#Oczami Megan#
Nani przez spory kawałem ciągnęła Zayna ale temu było tak nie wygodnie więc wyrwał się z jej uścisku.Szłam obok niego i czasami przyłapywałam się na patrzeniu na jego klatkę piersiową i mocno zarysowaną szczękę.W pewnym momencie spojrzał na mnie a ja natychmiast spuściłam głowę w dół zakrywając twarz włosami i patrząc na swoje stopy.Poczułam czyjąś ciepłą dłoń przy moim policzku,a następnie Zayn założył włosy za moje ucho.Pochylił się lekko szepcząc do niego.
-Nie zakrywaj się,chce cię widzieć.-ręką założyłam włosy za drugie uch i spojrzałam lekko na Zayna,uśmiechał się pokazując malutkie dołeczki,które całkiem do niego nie pasowały,ale dodawały mu uroku.
-Nie patrz się tak na mnie-powiedział po chwili a ja znowu spuściłam głowę i poczułam piekące policzki.
-Robimy przerwę bo już nie mam siły-Nani stanęła i odwróciła się do nas.
-Tak to my tam nigdy nie dojdziemy.
-A ile szedłeś? -obwarzyłam się powiedzieć,ale nie spojrzałam na niego
-Około trzech dni,a my będziemy pewnie szli cztery,albo i pięć-nagle rozległo się straszne burczenie w brzuchy, spojrzałam na siebie,gdy podniosła wzrok to Nani i Zayn się śmiali.
-Co to było?Żaba?
-Ale śmieszne,jestem głodna.-złapałam się obiema rękami za brzuch.
-Ja też bym coś zjadła-powiedziała Nani
-Poczekajcie tu-powiedział Zayn i zniknął za jakimiś skałami,dla mojego usprawiedliwienia jesteśmy w górach i tu jest pełno kamieni.
-I co?
-Co?-uniosłam lekko brwi.
-Myślisz,że nie słyszałam co do ciebie powiedział?
-No i-usiadłam na skale,a obok mnie znalazła się Nani patrząc na mnie.
-Przecież widzę jak na ciebie patrzy,z takim błyskiem w oczach.
-Coś ci się przewidziało.
-Czyżbyście gadały o mnie?-za nami pojawił się Zayn a my momentalnie obróciłyśmy się.Trzymał w dłoniach jakieś owoce.
-Ale jak ty je...?
-Jestem niesamowity-powiedział i stanął przed nami-Megan mogłabyś je przemyć?
-Nie,a czemu ty nie możesz?
-Obie ręce mam zajęte.
-Ja się na to nie piszę-cofnęłam się unosząc ręce w geście obronnym.
-Jesteś za mało pewna siebie,na pewno dasz radę no chodź.
-A ty jesteś za bardzo pewny siebie,dobra ale jak coś pójdzie nie tak to będzie twoja wina-wskazałam na niego palcem a on wywrócił oczami.
-Unieś obie ręce,a następnie przywołaj krople-skupiłam się maksymalnie a na moich dłoniach pokazały się krople.Jej chociaż raz!-dobrze a teraz skieruj je na moje dłonie-przekręciłam swoje,ale zamiast na jego ręce krople rozprysły się wszędzie,zostawiając nas mokrych.Owoce z jego dłoni wyleciały,Nani zaczęła się śmiać a ja zakryłam ręką usta.
-Przepraszam nie chciałam-szybko zaczęłam ręką zbierać wodę z jego klatki piersiowej,ale on się tylko przyglądał- mówiłam ci ja nie...
-Poczekaj-złapał za moje nadgarstki-spójrz.
Przeniosłam wzrok z jego oczu na klatkę piersiową,krople zaczęły wyparowywać a po chwili nie zostało po nich nic i po tym,że był mokry.
-On jest naprawdę gorący-w tle odezwała się Nani,a ja z niedowierzaniem patrzyłam na niego,pewnie wyglądałam komicznie,on trzymał moje nadgarstki a ja gapiłam się wielkimi oczami.
-Możesz przestać się na mnie patrzyć,nic się nie stało i nie rób takich dużych oczu przerażasz mnie-potrząsnęłam lekko głową i zabrałam moje ręce-ale i tak wyglądasz słodko-pochylił się i powiedział szeptem.Znowu sprawia że się rumienie dlaczegooooo?
-Przepraszam mówiłam że nie umiem i to twoja wina bo mnie zmusiłeś.A po co ja się staram-odwróciłam się,ale poczułam jego dłoń na swoim nadgarstku,która szarpnęła a ja odwróciłam się gwałtownie wpadając na niego.Jego nie poruszyła bliskość,i jeszcze bardziej mnie przyciągnąć obejmując w pasie.
-Nauczysz się,będziesz miała najlepszego i najprzystojniejszego mistrza na świecie-uśmiechnął się a ja prychnęłam.
-Jesteś strasznie pewny siebie.
-I to najbardziej podoba się dziewczyną.
-Nie chcę wam przerywać,ale hello ja też tu jestem i jestem strasznie głodna.-Zayn puścił mi oczko i odszedł zostawiając mnie.Pozbierał owoce z ziemi i sam je opłukał.
-Trzeba było tak od razu-mruknęłam pod nosem i podeszłam do Nani a ta poruszyła dziwnie brwiami.Skończ,proszę cię nie mam już na nic chęci,ten koleś mnie rozwala.Usiadłam obok dziewczyny biorąc jeden owoc do ręki,ale niestety został mi odebrany przez Zayna.
-Powiedz że wierzysz w siebie,a oddam ci-powiedział z chytrym uśmiechem.Mój żołądek dał o sobie znać więc co mi szkodzi.
-Tak wierzę w siebie-wyciągnęła rękę a on mi go wręczył.Od razu wzięłam gryza i poczułam taką ulgę.
-Powiedz,że nauczysz się tego dzięki mnie-wywróciłam oczami ale przyznałam mu rację.
-Teraz przyznaj że ci się podobam.-zamurowało mnie.
-Spadaj nie powiem tego bo to nie prawda.
-Przecież widzę jak na mnie patrzysz,ale nie możesz przyznać tego przed samą sobą.
-Śnisz.
-Nani a ty co sądzisz?
-Ja sądzę,że jesteś jednym z najprzystojniejszych wilków,ale ty wolisz Megan.
-Teraz ty Megi-Megi?Czy on jest normalny,nie ma prawa tak mnie nazywać tak zawsze mówił tata.-nie dostaniesz.
-A wypchaj się tym-wstałam i odeszłam na bok wspinając się na wielką skałę i usiadłam na krawędzi.Jak on mnie wkurza,a wydawał się taki inny.Znowu usłyszałam burczenie w brzuchu.
-Zamknij się!-powiedziałam sama do siebie.
-Megi nie obrażaj się-usłyszałam głos Zayna ale nawet się nie odwróciłam.
-Czy ty kiedyś zostawisz mnie w spokoju?i nie mów do mnie Megi.-odwróciłam się i ujrzałam jego twarz tuż przy mojej,natychmiast się cofnęłam.
-Nie bój się przecież ci nic nie zrobię-uśmiechnął się a na widok jego dołeczków rozpłynęłam się
-Czy ty musisz być taki wkurzający?!-wstałam a Zayn za mną.
-Wiem,że to lubisz księżniczko-księżniczko czy on właśnie to powiedział?
-Przestań-odsunęłam go od siebie.-mam cię dosyć.
-To wy chciałyście żebym z wami poszedł.
-To był pomysł Nani.
-A ty nie protestowałaś-uniósł jedną brew do góry
-Ale to ty mnie szukałeś.
-Miałem nadzieję że spotkam kogoś innego.
-Na przykład?
-Jakąś starszą dziewczynę,która wie co robi i jest odważna.I umie posługiwać się swoimi zdolnościami.-prychnęłam-ale ty jesteś lepsza,ładniejsza niż myślałem i masz charakterek to coś co lubię.Teraz gdy się zmieniasz stajesz się jeszcze bardziej piękniejsza,a twoje oczy przyciągają najbardziej- ujął swoja wielką ciepłą dłonią mój policzek ale się odsunęłam to jednak nie powstrzymało go-są takie piękne i można w nich zatonąć-pochylił się lekko i przejechał swoimi ustami o moje a mnie zamurowało,nie mogłam się ruszyć,nic powiedzieć nic,on tak na mnie działał a raczej ta jego bliskość.Chwycił mnie za nadgarstek i to ten gdzie miałam znamię i znowu poczułam ciepło przechodzące przez moje ciało.
-Też to czuję,i to jest wspaniałe uczucie-wyszeptał mi do ucha a następnie puścił oczko.
-Ahhh jak ty mnie wkurzasz-wyrwałam się z jego uścisku i zbiegłam ze skały.Nani właśnie kończyła jedzenie.
-Masz dwa ostatnie-rzuciła mi a ja zwinnie złapałam jeden,ale drugi poleciał na mocno i został złapany przez Zayna.
-O dzięki Nani.
-To było dla mnie złodzieju.-zmarszczyłam brwi.
-Teraz złodzieju,ale nie zapominaj,że to ja uratowałem tobie życie.
-Będziesz mi to przez całą drogę wypominał?
-Tak,aż się nie odwdzięczysz
-A niby jak mam to zrobić?
-Zgodzić się żebym cię uczył-uśmiechnął się.
-Czy to ma być szantaż?
-Oczywiście,i dostaniesz swój owoc.Wiem że jesteś głodna.-jak na zawołanie mój brzuch znowu dał o sobie znać co rozśmieszyło Zayna.
-Niech ci będzie,ale jak zrobisz jeden nie dozwolony ruch,albo za blisko staniesz lub cokolwiek to nie ręczę za siebie i koniec a naszą wędrówką.
-Umowa stoi.
I tak nam zleciał nam do końca dzień,wieczorem Nani z moją pomocą rozpaliła ognisko i siedzieliśmy w milczeniu,jednak Zayn musiał tą ciszę przerwać.
-Jutro rano od razu ruszamy,a w południe zaczniemy trening-nawet na niego nie spojrzałam nie interesuje mnie.Bawiłam się ogniem z ogniska a raczej płomieniem-widzę że ogniem umiesz się posługiwać.
-Można tak powiedzieć-pokazałam płomień na palcu-jeśli zrobisz coś źle pożałujesz tego
-Nie byłbym taki pewny- pstryknął palcami a mój ogień został zgaszony przez wodę,zaczął się śmiać.
-To ty nie bądź taki pewny-na moje ręce pokazała się rozpalona woda a Zayn zrobił zdziwioną minę-umiem więcej niż myślisz-zgasiłam płomień i dmuchnęłam w niego co spowodowało wiatr uderzający z jego twarz.Zayn podniósł rękę w górę i zrobił tarczę ochronną z wody.
-Ty jeszcze nie wiesz co ja umiem
-Przekonajmy się-zapaliłam mały płomyczek i posłałam go na wodę Zayna.proszę zapal się,proszę ten jeden raz.Jej.Jego tarcza zapaliła się a Zayn zaczął trząść ręką gasząc ją.
-Sssss moja ręka-zauważyłam,że była czerwona
-Trzeba było nie zaczynać.
-Trzeba było wiedzieć że nie posługuje się ogniem.
-Myślałam,że się nie zapali-podeszłam do niego łapiąc za jego nadgarstek,dłoń była cała czerwona jak płomień.Przejechałam palcem delikatnie po jej wewnętrznej części i moim oczom ukazał się strumyk wody.Zayn zaczął się śmiać a ja zdezorientowana spojrzałam na niego.
-Mogę to sam zrobić-drugą ręka zabrał moją na bok i zginając lekko palce wywołał więcej srużek wody na ręce a ona zagoiła się.
-Woda leczy,ale dzięki.
-Ty palancie-uderzyłam go w klatkę piersiową i wróciłam na miejsce,Nani spojrzała na mnie ale ja odwróciłam się do nich tyłem i położyłam.-Dobranoc Nani
-Dobranoc Megan-odpowiedziała mi.
-Dobranoc Megi-tylko nie Megi.
-Nie nazywaj mnie tak.
-Dobrze księżniczko.Dobranoc.-mógłby rano zniknąć.
Stałam w jakimś dziwnym miejscu,dookoła było ciemno a ja widziałam tylko te oczy co zawsze te co przerażają,zaczęłam się cofać a z cienia wyszedł ten chłopak.
-Znalazłaś sobie ochroniarza.
-Zayna?
-On ci nie pomoże nie uwolnisz się ode mnie.
-Nie bądź taki pewny-obok mnie stanął Zayn,objął mnie ręką w pasie a ja poczułam jak jego mięśnie się zaciskają.-zostaw nas w spokoju.-Tylko usłyszałam jego śmiech i zniknął.
-Ze mną jesteś bezpieczna -Zayn pocałował mnie w policzek.......................
Co myślicie o taki Zaynie?Czy coś jest między nimi?
Przepraszam za błędy do zobaczenia papa:*
CZYTASZ
Prediction(zawieszone)
FantasyCzy zastanawiałeś się jak to jest być wilkiem?Pewnie że nie,nikt o tym nie myśli.Ale to jest życie Megan.To jest jej codzienność. Megi jest zwykłą dziewczyną ze stada,ale czyżby na pewno? Staje do walki z własnymi problemami z opanowaniem mocy jaka...