Wróg

212 25 5
                                    

Gdy w końcu się zatrzymałam, zrozumiałam, jaki błąd popełniłam...
Byłam na terytorium wroga.

Nagle coś za mną zaszeleściło.
Uff okazało się, że to tylko ptak. Boże... Co ja narobiłam?!?
-jestem na terytorium wroga
-kilometry od domu
-utknęłam w wilczej postaci!

Na dodatek nie mogę wrócić po moim zapachu, bo się rozpadało! Katastrofa!
Jakby tego było mało, usłyszałam wycie wilka. Serce waliło mi jak oszalałe. Normalnie myślałam, że zaraz mi wyskoczy! Czym prędzej wdrapałam się na drzewo i ledwo łapiąc równowagę usiadłam na gałęzi.
Pewnie zaraz zapytacie, jak to zrobiłam, w końcu jak wilk takich rozmiarów może wejść na drzewo...? No cóż, sama nie wiem. Mały rozbieg, skok, podciągnięcie się, za pomocą zębów i łap, złapanie równowagi i już, jesteś na drzewie.
Po chwili ujrzałam wilczka. Tyle, że ten "wilczek" był dwa razy większy ode mnie! Jego szare oczy wyróżniały się na tle rudo-złotej sierści, a białe kły połyskiwały w świetle księżyca.
Na polanę zaczęły się zbierać inne wilki. Jakaś narada, czy co?
Z zamyślenia wyrwał mnie głos alfy.
-... i szybkość. Pamiętajcie..., aby wygrać, trzeba walczyć. Cierpliwość popłaca...

Jak szybko się pojawili, tak szybko zniknęli.
Gdy teren był czysty powoli i niepewnie zeszłam z drzewa. Taa... na ostatniej gałęzi się poślizgnęłam na mokrej korze i straciłam równowagę, przez co spadłam z drzewa.
Nie wiedziałam, czy nikogo nie ma w pobliżu, ale miałam taką nadzieję.
Oby tylko nikt mnie nie widział.

*****************

Szłam powoli lasem, gdy nagle ujrzałam coś niesamowitego, przedemną znajdowała się droga. A droga=cywilizacja! Teraz wystarczy tylko się kogoś zapytać o nazwę miasta, w którym się znajduję. Już miałam ruszać, gdy przypomniałam sobie coś bardzo istotnego... nie potrafię się z powrotem przemienić.
Cholera, a już miałam takie wspaniałe plany... Powoli ruszyłam w stronę miasta. Mam nadzieję, że nikt mnie nie zobaczy. Już sobie wyobrażam panikę wśród ludzi...

Gdy dotarłam do zabudowania, postanowiłam się rozejrzeć. Mnóstwo domów jednorodzinnych i pare bloków. Po drugiej stronie ulicy stał mały sklepik z artykułami spożywczymi. Powoli skierowałam się w stronę kubłów na śmieci. Gdy byłam w miarę bezpiecznej kryjuwce , spróbowałam jeszcze raz się przemienić. Niestety to na nic. Jak bym nie próbowała, i tak nie dało się. Zrezygnowana położyłam się w najciemniejszym koncie zaułka. Tak bardzo chciałam wrócić teraz do domu i przeprosić mojego tatę. Bardzo za nim tęsknie...

*****************************************
Obudził mnie odgłos otwieranego kontenera na śmieci. Poderwałam się na równe łapy* i się rozglądnęłam. Przy śmietniku stał śmieciarz, a za nim jego wóz, śmieciarka.
-Spokojnie, nic ci nie zrobie piesku.
Ciekawe, czy jak by wiedział, że jestem wilkiem, to też by się tak zachowywał... ?
Wykonał swoją robotę i odjechał. W końcu postanowiłam wyjść z ukrycia i poszukać coś do jedzenia. Tylko co może zjeść wilk w mieście...? Śmieci od razu odpadają. Mam! Pupilki ludzi! Trochę mi ich szkoda, no ale cóż...
Rozejrzałam się po okolicy i nic, żadnego zwiarzaka. To będzie trudniejsze, niż magłabym się spodziewać. Nie dość, że nikt nie może mnie zobaczyć, to jeszcze wypadało by coś upolować.
Już miałam się poddawać, gdy nagle coś się poruszyło w jednym z krzaków. To kot! Jestem uratowana!
Jak najciszej zakradłam się pod roślinę i skoczyłam... Strasznie się szarpał, ale udało mi się byłam najedzona. Przynajmniej na razie.
Po udanym posiłku oblizałam się i niezdarnie wdrapałam na drzewo.

Antonio pov. (tata)

Już tydzień nie ma w domu Karoliny. Coraz bardziej się o nią martwię. Nie wiem co robić.
Właśnie siedzę na kanapie przed telewizorem i oglądam wiadomości.
-"Uwaga. W okolicy grasuje jakieś dzikie zwierze. Coraz częściej giną małe zwierzęta domowe. Prosimy zachować ostrożność i nie spuszczać pupili ze smyczy. Jak na razie drapierznik atakuje tylko pod osłoną nocy, więc nie wiadomo czym jest. Dziękuję. Agata Gąsiewicz. Wiadomości."
Nie mogłem w to uwierzyć. Przed chwilą dowiedziałem się, gdzie najprawdopodobniej znajduje się moja córka.
-Jeśli to jesteś ty Karo, to już nie długo będziesz w domu. Nie martw się, już po ciebie jadę...

Wróciłam!!!!
Jej! Stęskniliście się? :)

Historia wilczycy z miastaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz