*perspektywa Lily*
Czekałam przed moim blokiem na Mamiko. Zjawiła się wraz z moim sąsiadem.
- Hej.
- Cześć Lili.
- To jest Florian.
- Hej. My się już poznaliśmy. Jesteśmy sąsiadami.
- To świetnie. - powiedziała entuzjastycznie Weronika. - Jeszcze tylko Jasiek.
Po chwili obok nas zjawił się wysoki brunet.
- Ja... Ja... Jaś? - ja nie mogłam w to uwierzyć, to ON! To mój Jaś!
- Firanka? - zapytał chłopak. Nie poznał mnie.
- Co? Nie! Nie poznajesz. Wiedziałam, że zapomnisz, ale ja nie mogłam zapomnieć tych oczu. To ja, Lily Mendes.
- Lily... - powiedział chłopak po czym mocno mnie przytulił. W moich oczach pojawiły się łzy.
- Tyle lat... Tęskniłam żółwiku. - Wtuliłam się w chłopaka jeszcze mocniej.
- Też tęskniłem. Gdzie ty byłaś? - oderwałam się od niego. - Ej, nie płacz. - otarł łzy z mojego policzka.
- Babcia zmarła i tata dostał po niej mieszkanie w Stanach, w Nowym Jorku. Zamieszkaliśmy tam i urządziliśmy jej pogrzeb.
- A no właśnie co u twojego taty? - zapytał chłopak a ja zaczęłam płakać. Pamiętam, że kiedy byliśmy dziećmi ojciec traktował Jasia jak własnego syna. Uwielbiali się nawzajem.
*perspektywa Jasia*
- ... To ja, Lily Mendes. - Nie mogłem w to uwierzyć! Dziewczyna, która zniknęła z mojego życia 10 lat temu nagle pojawia się znowu jako przyjaciółka Weroniki. Przez te wszystkie lata tęskniłem za nią. Za moją Lili.
- Lily... - nie byłe w stanie powiedzieć nic więcej. Przytuliłem ją mocno.
- Tyle lat... Tęskniłam żółwiku. - Dziewczyna jeszcze mocniej się we mnie wtuliła.
- Też tęskniłem. Gdzie ty byłaś? - oderwaliśmy się od siebie. Zobaczyłem łzy na jej policzku. Otarłem je. - Ej, nie płacz.
- Babcia zmarła i tata dostał po niej mieszkanie w Stanach, w Nowym Jorku. Zamieszkaliśmy tam i urządziliśmy jej pogrzeb. - wytłumaczyła mi dziewczyna.
- A no właśnie co u twojego taty? - Zapytałem. Ojciec dziewczyny był mi bardzo bliski. Trochę jak taki drugi tata.
Dziewczyna zaczęła płakać.
- Jaś.. on nie żyje. Miał wypadek po tym jak pokłócił się z matką. To było 4 lata temu. Zresztą znałeś moją matkę, szybko się pocieszyła i wyszła za Mike'a. Pieprzony dupek.
- Lili, przykro mi, ale każdy ma prawo do szczęścia. Nawet ona.
- Ale tu nie o to chodzi. Niech ona sobie będzie szczęśliwa, ale nie moim kosztem. Przez nią musiałam zrezygnować z tańca, być wzorową uczennicą, ukrywać pasję. Moich przyjaciół najchętniej udusiłaby własnymi rękoma. A tatę zdradzała tak w zasadzie to odkąd się przeprowadziliśmy tam. Ja byłam dla niej niepotrzebną kulą u nogi.
- Lili nie wiedziałem. - przytuliłem ją.
- Wiesz, to ona nie pozwoliła mi się z tobą wtedy pożegnać. Powiedziała że nie ma na to czasu.
- Nie płacz Lil. Teraz wszystko będzie już dobrze.
***********************************
407 słów.
Wybaczcie że rozdział dopiero dziś, ale wczoraj miałam problemy ze zgodnością i nie mogłam opublikować :p
+ jeśli ktoś jeszcze nie zauważył niedawno na wattpadzie pojawiła się możliwość dodawania jpg w rozdziałach
CZYTASZ
Just Terefere Friends || JDabrowsky
De TodoTo nie jest kolejna historia o miłości, to nie jest historia o tym jak fanka poznaje idola, to nawet nie jest historia o tym jakie życie jest beznadziejne. To historia dziwnej przyjaźni dwójki szalonych ludzi, którzy po latach odnawiają kontakt z...