Wyjaśnienia cz.2

346 41 8
                                    

-Karolina! Do dyrektora! Już!

*
*
*

-Możesz mi wytłumaczyć, co zaszło na sali?!
-...
-Hykhym...
-Odbiłam piłkę...
-I-iii...
-Uderzyła Maćka (bo tak miał na imię chłopak).
-A czemu uderzyła Maćka?!!
-Gdyby nie ja, Eryk dostałby w głowę! To nie moja wina, że go broniłam! Czemu akurat ja?!!!
-Uspokój się!
-Jak, skoro nikt mnie nie rozumie?!!!

Szybko wybiegłam na korytarz i skierowałam się w kierunku drzwi wyjściowych.
Już miałam wychodzić, gdy nagle ktoś się na mnie rzucił, a raczej coś. Był to wielki szary wilk ze złotymi ślepiami. Gdy już miał ponowić swój atak, w korytarzu rozbrzmiał dźwięk dzwonka. Wykorzystałam chwilę nieuwagi zwierzęcia i biegiem ruszyłam w stronę wyjścia. Wow. Nie sądziłam, że umiem tak szybko biegać! Gdy zauważyłam lasek, rozciągający się przede mną obróciłam się do tyłu i to był mój największy błąd. Potknęłam się i tym razem wilk wykorzystał okazję. Skoczył na mnie, przy okazji powalając na ziemię. Nie mogłam się ruszyć. Nagle przeszył mnie niewyobrażalny ból. Krzyknęłam i podkurczyłam nogi, na ile tylko pozwalał mi na to drapieżnik. Wilk spojrzał na mnie ze zdziwieniem wymalowanym na pysku. Zresztą nie dziwie się mu. Nie każdy zwija się z bólu, gdy nic się mu jeszcze nie zrobiło. Nagle poczułam, że zamiast rąk mam łapy! Byłam białą wilczycą!
Szybko zrzuciłam z siebie wilka i przybrałam pozycję obronną.
Zaatakował pierwszy. Ledwo zdołałam uniknąć ciosu. Jestem mniejsza, więc tak z nim nie wygram. Łup. Właśnie wleciałam na drzewo i przy okazji je wyłamałam. Moja głowa!
-Dokładnie jak twój ojciec... słaby i tchórzliwy. Ha. Nawet nie potrafi ustać na łapach.
Nie wytrzymałam. Z furią rzuciłam się na debila. Przygwoździłam go do ziemi.
-NIGDY. NIE. OBRAŻAJ. MOJEJ. RODZINY.
I rozszarpałam mu gardło...
Tęczówki wilka straciły swój blask, a ciało bezwładnie opadło na ziemie. Nagle zrobiło mi się ciemno przed oczami, a ciało odmówiło posłuszeństwa. Wszystko zaczęło wirować, aż w końcu zapadła całkowita ciemność.

---------------------------------------------------------------------------------

Tata pov.

Właśnie szedłem lasem (pod postacią wilka), gdy nagle poczułem zapach mojej córki. Zaraz, przecież ona ma jeszcze lekcje! Jak najszybciej popędziłem w jej stronę. W końcu dobiegłem. Jednak, co mnie bardzo zdziwiło, zamiast Karoliny, znalazłem przepiękną białą wilczycę, walczącą z dwa razy większym od niej wilkiem. Zaraz, przecież to Karolina!!! Już miałem wkroczyć do akcji, kiedy niebieskooka wleciała z impetem w drzewo, a siła z jaką trafiła w nie, po prostu je połamała. Przez chwilę myślałem, że nie żyje, na szczęście się pomyliłem. Zaraz! Ale jak!! Przecież nikt by tego nie przeżył!! Powoli wstała i rzuciła się na zielonookiego. Czegoś takiego, to ja w życiu nie widziałem! Wilk padł trupem,a zaraz po nim Karo straciła przytomność. Zmieniłem się w człowieka i zaniosłem ją do domu, rozmyślając nad tym jak to w ogóle przeżyła. Niesamowite.

----------------------------------------------------------------------------------------

Karolina pov.

Obudziłam się w moim pokoju. Zaraz. Przecież ja byłam w lesie! Skąd ja się tu wzięłam?!

Nagle do pokoju wbiegł tata.
-O. Już się obudziłaś. To dobrze.
-A....ale co się s...stało?
-Choć, wszystko ci wytłumaczę.
Powoli wstałam z łóżka i pewnie, gdyby nie tata, już bym leżała na podłodze. Razem poszliśmy na taras i usiedliśmy na wiklinowych krzesłach.
-Pamiętasz, jak ci opowiadałem o historii wilkołaków i wampirów?
-Yhm.
-Dobrze... Ale to jeszcze nie wszystko. Widzisz, z czasem, gdy wilkołaki i wampiry musiały się ukrywać, musiały znaleźć schronienie w lesie, co było co raz trudniejsze albo nauczyć się żyć wśród ludzi. Wampirom było o wiele łatwiej, bo w końcu są bardzo do nich podobni, a wilkołaki mogły liczyć tylko na swój rodzinny las.
-I... co się stało później?
-He. Później? Później odkryliśmy coś niesamowitego... dar zmieniania się w wilka. Oczywiście byliśmy szybsi, wytrzymalsi, więksi i sprawniejsi od normalnych wilków... Jednak dało nam to wiele możliwość. Mogliśmy spokojnie przemierzać lasy, bez obawy, że zostaniemy zastrzeleni. Co prawda istniało pewne ryzyko, jednak bardzo małe.
A właśnie! Pamiętasz, jak tłumaczyłem ci jak przechodzi przemiana?
-Tak, a co?
-No właśnie, to dotyczy zmiany w wilka.
-Hmm... Zaraz! A skąd ja się wzięłam w pokoju?!
-Przyniosłem cię.
-...
-No cóż, a zdradzisz mi, czym on zasłużył na taką śmierć?
-Eee... bo on cię obrażał... i mówił, że... jesteś słaby i tchórzliwy... i że nie potrafię ustać na łapach.
-No, powody są niemałe... Ale najważniejsze, że nic ci nie jest!

Tata pov.

-Noo... Ale ja go ZABIŁAM!!!
Karola zalała się łzami. Nie mogła zrozumieć, jak można się w ogóle tym nie przejmować. Wstała, przewracając krzesło i wybiegła do lasu. Z nadmiaru emocji zmieniła się w białą wilczycę i już jej nie widziałem.
Boże! Co ja zrobiłem?! Przecież ona dopiero odkryła w sobie wilczycę! Muszę ją złapać!

Narrator pov.

Jak mógł?! To jest nienormalne! Krzyczała w myślach. Dla niej nie było czegoś takiego jak ,,śmierć bez przyczyny".
Już dawno przekroczyła granicę miasta, lecz nie zwalniała... wręcz przyspieszała z każdym krokiem. W końcu można było dostrzec tylko białą plamę zmierzającą ku zachodowi.

Dum, dum, duuumm.
Sorry, że nie było rozdziałów,ale nie miałam przez ten cały czas telefonu. Dopiero dzisiaj go odzyskałam. (Byłam na obozie, a fon zostać na stole w domku) :'( No ale cóż,... rozdział, co prawda, krótki i z błędami, ale jest. :)
Baju.


Historia wilczycy z miastaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz