[12]

789 65 20
                                    

Rozdział nie był sprawdzany, bo nie mam na niego czasu, a napisałam to już dawno ;p


Już po podróży, bo mogę.

*perspektywa Jasia*

Siedziałem na kanapie kiedy do salonu weszła Lili.

- Wow, strasznie się zmieniłaś. - Mówiłem szczerze. Z małej dziewczynki stała się mega seksowną kobietą. Jej styl zmienił się strasznie. Kiedy byliśmy dziećmi zawsze chodziła w bluzach. W zasadzie to nie wiem czemu. Teraz zauważyłem, że lubi też sukienki, choćby to jak ubrana jest teraz (media) tego dowodzi.

- Dzięki. Ty również. Zmężniałeś... yy nie. Chyba jednak nie. Niunia tobie do mężczyzny to daleko. - zaśmiała się dziewczyna.

- Tak? - wstałem z kanapy znacząco poruszając brwiami. - Za to należy ci się kara. - szybko złapałem ją i zacząłem łaskotać.

- Ja.. Ja... Jasiek! Prze..przeehejestań!

- A przeprosisz?

- Nigdy! - nadal ją łaskotałem. - Prze.. prze... przepraszam! - Przestałem ją łaskotać, ale nadal ona leżała pode mną na podłodze.

Nasze twarze zbliżały się do siebie kiedy nagle oboje się roześmieliśmy, a jej zadzwonił telefon.

*perspektywa Lily*

Zręcznie uciekłam spod Janka i poszłam odebrać telefon.

- Tak?

- Hey Lil.

- Hey Matt.

- Co u ciebie? Wszystko w porządku? - zalał mnie pytaniami.

- Tak Matt, wszystko w jak najlepszym porządku. Pamiętasz jak kiedyś opowiadałam ci o moim przyjacielu?

- Jasiu?

- Tak. Spotkałam go wczoraj i spędzam weekend z nim, moim sąsiadem i przyjaciółką.

- Ej Lily, szybko nas zastąpiłaś. - udał smutnego.

- Oj weź! Was się nie da zastąpić. - zaśmiałam się. - Właściwie to czemu nie zadzwoniłeś wcześniej?

- Szczerze? Rodzice się wkurwili, że rozwaliłem samochód. - wybuchłam głośnym śmiechem.

- Jesteś idiotą Matt, ale moim idiotą.

- Lily, wrócisz do nas? - momentalnie spoważnieliśmy.

- Matt ja.. nie wiem. Na razie chcę tu zostać.

- Lily.. tęsknimy.

- Ja też tęsknię. Muszę kończyć. Pa.

- Cześć.

*perspektywa Jasia*

Przed chwilą skończyła rozmawiać. Do pomieszczenia wróciła trochę przygnębiona.

- Lili, chciałabyś się przejść?

- Co? Chętnie. - dziewczyna uśmiechnęła się słabo. - Ale teraz nie mogę. Obiecałam Weronice, że pójdę z nią na imprezę.

- Zabierzesz mnie ze sobą? - Nie chciałem puścić jej samej. Według mnie wyglądała zbyt seksownie na to by puścić ją do tego klubu. Czyżby zazdrość? A może po prostu się o nią martwię? Tak, to pewnie to drugie.

- Jasne. Tylko ogarnij się szybko. - powiedziała i usiadła na kanapie, a ja poszedłem się przebrać.

***

- Możemy iść. - powiedziałem stając przed dziewczyną.

- No to rusz swoje cztery litery, idziemy po Mamiko! - dziewczyna wstała z kanapy.

*na imprezie*

Tańczyłem z jakąś dziewczyną. Była całkiem ładna, ale ja byłem cały czas skupiony na Lili, która siedziała przy barze i rozmawiała z jakimś gościem, a raczej on z nią flirtował na co ona odpowiadała tym samym. Czyżbym był zazdrosny?

*****************************************

402 słowa.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Mar 19, 2016 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Just Terefere Friends || JDabrowskyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz