[11]

820 69 21
                                    

*perspektywa Lily*

Czekałam przed moim blokiem na Mamiko. Zjawiła się wraz z moim sąsiadem.

- Hej.

- Cześć Lili.

- To jest Florian.

- Hej. My się już poznaliśmy. Jesteśmy sąsiadami.

- To świetnie. - powiedziała entuzjastycznie Weronika. - Jeszcze tylko Jasiek.

Po chwili obok nas zjawił się wysoki brunet.

- Ja... Ja... Jaś? - ja nie mogłam w to uwierzyć, to ON! To mój Jaś!

- Firanka? - zapytał chłopak. Nie poznał mnie.

- Co? Nie! Nie poznajesz. Wiedziałam, że zapomnisz, ale ja nie mogłam zapomnieć tych oczu. To ja, Lily Mendes.

- Lily... - powiedział chłopak po czym mocno mnie przytulił. W moich oczach pojawiły się łzy.

- Tyle lat... Tęskniłam żółwiku. - Wtuliłam się w chłopaka jeszcze mocniej.

- Też tęskniłem. Gdzie ty byłaś? - oderwałam się od niego. - Ej, nie płacz. - otarł łzy z mojego policzka.

- Babcia zmarła i tata dostał po niej mieszkanie w Stanach, w Nowym Jorku. Zamieszkaliśmy tam i urządziliśmy jej pogrzeb.

- A no właśnie co u twojego taty? - zapytał chłopak a ja zaczęłam płakać. Pamiętam, że kiedy byliśmy dziećmi ojciec traktował Jasia jak własnego syna. Uwielbiali się nawzajem.

*perspektywa Jasia*

- ... To ja, Lily Mendes. - Nie mogłem w to uwierzyć! Dziewczyna, która zniknęła z mojego życia 10 lat temu nagle pojawia się znowu jako przyjaciółka Weroniki. Przez te wszystkie lata tęskniłem za nią. Za moją Lili.

- Lily... - nie byłe w stanie powiedzieć nic więcej. Przytuliłem ją mocno.

- Tyle lat... Tęskniłam żółwiku. - Dziewczyna jeszcze mocniej się we mnie wtuliła.

- Też tęskniłem. Gdzie ty byłaś? - oderwaliśmy się od siebie. Zobaczyłem łzy na jej policzku. Otarłem je. - Ej, nie płacz.

- Babcia zmarła i tata dostał po niej mieszkanie w Stanach, w Nowym Jorku. Zamieszkaliśmy tam i urządziliśmy jej pogrzeb. - wytłumaczyła mi dziewczyna.

- A no właśnie co u twojego taty? - Zapytałem. Ojciec dziewczyny był mi bardzo bliski. Trochę jak taki drugi tata.

Dziewczyna zaczęła płakać.

- Jaś.. on nie żyje. Miał wypadek po tym jak pokłócił się z matką. To było 4 lata temu. Zresztą znałeś moją matkę, szybko się pocieszyła i wyszła za Mike'a. Pieprzony dupek.

- Lili, przykro mi, ale każdy ma prawo do szczęścia. Nawet ona.

- Ale tu nie o to chodzi. Niech ona sobie będzie szczęśliwa, ale nie moim kosztem. Przez nią musiałam zrezygnować z tańca, być wzorową uczennicą, ukrywać pasję. Moich przyjaciół najchętniej udusiłaby własnymi rękoma. A tatę zdradzała tak w zasadzie to odkąd się przeprowadziliśmy tam. Ja byłam dla niej niepotrzebną kulą u nogi.

- Lili nie wiedziałem. - przytuliłem ją.

- Wiesz, to ona nie pozwoliła mi się z tobą wtedy pożegnać. Powiedziała że nie ma na to czasu.

- Nie płacz Lil. Teraz wszystko będzie już dobrze.

***********************************

407 słów.

Wybaczcie że rozdział dopiero dziś, ale wczoraj miałam problemy ze zgodnością i nie mogłam opublikować :p
+ jeśli ktoś jeszcze nie zauważył niedawno na wattpadzie pojawiła się możliwość dodawania jpg w rozdziałach


Just Terefere Friends || JDabrowskyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz