Rozdział nie był sprawdzany, bo nie mam na niego czasu, a napisałam to już dawno ;p
Już po podróży, bo mogę.
*perspektywa Jasia*
Siedziałem na kanapie kiedy do salonu weszła Lili.
- Wow, strasznie się zmieniłaś. - Mówiłem szczerze. Z małej dziewczynki stała się mega seksowną kobietą. Jej styl zmienił się strasznie. Kiedy byliśmy dziećmi zawsze chodziła w bluzach. W zasadzie to nie wiem czemu. Teraz zauważyłem, że lubi też sukienki, choćby to jak ubrana jest teraz (media) tego dowodzi.
- Dzięki. Ty również. Zmężniałeś... yy nie. Chyba jednak nie. Niunia tobie do mężczyzny to daleko. - zaśmiała się dziewczyna.
- Tak? - wstałem z kanapy znacząco poruszając brwiami. - Za to należy ci się kara. - szybko złapałem ją i zacząłem łaskotać.
- Ja.. Ja... Jasiek! Prze..przeehejestań!
- A przeprosisz?
- Nigdy! - nadal ją łaskotałem. - Prze.. prze... przepraszam! - Przestałem ją łaskotać, ale nadal ona leżała pode mną na podłodze.
Nasze twarze zbliżały się do siebie kiedy nagle oboje się roześmieliśmy, a jej zadzwonił telefon.
*perspektywa Lily*
Zręcznie uciekłam spod Janka i poszłam odebrać telefon.
- Tak?
- Hey Lil.
- Hey Matt.
- Co u ciebie? Wszystko w porządku? - zalał mnie pytaniami.
- Tak Matt, wszystko w jak najlepszym porządku. Pamiętasz jak kiedyś opowiadałam ci o moim przyjacielu?
- Jasiu?
- Tak. Spotkałam go wczoraj i spędzam weekend z nim, moim sąsiadem i przyjaciółką.
- Ej Lily, szybko nas zastąpiłaś. - udał smutnego.
- Oj weź! Was się nie da zastąpić. - zaśmiałam się. - Właściwie to czemu nie zadzwoniłeś wcześniej?
- Szczerze? Rodzice się wkurwili, że rozwaliłem samochód. - wybuchłam głośnym śmiechem.
- Jesteś idiotą Matt, ale moim idiotą.
- Lily, wrócisz do nas? - momentalnie spoważnieliśmy.
- Matt ja.. nie wiem. Na razie chcę tu zostać.
- Lily.. tęsknimy.
- Ja też tęsknię. Muszę kończyć. Pa.
- Cześć.
*perspektywa Jasia*
Przed chwilą skończyła rozmawiać. Do pomieszczenia wróciła trochę przygnębiona.
- Lili, chciałabyś się przejść?
- Co? Chętnie. - dziewczyna uśmiechnęła się słabo. - Ale teraz nie mogę. Obiecałam Weronice, że pójdę z nią na imprezę.
- Zabierzesz mnie ze sobą? - Nie chciałem puścić jej samej. Według mnie wyglądała zbyt seksownie na to by puścić ją do tego klubu. Czyżby zazdrość? A może po prostu się o nią martwię? Tak, to pewnie to drugie.
- Jasne. Tylko ogarnij się szybko. - powiedziała i usiadła na kanapie, a ja poszedłem się przebrać.
***
- Możemy iść. - powiedziałem stając przed dziewczyną.
- No to rusz swoje cztery litery, idziemy po Mamiko! - dziewczyna wstała z kanapy.
*na imprezie*
Tańczyłem z jakąś dziewczyną. Była całkiem ładna, ale ja byłem cały czas skupiony na Lili, która siedziała przy barze i rozmawiała z jakimś gościem, a raczej on z nią flirtował na co ona odpowiadała tym samym. Czyżbym był zazdrosny?
*****************************************
402 słowa.
CZYTASZ
Just Terefere Friends || JDabrowsky
RastgeleTo nie jest kolejna historia o miłości, to nie jest historia o tym jak fanka poznaje idola, to nawet nie jest historia o tym jakie życie jest beznadziejne. To historia dziwnej przyjaźni dwójki szalonych ludzi, którzy po latach odnawiają kontakt z...