Kolega?

185 23 3
                                    

Arek POV.

Gdy wychodziłem szepnąłem:

-Nie martw się... Wrócę po ciebie.

Musiałem coś wymyślić.

********

Kara POV.

Leżę w tej klatce już tydzień. Mam dość. Ludzie co chwile do mnie przychodzą i sprawdzają mój stan. Chłopaka od ostatniego spotkania nie widziałam.
Dziś wieczorem planuję ucieczkę. Nie zniosę tutaj ani chwili dłużej. Nie dość, że śmierdzi, to jeszcze nie dają ci spokoju...

***************

Jest już druga w nocy. Wszyscy śpią. No może nie licząc trzech weterynarzy... Ale mniejsza o to.
Za chwilę się sąd zmywam! Już nie mogę się doczekać! O raju! Ale się cieszę! Dobra, zaczynamy...
Powoli i jak najciszej zacisnęłam zęby na mechanizmie otwierającym klatkę, po czym łapą przesunęłam wajchę..., a przynajmniej miałam taki zamiar...
Sprężyna się rozprostowała (mam nadzieję, że rozumiecie, o co chodzi?Ze skurczonej się wyprostowała) XD), przez co oberwałam prosto w nos.
Ledwo powstrzymałam się przed zawyciem z bólu, zamiast tego przecierpiałam to cicho skomląc.
Po paru minutach, gdy nos przestał pulsować, spróbowałam jeszcze raz.
Tym razem dopilnowałam, aby sprężyna nie wymknęła się z pod kontroli i się udało. Jeszcze z obolałym nosem wychyliłam się z klatki. Już miałam zmierzać w stronę wyjścia, kiedy zauważyłam coś, o czym nie powinno się zapominać przy planowaniu ucieczki... W rogu sali przyczepiona była kamera. O cholera! Jeśli ktoś to widział, to pewnie będę nadzorowana 24 na dobę! Trzeba coś z tym zrobić... Jak pomyślałam, tak też zrobiłam.

Na stoliku leżały jakieś książki, a koło nich pęk kluczy... Kto normalny zostawia klucze na stole w pracy? No tak większość ludzi... Ale mniejsza o to. Jakby się tak zastanowić, to gdybym zdołała dorzucić tymi kluczami do kamerki, to bardzo możliwe, że urządzenie by się odwróciło lub w najlepszym wypadku, spadło... Zawsze warto spróbować. Podobno świat należy do odważnych..., choć według mnie, lepiej by było, gdyby należał do tych mądrych...

Kamera filmuje tylko tą część sali, gdzie znajdują się drzwi, więc jeśli podczołgałabym się do stolika znajdującego się po drugiej stronie, mogłoby się udać...

Gdyby wszystko było tak łatwe, na jakie się wydaje, to świat byłby piękny. Jednak nie jest, a szkoda...

Jak już wymyśliłam swój wspaniały plan, przydałoby się wcielić go w życie. Powoli, by nie narobić hałasu, wyszłam z tego więzienia dla zwierząt i skierowałam się w stronę stołu z moją "amunicją". Jak się okazało, było to chyba najprostsze zadanie. Teraz trzeba jeszcze odpowiednio wycelować w kamerę.

Stanęłam na tylnych łapach i sięgnęłam po klucze. Udało się! Z mocno bijącym sercem, ustawiłam się odpowiednio, by nie spudłować. Klucze zwisały mi z pyska, lekko pobrzękując. Odchyliłam głowę do tyłu, zrobiłam zamach i rzuciłam. Niestety nie trafiłam. Chybiłam o zaledwie kilkanaście centymetrów. Byłam wściekła, bo nie trafiłam, ale i podekscytowana tym, że tak nie wiele brakowało, a do tego mieszał się niepokój i strach związany z tym, że ktoś może tu zaraz przyjść. Stanowiłam taką jakby mieszankę wybuchową uczuć... Ale wracając. Podeszłam do kluczy i je podniosłam. Postanowiłam spróbować jeszcze raz...


Arek POV.

Właśnie siedziałem w sali monitoringu u pana Winter'a za to, że przez przypadek pomyliłem kocią karmę z psią. Choć zwierzętom, zapewne nie robiło to większej różnicy.

Historia wilczycy z miastaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz