[9]

858 74 9
                                    

*perspektywa Lily*

7.30. Wstałam z łóżka i usłyszałam charakterystyczny dla mojego iPhone'a dźwięk oznaczający nową wiadomość. Spojrzałam na telefon. 

Od Dominik - Fotograf:

Jeśli odpowiada ci to dziś o 9 spotkajmy się w Złotych. 

Do Dominik - Fotograf:

Oczywiście. Szczegóły znam.

Zabrałam z szafy ubrania (media) i ruszyłam w kierunku łazienki. Jak dobrze, że już w przyszłym tygodniu będę miała własne mieszkanie. 

Wzięłam gorący prysznic i nałożyłam na siebie przygotowane wcześniej ubrania. Zrobiłam lekki makijaż, a włosy splotłam w luźny warkocz. 

Ruszyłam do kuchni. Zrobiłam sobie jajecznicę, którą szybko zjadłam. 8.30. 

Założyłam na nogi moje białe converse za kostkę i wyszłam z pokoju. 

Ruszyłam w kierunku Złotych. Po kilkunastu minutach siedziałam w Starbucksie pijąc moje latte. 

- Lilianna? 

- Tak. Dominik jak się domyślam? 

- Tak. Świetnie mówisz po polsku. 

- Dziękuję. To  dlatego, że jestem Polką. Mieszkałam w Stanach od 9 roku życia aż do teraz. Może przejdźmy do konkretów. W zasadzie co to miałaby być za sesja?

- Coś w stylu skate i te klimaty. Oprócz ciebie byłoby jeszcze kilka dziewczyn, to co zgadzasz się ?

- Tak. Nie mam nic do stracenia. - uśmiechnęłam się. - A więc kiedy?

- W środę, o 10 w skateparku. Tym niedaleko stąd. 

Przez dłuższy czas rozmawiałam jeszcze z Dominikiem o szczegółach po czym wróciłam do mojego tymczasowego miejsca zamieszkania. 

Po drodze podeszła do mnie jakaś dziewczynka.

- Hi, are you Nightmare? - mówiła z wyraźnym polskim akcentem.

- Spokojnie, znam polski. Tak to ja. Nightmare. - usłyszałam pisk.

- Mogę prosić cię o autograf i zdjęcie? - zapiszczała znowu.

- Tak, jasne.

Zrobiłam sobie z nią zdjęcie i porozmawiałam jeszcze chwilę. Jak widać w Polsce także mam fanów. 

Kiedy byłam już w mieszkaniu, zamówiłam sushi i napisałam post na blogu. Tym razem napisałam go w wersji angielskiej i polskiej. Od teraz chyba właśnie w ten sposób będę musiała pisać bloga skoro mieszkam tu jak na razie na stałe. 

Skończyłam pisać około godziny 15.00. Sprawdziłam jeszcze social media takie jak facebook i twitter. Kiedy wyłączałam laptopa usłyszałam dźwięk piosenki MKTO - Thank you.

Spojrzałam na wyświetlacz i moim oczom ukazał się numer mojej matki. Wprost cudownie.

- Gdzieś ty jest?! - wydarł się do telefonu.

- A co cie to obchodzi? 

- Ostatni raz pytam, gdzie ty do cholery jesteś smarkulo? 

- Mamusiu moja ukochana, jestem daleko od ciebie i powinno cię to chuj obchodzić bo jestem pełnoletnia. 

- Tak mi się odwdzięczasz? Za tyle lat wychowywania cię?

- Och przestań odstawiać tą szopkę. Wychował mnie ojciec, bo ty miałaś nas gdzieś. Całe życie traktowałaś mnie jak śmiecia, a teraz kiedy cały majątek prawnie należy do mnie i nie masz o niego dostępu zgrywasz cudowną mamusię. Masz z tym swoim chłopakiem czas do piątku, żeby się wyprowadzić. Jeśli do tego czasu tego nie zrobisz zajmie się wami kurator. 

- Ty mała wredna suko... - nie chciało mi się jej słuchać, więc po prostu rozłączyłam się. 

Wiem, że wszyscy myślicie, że jaka to ze mnie zła córka i takie tam, ale prawda jest taka (reklama Sprite'a kuźwa), że gdyby nie to, że tata zapisał wszystko na mnie to wywaliła by mnie na zbity pysk już po jego śmierci. Tak, właśnie taka jest moja matka. Leci całe życie tylko na kasę. W tej chwili dziękuję Bogu, że jestem podobna do ojca. 

************************************************

514 słów.

Zauważyłam ostatnio bardzo duży spadek aktywności pod rozdziałami więc kolejny pojawi się dopiero gdy będzie tu minimum 20 gwiazdek i 8 komentarzy :)

Just Terefere Friends || JDabrowskyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz