[5]

851 62 5
                                    

"Children begin by loving their parents; after a time they judge them. Rarely, if ever, do they forgive them."*

*perspektywa Lily*

Kiedy tylko przekroczyłam prób mieszkania zobaczyłam Mike'a i matkę, którzy siedzieli w salonie na kanapie.

- Wreszcie się pojawiłaś. - zaczęła matka.

- Prosiłem byś była wcześnie. - dopowiedział Mike.

- Ludzie jest dopiero 7 pm!

- Nie kłóć się z nami!

- No to czego chcecie? - postanowiłam dać spokój, bo ciekawość we mnie rosła.

- Chodzi o twoje studia. Nie zgadzam się na plastykę. - powiedziała matka.

- To moje życie. Nie macie prawa mi mówić co mogę a czego nie.

- Dopóki tu mieszkasz możemy. Twoja mama ma rację. Powinnaś pójść na jakieś normalne studia.

- Czyli malarstwo nie jest normalnym kierunkiem studiów?! TY nie masz prawa mi nic mówić! - zasyczałam na Mike'a.

- Nie zgadzam się by moja córka poszła na studia, które jej niczego nie dadzą.

- Teraz to się mną interesujesz, tak? A gdzie byłaś kiedy byłam dzieckiem? Miałaś mnie gdzieś, tak samo ojca. Wolałaś pracę niż spędzać z nami czas. Nienawidzę cię! - krzyknęłam.

- Jak się odzywasz do swojej matki?!

- Spierdalaj. Wyprowadzam się!

- No i co? Gdzie pójdziesz?

- Chuj cie to obchodzi Wyjeżdżam i nie chcę was znać!

- Nie masz gdzie iść.

- Wracam do Polski! A pamiętasz jak zabroniłaś mi się pożegnać z Jasiem? Bo ja nie! Zejdź mi z drogi dziwko! - Wiem, że to nie jest fajne że tak zwracam się do matki, ale tym razem przesadziła. Nie powiedziałam wam wszystkiego. Kiedy miałam 14 lat przyłapałam matkę jak zdradzała tatę. Powiedziałam mu o wszystkim. Miał się rozwieść z matką, ale rok później zmarł... Tęsknię za nim i to bardzo.

Pobiegłam na górę do swojego pokoju. Spakowałam wszystkie swoje rzeczy do walizek. Zabrałam oszczędności, które miałam przy sobie oraz wszystkie dokumenty. Nie zwracając na nic uwagi wyszłam z domu i ruszyłam przed siebie. Przez internet zarezerwowałam bilet na najbliższy lot do Polski. Jest za 3 godziny. Napisałam wszystkim z ekipy sms'y aby spotkali się ze mną w skateparku. Po kilku minutach byłam na miejscu gdzie czekała na mnie reszta.

Widząc swoich przyjaciół rozpłakałam się. Nie wiedzieli o co chodzi więc spojrzeli na mnie pytającym wzrokiem.

- Wyjeżdżam. - mówiłam przez łzy. Wszyscy mnie przytulili.

- Gdzie? Kiedy? Dlaczego? - zaczęła się lawina pytań.

- Za niecałe 3 godziny, do Polski. Matka i Mike przegięli. Muszę się wyprowadzić.

- Ale czemu za ocean? Nie możesz zostać w Stanach? - płakała Melisa.

- Wiesz, że nie. Ona nie da mi spokoju. Chce mi uprzykrzyć życie.

- Ale przyrzeknij, że nie zerwiesz z nami kontaktu, kiedy tam będziesz. - powiedział Harry.

- Obiecuję.

- I zadzwoń od razu jak wylądujesz! - krzyknął Ed.

- Zadzwonię.

- Będziemy tęsknić Lily. - przytulił mnie Matt.

- Ja też. Muszę już iść.

Pożegnałam się z nimi i zadzwoniłam po taksówkę. Po kilkunastu minutach byłam na lotnisku. Odebrałam bilet i udałam się na odprawę.

Żegnaj USA, witaj Polsko...

******************

451 słów.

*Dzieci zaczynają od tego, że kochają swoich rodziców. Po pewnym czasie sądzą ich. Rzadko kiedy im wybaczają. ~ Oscar Wilde

Yo ziomki,
Chcę Was przeprosić,że tak długo nie było JTF, niestety mam trochę problemów, a dodatkowo brak mi motywacji, bo niewielu z Was komentuje.

Od teraz JTF będzie pojawiać się nieregularnie, przynajmniej raz na dwa tygodnie, ale postaram się by było co tydzień.

Pokażcie mi, że tu jesteście pisząc komentarze i dając gwiazdki, a bądzie pewni, ze zmotywujecie mnie tym ;)

~LunaShadow

Just Terefere Friends || JDabrowskyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz