Wtedy sobie to uświadomiłam. Chciałam tego. Gdy szykowałam się na tą imprezę specjalnie włożyłam najlepszą bieliznę Victoria's Secret jaką miałam. Od kilku tygodni brałam leki antykoncepcyjne. Szykowałam się na to. Chciałam tego. I nie było żadnych wątpliwości. Dzisiaj też się nie zawahałam. Alkohol dodał mi jedynie odwagi, ale pożądanie, to wszystko było prawdziwe i realne.
-Chcę tego - powiedziałam i spojrzałam mu w oczy.
Wtedy to zobaczyłam. Oczy mu się ucieszyły. Przycisnął mnie do siebie i zaczęliśmy się całować. Naprawdę namiętnie, jak nigdy wcześniej, jak przenigdy wcześniej. Dominic rozpiął moją sukienkę, a ja rozpięłam jego koszule. Po chwili lekko się od niego odsunęłam, bym mogła spojrzeć na jego nagą klatkę piersiową, tak przepięknie umięśnioną. Dominic również lustrował mnie wzrokiem. Byłam w samej bieliźnie, jedynie włosy lekko przysłaniały moje ciało.
Chłopak przysunął się powoli do mnie i mnie delikatnie pocałował. Później oboje zaczęliśmy całować się znowu coraz mocniej. Rozpięłam jego spodnie i wtedy poczułam jego nabrzmiałego członka. Dominic delikatnie i ostrożnie zaczął pieścić moje piersi, a po chwili szedł niżej. Nim zdążyłam się zorientować zaczął bawić się moją łechtaczką. Kiedy wygięłam plecy bliżej niego dałam mu do zrozumienia, żeby zaczął pracować. Dominic wyjął z szuflady prezerwatywę, wolałam nie wiedzieć skąd się ona tam wzięła, i założył ją na swojego członka. Po chwili poczułam jak wchodzi. Początkowo bardzo delikatnie, później zaczął ruszać się szybciej i szybciej. Czułam delikatny, ale przyjemny ból. Nawet nie zdawałam sobie sprawy jak bardzo tego pragnęłam.
Objęłam Dominica mocniej i przygryzłam jego ramię. Chłopak przestał, ale nadal we mnie pozostał. Spojrzał na mnie i złożył na moich ustach namiętny pocałunek.
-Jessico Cast! Jesteś niesamowita - szepnął zdyszany.
Zaśmiałam się głośno, po czym zaczęłam się wiercić dając mu znak, żeby nie przestawał.
-Chcę jeszcze - szepnęłam mu wprost do ucha. Tym razem to ja usłyszałam jego głośny śmiech.
-Taką odpowiedź chciałem usłyszeć - odpowiedział.
Obudziłam się i spojrzałam w dół, gdzie smacznie spała zmęczona po długiej nocy Zayday. Ja nie mogłam spać. Nie mogłam przestać myśleć o tym co wydarzyło się wczoraj. Zrobiłam to. Uprawiałam seks z Dominiciem. Nie mogłam w to uwierzyć. Pomyśleć, że gdy go poznałam, to irytował mnie w tak denerwujący sposób, że nie chciałam myśleć o przebywaniu z nim w jednym pomieszczeniu. A teraz mogłabym się z nim w ogóle nie rozstawać. Chociaż nie mogę zaprzeczyć temu, że od pierwszego spotkania czułam, że coś mnie do niego ciągnie.
No i mnie pociągnęło.
Leżałam i żałowałam, że nie ma go obok. Nie przyciągnie mnie do siebie, nie pocałuje w kark i nie powita namiętnym "dzień dobry". Przyznam na dodatek, że tak cholernie mi się to spodobało, w sensie seks z nim, że najchętniej spotkałabym się z nim dzisiaj i zrobiła to jeszcze raz i jeszcze raz i jeszcze.
Chciałam coś powiedzieć dziewczynom. A może i nie chciałam. Gdy wróciłam, jakąś godzinę później, dziewczyny dopytywały się, co robiliśmy tak długo sami. Dobrze, że wszystkie były pijane, bo kiedy zbyłam je żartem, że rozmawialiśmy na życiowe tematy, po prostu mi uwierzyły i ruszyłyśmy na parkiet. Do końca imprezy czułam jak Dom obserwuje mnie z okna swojego biura. Do końca imprezy chciałam żeby znalazł się obok.
Nie zrozumcie mnie źle. Widzicie, kobiety są trochę inne od mężczyzn. Faceci rozmawiają o seksie, nie oszukujmy się. Kobiety również. Różnica polega na tym, że faceci z przyjemnością chwalą się swoimi podbojami, to jakich pozycji nie przerobili i ile godzin nie uprawiali dzikiego i ostrego seksu. Z kobietami jest znacznie inaczej. Oczywiście, tutaj jest wiele typów kobiet, ale zazwyczaj prawdziwa kobieta nie rozdrabnia się przyjaciółką na temat swojego życia seksualnego. Nie zdradza szczegółów. Chcę tą chwilę zachować tylko dla siebie. Chcę ją przeżywać na nowo i na nowo. Tym bardziej jeśli jest zakochana. I ja właśnie w takiej sytuacji byłam. Chciałam tę noc długo wspominać. I nie twierdzę, że nigdy nie powiem o tym Taylor czy Zayday. Ale jeszcze nie teraz.
Dwa dni później, po wyjeździe Zayday, na lunchu w szkole byłam tak zajęta myślami i pisaniem smsów z Domem, że prawie nie usłyszałam awantury jaka wybuchła.
Spojrzałam w stronę krzyków i ujrzałam Zacka. Szybko przeniosłam wzrok na Taylor.
-O co chodzi? - zapytałam. Moja przyjaciółka zacisnęła zęby i przeniosła zażenowany wzrok na mnie.
-Chodzisz cały czas z głową w chmurach, Jess. Nawet nie widzisz co się wokół ciebie dzieje.
-A co się dzieje? - ponowiłam pytanie.
-Zack kłóci się z Harrym o ciebie - powiedziała śpiewnie Kate i usiadła obok nas.
Gdzie ona była wcześniej? Myślałam, że była z nami. Przez ostatnie dni faktycznie nic nie ogarniam.
-Co ten idiota chcę od Harryego? - warknęłam.
-Harry zna się z Ryanem - poinformowała mnie Kate. Przeniosłam wzrok na Taylor.
-A co Ryan ma z tym wspólnego? - zapytałam i szeroko się uśmiechnęłam.
-Nic - odparła kąśliwie Taylor. Spojrzałam na nią pytająco, ale ona posłała mi błagające spojrzenie.
-Nie odpuszczę ci! - warknął Zack, który nagle pojawił się przy naszym stoliku.
-Zack, poszukaj sobie innego miejsca na odprawianie gorzkich żalów - poprosiłam.
-Poza tym, nie rób scen - warknęła Kate.
Spojrzałam na nią zaskoczona, bo o dziwo zazwyczaj nie miesza się w konflikty, żeby zawsze mogła pozostać neutralna. Nigdy nie chciała mieć na pieńku ani z Zackiem, ani z nami, bo nigdy nie wiedziała po czyje stronie zostanie i z kim będzie musiała zawrzeć przymierze.
-Właśnie, zachowuj się - odparła lekceważąco Taylor.
-Myślisz, że jest to zabawne? - usiadł obok niej i złapał ją za rękę. - Nie pozwolę, żebyś się z nim zadawała. To nie jest chłopak dla ciebie.
-A ty nim jesteś? - Taylor spojrzała na niego rozbawiona. Zaśmiała się w tak kąśliwy sposób, że aż zadrżałam. - Jak zobaczysz się z Sandy przekaż jej, że życzę im powodzenia, jej i Martinowi. Przy okazji, to dosyć zabawne, miałeś dwie dziewczyny, teraz nie masz żadnej. Zobacz kotku, jakie to nasze życie jest opryskliwe i paradoksalne.
-Taylor, ona nie ma z tym nic wspólnego. I tak wybrałbym ciebie.
-No to możesz sobie oprawić moje zdjęcie w ramce, ale teraz spadaj! - warknęła nieuprzejmym tonem. - Chciałabym zjeść lunch.
-On nie jest dla ciebie! On jest niebezpieczny, zrozum to do cholery!
Taylor obróciła głowę w naszą stronę, zobaczyłam jak ponownie zaciska zęby, zamknęła oczy i wysyczała.
-Zack, weź spierdalaj! - spojrzała na niego wzrokiem pełnym jadu i mordu.
Zack wstał i zrobił krok w przód, by odejść, ale po chwili wrócił, oparł ręce na stole i spojrzał jej prosto w oczy.
-Nie pozwolę ci z nim być! Rozumiesz?
-Z całym szacunkiem - wtrąciłam się srogim tonem. - A raczej bez szacunku - posłałam mu kąśliwy uśmieszek. - Ale chyba kochanie nie zrozumiałeś słowa "spierdalaj" . Nie oznacza to tylko, że masz stąd odejść. Oznacza to przede wszystkim, żebyś kurwa poszedł sobie i nie wracał. Rozumiesz?
Zack spojrzał na mnie, po czym zaśmiał się gorzko.
-Kolejna, która siedzi po uszy w gównie i nawet o tym nie ma bladego pojęcia - powiedział po czym odszedł.
Do końca przerwy zastanawiałam się co miał na myśli. Chodziło mu o nielegalną działalność Dominica? O to, że mnie rozkochał? Czy o co? O co mu kurwa chodziło? Chciałabym wiedzieć...
Hej :)
Bardzo was przepraszam. Jak zwykle, nie mam nic na swoje usprawiedliwienie, więc oszczędzę wam tłumaczeń. Po prostu schrzaniłam. :/
Miłego czytania! :*
CZYTASZ
Jak kochać i nie zwariować?
Teen FictionNie macie czasami dosyć swoich chłopaków? I w jednym momencie pragnięcie z nimi zerwać! Tak, wy chłopcy, też czasami macie nas dosyć. Kłócimy się, a później godzimy i tak trwa niekończąca się sielanka, którą mądrzy ludzie czasami postanawiają zakońc...