[7]

830 72 10
                                    

"Chciałabym żebyś kiedyś spotkał mnie na drodze, którą przemierzaliśmy razem i powiedział sobie w myślach: brakuje mi Ciebie mimo minionych lat."

*perspektywa Lily*

- Prosimy zapiąć pasy, zbliżamy się do lądowania. - usłyszałam denerwujący głos stewardessy z głośnika.

Posłusznie wykonałam polecenie. Po chwili wylądowaliśmy i wysiadłam z samolotu. Stanęłam na chwilę i odetchnęłam głęboko powietrzem.

Warszawa. Ostatni raz byłam tu w dniu wylotu do Stanów. W zasadzie to był pierwszy raz kiedy tu byłam. Dziś jest drugi.

Udałam się po odbiór bagażu. Zabrałam swoje walizki i zamówiłam taksówkę do hotelu, w którym wcześniej zarezerwowałam sobie pokój. Po kilkunastu minutach byłam na miejscu. Kierowca pomógł mi wyjąć moje bagaże za co mu podziękowałam po czym zapłaciłam a on odjechał posyłając mi jeszcze miły uśmiech. Oczywiście odwzajemniłam gest.

Podeszłam do recepcji i ujrzałam tam wysoką szatynkę. Wyglądała na 30 lat.

- Dzień dobry. - uśmiechnęła się miło.

- Dzień dobry. Mam rezerwację na nazwisko Mendes. Lilianna Mendes.

- Tak. Apartament z kuchnią, łazienką i jedną sypialnią.

- Zgadza się.

- Proszę to jest pani klucz. Pokój numer 215.

- Dziękuję.

- Miłego pobytu. Niech pani zostawi bagaże. Zaraz ktoś przyniesie je do pokoju. - uśmiechnęłam się w ramach podziękowania i ruszyłam w stronę windy.

Pojechałam na odpowiednie piętro i odnalazłam apartament. Weszłam do środka. Wyglądał nieźle. Bardzo elegancki, ale i nowoczesny wystrój zachowany w czerni, czerwieni i bieli pasował do mnie idealnie.

Mimo wszystko mam nadzieję, że nie zabawię tu długo. Muszę jak najszybciej znaleźć pracę i mieszkanie. Oczywiście nie rezygnuję z modelingu. Po prostu zmienię trochę swoje ogłoszenie czy jak to tam nazwać, na język polski.

Nie sądziłam, że kiedyś wrócę do mojej ojczyzny.

W tej chwili powinnam zacząć szukać jakichś studiów, pracy i mieszkania jak już wcześniej wspomniałam a nie siedzieć i zastanawiać się nad wszystkim! A może zacznę od jutra? Zmiana strefy czasowej mi nie służy. Heh. Właśnie zdałam sobie sprawę, że tak samo czułam się po przylocie do Nowego Jorku.

Po chwili moich rozmyślań usłyszałam ciche pukanie do drzwi. Poszłam otworzyć.

- Dzień dobry. Przyniosłem pani bagaże.

- Dziękuje.

Zabrałam walizki i posłałam pracownikowi hotelu uśmiech po czym zamknęłam drzwi a on odszedł.

Wyciągnęłam swojego laptopa i napisała na blogu o tym, że przeprowadziłam się do Polski. Wstawiłam też kilka zdjęć z ostatniej sesji, które już przysłał mi Jake. Od razu pojawiła się masa komentarzy dlaczego się przeprowadziłam, dlaczego akurat Polska, jakie miasto i takie tam. Nie chciało mi się na wszystko odpowiadać, więc odpisałam tylko na kilka komentarzy.

Poszłam do łazienki zabierając moją piżamkę na którą składały się krótkie szorty i białą koszulkę z napisem Fuck it.

Czułam się jak koń po westernie. Tak wiem, słabe porównanie, ale ja lubię suchary. Taka już jestem. Śmieje się z naprawdę słabych żartów. [Tiaaa, trochę jak Jasiek xD]

Umyłam się, ubrałam i położyłam spać. Jutro czeka mnie pracowity dzień spędzony na załatwianiu wielu spraw.

*******************************************

480 słów.

Yo,
Wybaczcie mi, że rozdział dopiero dziś, ale przez weekend byłam w Krakowie i jakieś 20 min temu dopiero wrocilam do domu.

JEŚLI CHCESZ KOLEJNY ROZDZIAŁ ZOSTAW GWIAZDKĘ, KOMENTARZ, USTOSTĘPNIJ!!!

Just Terefere Friends || JDabrowskyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz