DZIWNE PRZECZUCIE

95 9 3
                                    

Otworzyłem oczy. Za oknem panowała jeszcze głęboka noc, a mrok zdawał się gęstszy niż zwykle. Spojrzałem na Meghan - spała spokojnie, jej oddech był równy, niemal melodyjny. W blasku księżyca wyglądała niewinnie, prawie jak porcelanowa lalka.

Podniosłem się z łóżka, ostrożnie, by nie zakłócić tej harmonii. Każdy ruch był przemyślany - cichy, płynny, niemal nienaturalny. Wślizgnąłem się do łazienki, gdzie w półmroku szybko założyłem ubranie.

Nie minęła chwila, gdy zza moich pleców dobiegł mnie cichy, senny głos:

- Drake...? - Meghan ledwo otworzyła oczy, jej spojrzenie było zamglone. - Gdzie idziesz...?

Zanim zdążyłem odpowiedzieć, uniosła się lekko i dostrzegła plecak przewieszony przez moje ramię. Jej spojrzenie się wyostrzyło, oceniła mnie od stóp do głów, jakby próbując rozgryźć sytuację.

Podszedłem bliżej i nachyliłem się, muskając jej usta pocałunkiem.

- Śpij dalej - szepnąłem. - Muszę na chwilę iść do Graysona.

Zmarszczyła brwi.

- O tej porze? - jej głos stał się bardziej przytomny. - Jest dopiero czwarta w nocy.

- Wiem - odparłem, uśmiechając się lekko. - Ale nie zajmie mi to długo. Wrócę, zanim zdążysz zatęsknić.

Musnąłem jej wargi po raz ostatni i wyszedłem, zanim zdążyła zadać więcej pytań.

Powietrze było gęste od wilgoci, nocna cisza zdawała się nienaturalnie martwa. Gdy dotarłem do domku Luciusa, reszta już czekała.

- Zasady są proste - zaczął cicho Lucius, jego głos był niemal hipnotyzujący. - Wchodzimy, nie odzywamy się. Zakładamy jej opaskę na oczy i wynosimy.

Na jego ustach pojawił się cień uśmiechu.

- Będzie miała niespodziankę.

Pokiwałem głową wraz z resztą. Uwielbialiśmy te „zabawy". Było w nich coś uzależniającego. Adrenalina, strach, krzyk - to wszystko sprawiało, że krew pulsowała szybciej, serce biło mocniej. Niektórzy nazwaliby to chore. Może i mieliby rację.

Weszliśmy do środka jak cienie - cisi, niemal niewidzialni. Dziewczyna spała, zupełnie nieświadoma tego, co miało się wydarzyć.

Grayson wszedł pierwszy, a my tuż za nim. W jego oczach błyszczało podniecenie, niemal dziecięca ekscytacja. Lucius ruszył do przodu, skradając się do łóżka jak drapieżnik.

Derek chciał to zrobić, ale lider się nie zgodził. Takie rzeczy należały do niego. W końcu był alfą.

Lucius nachylił się, a potem - jednym ruchem - chwycił dziewczynę za nadgarstek i brutalnie pociągnął do góry.

Jej oczy otworzyły się w ułamku sekundy. Były szerokie, przerażone. Ale zanim zdążyła zobaczyć cokolwiek, Liam już zawiązywał jej oczy czarną opaską.

- Mmmph! - Pisnęła, zaczynając się szarpać.

Daremnie. Grayson przytrzymał ją jak dziecko przytulankę - mocno, pewnie, bez szans na ucieczkę.

Zaczęła krzyczeć. Błagać.

Nie odpowiedzieliśmy.

Cisza zawsze była najbardziej przerażająca.

Czy rozpoznawała nasz dotyk, zapach? Czy miała nadzieję, że to żart?

„To się zdziwisz."

Lucius szedł na przodzie, niosąc walczącą dziewczynę, a my podążaliśmy za nim.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: 2 days ago ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Już to wiem Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz