ROZDZIAŁ 8

13 2 0
                                    

45 dni po przebudzeniu

Demoniczna kartka obracała się w moich palcach. Co kilka milisekund wpadał mi w oko tusz na niej. Układał się w dziwne znaczki.

2OD13L

Dzisiejszy znów bezszkolny dzień należał do filmów różnego rodzaju. Głównie horrorów. Oglądałam je oczywiście w celach edukacyjnych. Na swój sposób.

Byłam podekscytowana faktem drzemiącej w tym kodzie tajemnicy. A jeszcze bardziej tym, że to JA teraz miałam swoją tajemnicę. Postanowiłam się nią opiekować, jak zwierzątkiem, które trzeba karmić i sprzątać po nim kupy.

Tajemnica była jeszcze brudniejsza od kup.

Dwa dni temu, w nocy najciszej jak umiałam pobiegłam na pewno nie po raz ostatni na strych. Z chusteczką w dłoniach.

Byłam samolubna. Nie chciałam podzielić się nawet tymi paroma znakami bardzo wyraźnie pomazanymi na lustrze. Kolor czerwony wywołał u mnie umiejętność fotograficznej pamięci, więc nie musiałam się martwić o zapomnienie kodu cyfrowo-liczbowego.

Lecz tam, na strychu, znów czekała mnie niespodzianka.

Brak jakiegokolwiek znaku po szmince, pomadce, ciemnej czerwieni. Lustro było nienagannie lśniące i czyste. Bez żadnej smugi.

Pozostały mi więc dwie opcje:

1.Rodzice wiedzieli o kodzie i zmazali go przede mną, czym wywołali u mnie wściekłość, bo szlak mnie trafia, jak pomyślę, że tak naprawdę tajemnica należy do NICH.

2. Miałam zwidy. Miałam skutki uboczne śpiączki. Miałam jakąś dziwną chorobę psychiczną. Miałam PMS.

Dla wszystkich, którzy są niedoinformowani:

PMS = (ang. premenstrual syndrome,) – zespół objawów fizycznych, emocjonalnych i psychicznych występujący od kilku do kilkunastu dni przed menstruacją i ustępujący z chwilą jej rozpoczęcia.

Ogólnie rzecz biorąc, drugi punkt jest zlepieniem wielu moich obaw, ale ostatecznie jest tylko jednym głupim punktem sygnalizującym, że po prostu mi się przewidziało.

Więc w nocy, około drugiej, wróciłam nieusatysfakcjonowana do łóżka.

Wracając jednak do sprawy obecnej, edukacyjnej, do sprawy horrorów, wyszukałam w Internecie listę tych ponoć najciekawszych.

Oculus; Paranormal Activity; Sinister; Obecność; Anabelle; Siła strachu; Obłęd; Lustra; Silent Hill.

Obejrzałam wszystkie oprócz Silent Hill, które było jak dla mnie przestarzałe i nie ocierało się o dotyczący mojej tajemnicy temat i Paranormal Activity, ponieważ było serią.

Przez cały dzień wychodziłam z pokoju tylko i wyłącznie na siku. I może jeszcze po jedzenie, które mama mi przygotowała. Cieszyła się, że zaczęłam oglądać takie filmy, jak moi rówieśnicy.

Boże, dlaczego bycie innym oznaczało bycie złym.

Nie chcę bawić się w krytyka filmowego, ale muszę jakoś przybliżyć fabułę i moją ocenę. A raczej moją panikę i strach, który rósł we mnie z każdym kolejnym horrorem. Mimo to...

Oglądałam.

I oglądałam.

Ściśle utożsamiłam się z niektórymi filmami.

Siła strachu, bo czerwone napisy.

Obłęd, bo amnezja.

Lustra, bo...lustra.

Blisko czy dalekoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz