Pierwszy dzień szkoły...

605 80 3
                                    

Plan lekcji:
-PON. -biola, religia, historia, matma, w-f, w-f, plastyka
-WT. -geografia, matma, pol, pol, historia, niemiecki, niemiecki
-SR.- matma, angol, infa, pol, w-f, w-f
-CZW. -religia, niemiecki, niemiecki, pol, godz. wych., wos, chemia
-PT. -pol, angol, fiza, biola, geografia, matma, muzyka
(To jest plan Karolci ;))

Powoli zmierzałam w kierunku drzwi wejściowych do szkoły. Po drodze każdy się na mnie dziwnie patrzył. Zauważyłam też, że wszyscy są podzieleni na takie jakby grupki. Pierwsza, która rzuciła mi się w oczy, składała się z osób ubranych w ciemne stroje (skórzana kurtka, czarne i fioletowe kolory itp.). Osoby stojące z prawej str. murku, przy schodach, przypominały cheerleaderki, takie lalki barbie. Zaś z lewej parę osób w okularach i z książkami w rękach. Typowe kujony. Gdy weszłam do szkoły zobaczyłam jeszcze napakowanych kolesiów i parę innych osób. Mam nadzieję, że jakoś trafię do sekretariatu. Powoli mijałam drzwi klas, aż w końcu natrafiłam na te, których tak szukałam. Zapukałam i się odsunęłam 2 kroki do tyłu. Usłyszałam ciche ,,proszę'' i weszłam. Wnętrze pokoju było pomalowane w jasnych kolorach, szafki i biurko sekretarek wykonane były ze starego drewna. Podeszłam do pani za biurkiem i podałam jej kartkę.
-Przepraszam, jestem tu nowa... mogłabym dostać plan lekcji?
-A tak proszę wejść do pokoju obok. Tam czeka na panienkę Pani Dyrektor.
-Dobrze dziękuję.
Zanim zdążyłam zapukać do drzwi gabinetu dyrektorki one się otworzyły, przez co prawie się przewróciłam.
-Dzień dobry.
-I co ja mam z tobą zrobić?
-Zrobiłam coś źle?... Jak tak to przepraszam...
-Nie, nie dziecko... Wejdź, usiądź.

Usiadłam, a dyrektorka zaczęła mi wszystko wyjaśniać.
-Chodzi o to, że ty wiekowo pasujesz do innej klasy, niż wskazują twoje umiejętności w nauce.
-...
- ...No cóż, na razie będziesz w klasie 3b, a jak nie będziesz sobie dawać rady, to przeniosę cię do klasy z twoim rocznikiem. Tu masz plan lekcji... Pierwszą lekcję zaczynasz za 5 min. w sali nr 23, czyli masz biologię.
-...Dobrze. Bardzo dziękuję. Mam jeszcze jedno pytanię...
-Mów śmiało.
-Gdzie jest sala nr 23?
-Na 2 piętrze. Na pewno znajdziesz, sale są ponumerowane.
-Jeszcze raz dziękuję i przepraszam.
Wyszłam z sekretariatu i skierowałam się do sali, w której miałam mieć biologię.

**************

Gdy w końcu dotarłam pod salę zauważyłam grupkę ludzi rozmawiających z nauczycielem. Chciałam do niego podejść, ale niestety zdążył już odejść. Zrezygnowana usiadłam pod ścianą i czekałam na dzwonek. Czas ciągle mi się dłużył i dłużył. Gdy w końcu zadzwonił, uczniowie wlali się do sali. Ja chwilkę poczekałam na nauczyciela i mu wszystko wyjaśniłam. Weszłam do sali, a nauczyciel przedstawił mnie uczniom.
-Dzień dobry. Jak już zapewne zauważyliście, przybyła do nas nowa uczennica, Karolina. Jest od was młodsza, ale pod kątem umiejętności doskonale do was pasuje. Mam nadzieję, że się dogadacie. Karolino...usiądź z Tristanem, dobrze?
-Dobrze.
-Tristanie, po lekcji oprowadź Karolinę po szkole, dobrze?
-Grrrrr-szeptem (słyszałam, bo mam 'super moce' :p)-Yhhm.
Tris miał czarne włosy, lekko opadające na oczy i (przez co nie widziałam ich barwy) wyraźne rysy twarzy, a oprócz tego był bardzo umięśniony. Po prostu ciacho. Podeszłam do ławki i gdy usiadałam, mój wzrok przykuły jego niesamowite złote oczy. Zaraz, zaraz... przecież takie same złote oczy miał ten wilk ze snu i ten, który mnie zaatakował w lesie. Zatrzymałam się w połowie ruchu. Po chwili jednak oprzytomniałam i zaczęłam się rozpakowywać. Starałam się siedzieć jak najdalej od niego, przez co prawie spadłam z krzesła, ale mniejsza o to.
Co chwilę zerkałam na zegarek. Lekcja niesamowicie mi się dłużyła. Z nerwów, nawet nie zauważyłam, jak zadzwonił dzwonek na przerwę. Teraz miałam religię. Ruszyłam za moim nowym ''kolegą'' do sali. Fajnie, bo mogliśmy wejść jeszcze przed dzwonkiem, z czego byłam bardzo zadowolona, mogłam wybrać sobie jakieś fajne miejsce. Tristan powiedział, mi jeszcze, że jego przyjaciółka mnie oprowadzi, ale na 20 minutowej przerwie.
Na matmie siedziałam pod oknem, w przedostatniej ławce. Chyba troszkę się zamyśliłam, bo nauczyciel się na mnie patrzy i coś mówi. Ojć...mam przesrane. Zaraz oprzytomniałam, jedyne, co do mn. dotarło, to to, że mam podejść do tablicy. Oj będzie ze mną kiepsko. Na tablicy są jakieś porąbane znaczki, (zdj. I sorry za słownictwo) a nauczyciel chce, żebym to rozwiązała! Podchodzę do tablicy i wpisuję wynik. Nie wiem, skąd go znam, ale po minie profesorka, wygląda na to, że jest dobry, a co do miny... jest bezcenna... wybałuszone oczy, (chyba zaraz mu wypadną) buzia otwarta ze zdumienia, a przy okazji długopis wypada mu z ręki.
-A...ale...jak...k. Prz...przecież...tego...nawet...nie...nie ma w pr...programie...
-Nie wiem...po prostu wiedziałam.-przerwałam mu w pół zdania i usiadłam na swoim miejscu. Szczerze powiedziawszy sama nie wiem skąd to wiedziałam. Cała klasa ukradkiem na mnie zerkała, ale nic sobie z tego nie robiłam. Gdy zadzwonił dzwonek powoli wyszłam z klasy, niestety wpadłam na jakąś dziewczynę.
-Oj, sorry nie chciałam. Wybacz.
-Nie, to ja przepraszam. Stanęłam w przejściu... Nowa, co nie? Jak masz na imię?
-Yhm, Karolina, ale mów mi Karo.
-Ja jestem Magda.
Lekko się uśmiechnęłam, na Magda odpowiedziała tym samym, tyle że wielkim wyszczerzem.
-A właśnie, Tris mnie poinformował, że mam cię Oprowadzić po szkole... To jak, idziesz?
-No...okey.
-Super! Choć!

Gdy mniej, więcej zapoznałam się z korytarzami wróciłam na lekcje. Teraz miałam w-f, więc ruszyłam na salę gimnastyczną.

Po lekcjach spokojnie wróciłam do domu, w którym czekała ma mnie moja suczka. Szybko wyszłam z Luną na spacer i wróciłam do domu. Zjadłam kolację i poszłam spać. Długo jeszcze rozmyślałam nad tym, co przyniesie jutro, ale w końcu udało mi się zasnąć. 

$=$=$=$=$=$

WOW nie spodziewałam się, że tak dużo osób będzie to czytać! Kocham was misiaki!
Sorry, że długo nie pisałam, ale za to macie teraz długi rozdział. ;) Mam nadzieję, że się podoba... Kolejny rozdział powinien pojawić się w poniedziałek. Do zobaczyska. XD
I Sorry za jakiekolwiek błędy, jeśli się w ogóle pojawiły. ;) Jeśli chodzi o nie, w sensie, że błędy, to teraz powinny znikać, przynajmniej częściowo. XD Nom, to chyba by było na tyle... 

A właśnie! Jeśli cóś byście odemnie chcieli to piszcie do mnie na moją pocztę. :D Heh. Emm, umm, Summ, XD Od diś będę was nazywać MIŚKI , co wy na to? XD Dobra bo się trochę rozpisałam... NO cóóżżż... Papatku misiaki! (WOW 1000 słów nabiłam!! Nieźle!! Heh  Brawo ja! Mój nowy rekord... XD :D XD :D XD) 



Historia wilczycy z miastaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz