drzwi balkonowe były otwarte i wpuszczały ciepłe powietrze do środka. Biała firanka powieszona w tych drzwiach kołysała się na wietrze. Zerknęłam w stronę szafki nocnej, na której napotkałam szklankę wody i mój telefon. Rozważałam przez chwilę co wziąć najpierw, ale kac okazał się potężniejszy. Szklanka wody wygrała. Wypiłam całą, po czym sięgnęłam po telefon. Dochodziła godzina 12. Na dodatek miałam 22 nieodebrane połączenia od mamy, dwa smsy od niej z pytaniem gdzie do cholery jestem i kilka wiadomości od dziewczyn. 

Zignorowałam powiadomienia i rozejrzałam się po pokoju. To był ten sam pokój, w którym zamknęliśmy naćpaną Kate. Ale pościel była wymieniona. Teraz leżałam pod czarną atłasową pościelą, która była świetnym rozwiązaniem w tak upalne dni. Zerknęłam na siebie. Miałam na sobie podkoszulkę Dominica, która pewnie byłaby i na niego za duża. I czarne majteczki. Przeklęłam się w myślach, że są to stringi. Co może być bardziej pociągającego niż dziewczyna śpiąca w pokoju obok w samej podkoszulce i stringach? Westchnęłam i zaczęłam myśleć. Moment, jakim cudem znalazłam się w tym łóżku w samych stringach i podkoszulce obcego niemalże chłopaka. 

Chyba każda dziewczyna zna to uczucie, kiedy budzi się rano i dociera do niej, że zeszłego wieczora zdecydowanie za dużo wypiła. Za dużo, za dużo, za dużo. Zastanawianie się, co, kiedy i dlaczego, zazwyczaj nie mają sensu. W głowie ułożyła się w doskonały sposób pusta i zazwyczaj nie odejdzie, dopóki nie natrafimy na podobny moment z wieczoru, który przypomni nam cośmy wyprawiały. Mając wprawę już w tym doświadczeniu, zrobiłam cały plan zeszłego wieczoru, czyli zaczęłam odnotowywać sobie, co ostatnie pamiętam. 

Pamiętałam to jak wróciłam do domu, pamiętałam też jak wyszłam z niego po 5 minutach. Telefon do Dominica, wino z Dominiciem, później ktoś do niego zadzwonił. A gdy wrócił znów rozmawialiśmy. Chwila... Pamiętałam jak odprowadził mnie do tego pokoju. Podał podkoszulkę i usprawiedliwił się, że nie ma żadnych czystych krótkich spodenek, bo wszystkie zostały w Beverly Hills. A później zaśmiałam się i powiedziałam, że to wymówka. Wtedy mnie pocałował. 

I nic więcej nie pamiętałam. 

Zakryłam twarz w dłoniach. Miałam tylko nadzieję, że do niczego do jasnej cholery nie doszło. Mój telefon znowu się odezwał. Dzwoniła Taylor. Westchnęłam i odebrałam. 

-Jessica! Żyjesz!? 

-Tak - odparłam zażenowana. - Co się dzieje? 

-Dzwoniła Stella, twoja matka i opowiedziała co się stało. Na litość boską, gdzie Ty jesteś? 

-Taylor, nie panikuj, nic mi nie jest - odparłam wymijająco, bo nie chciałam ujawniać, że jestem u Dominica. 

-Jessica, gdzie jesteś? - warknęła moja przyjaciółka. - Całą noc nie zmrużyłam oka, ze strachu co mogłaś zrobić, gdzie pójść. Twoja matka tak samo! 

-Daj mi ją - usłyszałam głos matki. 

-Jessico, słoneczko - zatrzepotała do słuchawki. - Wróć do domu. Obiecuje ci...

-Mamo - jęknęłam. - Nie obiecuj. Wrócę niebawem - westchnęłam i się rozłączyłam. 

Co za teatrzyk. Nienawidziłam tego typu przedstawień. Odłożyłam telefon na nocny stoliczek i wyszłam na balkon, by odetchnąć świeżym powietrzem. W tym samym czasie usłyszałam pukanie do drzwi. 

-Proszę - zawołałam ze śmiechem. 

-Wstałaś? - zapytał Dominic i wszedł do środka. 

-Skąd wiedziałeś? 

Jak kochać i nie zwariować?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz