#Oczami Zayna#
Schowałem się za drzewem i obserwowałem tych dwóch,podeszli do jakiś dwóch dziewczyn.I rozmawiali chwilę,Ich przemiana oznaczała szykowanie się do walki.Jeden rzucił się w ich kierunku a pomarańczowo włosa dziewczyna,ona na serio miała pomarańczowe włosy,odepchnęła go i tym razem ona zaatakowała.Tą druga cofnęła się kawałek i dotknęła jedną łapą ziemi a ona się zapaliła.Niewiarygodne ogień ale jak ona może wkładać tym żywiołem,przecież Louis...Dostrzegłem że wokół wilka pojawia się okręg z ognia,a dziewczyna przechodzi przez niego i staje w środku.Kolejna walka się zaczyna,dziewczyna wygrywa,ale dostaje w czuły punkt,w ranę i pada na ziemię.Nie mogę stać bezczynnie.Przybierałem postać wilka i ruszyłem.W ostatniej chwili zdążyłem go odetchnąć.
-Nie wtrącaj się w nie swoje sprawy-warknął
-Chyba jednak moje.-spojrzałem na dziewczynę za mną,była nie przypomną a z prawego boku sączyła się krew.Trzeba się spieszyć bo inaczej się wykrwawi.Wilk ruszył w moim kierunku a ja oddałem atak.Wylądowaliśmy na ziemi,wbiłem mu się zębami w kark,a ten zapiszczał.Trzymałem tak chwilę aż osłabł i runął na ziemię.Puściłem szczękę i przejrzałem się jak zamienia się w pył.Natychmiast pobiegłem do dziewczyny,była teraz człowiekiem,straciła siły.Zerwałem z siebie koszule i związałem jej ranę.Obok mnie znalazła się druga dziewczyna.
-Co jej jest?
-Straciła dużo krwi-wskazałem na plamę obok.-Trzeba ją przenieść.-wziąłem dziewczynę delikatnie na ręce i położyłam na trawie.
-Masz wodę -podała mi a ja przemysłem inne rany i twarz.Była taka niewinna i słaba.Miała idealnie rysy twarzy jak rzeźbione.Była...śliczna-dzięki za pomoc.
-Drobiazg-usiadłem obok.
-Nani.
-Zayn,czemu wędrujecie same?
-A czemu by nie?
-Te części gór są niespieczenie.
-A ty czemu wędrujesz sam?
-Szukam wybranki.-przetarłem jeszcze raz twarz dziewczyny.Nani zawałachała się chwilę ale powiedziała.
-Po co ci ona?-złapała nagle za mój nadgarstek.-to ty jesteś jednym z uczniów.
-Skąd to wiesz?-jakim cudem to odkryła.
-Czuję to i dużo naczytałam się o tych rzeczach.Niestety,ale to ja powinnam sprowadzić wybrankę.
-A ona to ?-wskazałem ręką.
-Znalazłam ją jak szłam i zaproponowałam pomoc.
-Budzi się.#Oczami Megan#
Jesteś słaba,nie poradzisz sobie,polegniesz i nikt ci nie pomoże.
Tylko takie słowa słyszałam w mojej głowie .Dosyć.Otworzyłam oczy i ujrzałam Nani,a obok niej siedział jakiś chłopak.Brunet o czekoladowych oczach,ale czemu był bez koszulki?
-Nareszcie -dziewczyna rzuciła się na mnie mocno przytulając.Syknęłam tylko z bólu nie mogąc wydusić z siebie żadnego słowa,-przepraszam -pomogła mi usiąść
-Co się stało?Kim jesteś?
-Zayn i dostałaś w czuły punkt ,zemdlałaś do tego straciłaś dużo krwi.
-A czemu nie masz koszulki ?-dopiero teraz mogłam się przyjrzeć jego klatce piersiowej.Miał ją dobrze umięśnioną.
-Spójrz na swój bok.-byłam owinięta białym materiałem co wyglądało na jego koszulkę.
-Ymmm dzięki -podniosłam się z trudnością.
-Dobra to ja będę uciekał.-wstał i spojrzał na mnie.-miło było -posłał uśmiech i odszedł.
-Zostaniemy tu,bo musisz odpocząć.-Nani wzięła się za rozpalanie ogniska a ja zastanawiałam się kim on był,kiedy się pojawił ale nic pusto.
-Przystojny co?-Z zamyślenia wyrwało mnie Nani.
-Co?
-Zayn.Przystojny jest.
-Może-uśmiechnęłam się a ona się zaśmiała.
-Żebyś widziała jak na ciebie patrzył jak byłaś nie przytomna.Śledził każdy kawałek twojego ciała przemywając rany.
-Przesadzasz,ale szkoda że nie został.
-Mówiłam że przystojny.
Robiło się już ciemno a my nadal gadałyśmy o nim.Tym tajemniczym wybawicielu.W końcu zasnęłam ale tym razem nie śnił mi się ten chłopak co zawsze tylko Zayn.Boże co ona tam robił.
-Megan,Meg wstawaj-poczułam potrząsanie,otworzyłam jedno oko i zobaczyłam Nani siedzącą obok,jej ręka leżała na moim ramieniu.
-Czego chcesz?-wymamrotałam przekręcając się na drugi bok.
-Jest już południe,a my musimy ruszać.
-Jeszcze chwilę.
-No już wstawaj.Zayn przyszedł.
-Co?-podniosłam się gwałtownie ale nigdzie go nie było.A Nani żmiała się.
-Wiedziałam,że tak zareagujesz.-dalej się śmiała.
-Nienawidzę cię.
-Ooo ja też ciebie kocham-wstała biorąc do ręki moją torbę.-idziemy.
-Umieram z głodu-i z mojego brzucha wydobył się dziwny dźwięk-aaa boli-spojrzałam na ranę a ta znowu krwawiła.
-Nie dobrze,trzeba będzie to znowu przemyć,a teraz łap-wyjęłam z torby ten dziwny owoc i rzuciła w moje ręce.Ruszyłyśmy na przód,w silka sekund zjadłam przysmak i spojrzałam na dziewczynę.
-Nad czym myślisz?
-No bo Zayn mi powiedział że szuka wybranki,ciebie i miał na nadgarstku znamię słońca.
-Ale powiedziałaś mu coś?
-Nie,powiedziałam że przyłączyłaś się do mnie,ale dziwne że się nie skapnął przecież twoje oczy mówią same za siebie.-czyli już są niebieskie,tak normalnie kocham ten kolor to przez niego mam problemy.-zostawił to-dziewczyna pomachała mi przed oczami jakimś amuletem.
-Czyli wróci.
-Jak mu się przypomni,ty to trzymaj bo ja na pewno zgubię.-wzięłam go od niej i założyłam na szyję,a mój kryształ zaświecił tak jak zawsze na niebiesko.Robi to dość często,więc nie przejęłam się tym.#Oczami Zayna#
-No nie zgubiłem go!-no i fajnie zgubiłem mój amulet,który dostałem od mistrza.Ale gdzie przecież schodząc z gór go miałem, a teraz nie.Czyli musiał się urwać przy walce,co oznacza zawracanie.Oby jeszcze tam był bo jak nie to mistrz mi łep urwie a tego bym nie chciał.Wstałem z ziemi i ruszyłem w powrotną drogę.Może jeszcze tam będą,może jeszcze ją zobaczę.Wyglądała znajomo i te jej oczy.Dobra Zayn hamuj to tylko zwykła dziewczyna i pewnie się już nie spotkacie.Zmieniłem się w wilka i pobiegłem,tak jest o wiele szybciej.Na miejscu byłem jakieś 5 minut,rozglądałem się ale nic no gdzie on jest.Są dwa wyjścia zgubiłem go jak szedłem,albo one go wzięły.Wciągnąłem powietrze nosem i zamknąłem oczy,pokazuje mi że jest przede mną czyli wypada opcja druga dziewczyny go wzięły.No to biegniemy dalej aż tak daleko nie zaszły racja?
-Starczy-przemieniłem się w człowieka i szedłem dalej.Nagle usłyszałem jakieś krzyki więc ruszyłem pędem.Będąc na miejscu zobaczyłem Nani w powietrzu w bańce wodnej ,a ta druga bo nie znam jej imienia stała pod nią i trzymała rękę w górze.
-Opuść mnie na ziemie!-krzyczała.
-Ale jak się ruszę to ona pęknie a ty spadniesz.-czyli ona kontroluje też wodę,ale to jest niemożliwe bo można posiadać jeden żywioł.
-Pomocy!-interweniujemy.
-Nie ruszaj się-podszedłem do dziewczyny i złapałem ją za drugą rękę-teraz powoli-podniosłem ją do góry co ustabilizowało bańkę.Drugą ręką złapałem jej rękę i dopiero teraz zauważyłem znamię księżyca,czyli to była ona,a ja głupi nic nie widziałem.Powoli zacząłem kierować rękami w dół co sprawiło że Nani wylądowała na ziemi a bańka prysła oblewając ją i nas przy okazji.
-Aaa teraz jestem mokra!-dziewczyna wstała z ziemi.
-Dzięki,ale jak...-obróciła się do mnie spoglądając w moje oczy.Jej teraz były całkowicie niebieskie nie jak wczoraj lekko.Jednak to prawda to one ją zdradzają.
-Teraz mnie susz!-Nani podbiegła do nas.Dziewczyna się zaśmiała i lekko dmuchnęła.Włosy Nani zaczęły się poruszać a ona po chwili była sucha.Wiatr no tak wybranka.
-Macie może mój naszyjnik.
-Tak jasne-dziewczyna ściągnęła go przez szyję.-proszę
-Dzięki ymm...
-Megan -uśmiechnąłem się
-Jak tam rana?-podszedłem do dziewczyny i podniosłem lekko koszulkę do góry ukazując jej ranę.-nie dobrze,usiądź-wskazałem ręką na konar obok nas a dziewczyna posłusznie usiadła.Kucnąłem przed nią i wyciągnąłem z apteczki maść.-uwaga zimne -wziąłem trochę na palce i wtarłem w jej skórę na co się wzdrygnęła.
-Gotowe.
-A możesz spojrzeć jeszcze tu?-schyliła się odkrywając kostkę.
-O boże a tu co się stało?
-Taki mały wypadek.-wyciągnąłem z apteczki bandaż a tamten zerwałem.Posmarowałem tą samą maścią na oczyszczenie i zawiązałem na nowo.
-Dziękuję-posłała mi uśmiech a ja pomogłem jej zejść.-chcesz tą koszulkę?
-Nie.Mi nie jest zimno a raczej sam siebie grzeję.-dziewczyna z niedowierzaniem dotknęła ręką mojej klatki piersiowej.
-Ale ekstra też tak chcę-podeszła do nas Nani.
-Dzięki za informację Nani.
-poszedłeś za szybko.
-To trzeba było mnie zatrzymać tym bardziej że wiedziałaś że jej szukam.-wetchnąłem-więc jesteś wybranką.Jak mogłem wcześniej tego nie zauważyć,twoje oczy...
-Co z nimi?
-są już całkowicie niebieskie.-wtrąciła Nani
-Patrz - ujrzałem delikatnie jej nadgarstek i przybliżyłem do swojego-ja mam znamię słońca a ty półksiężyca.-nagle poczułem takie dziwne przechodzenie prądu.
-Co to było?-dziewczyna natychmiast cofnęła rękę.
-One oddziaływają na siebie-Nani proszę cię czy chociaż raz możesz się zamknąć-dlatego czujecie takie dziwne uczucie.Megan natrzepanym razem...
-Nie będzie następnego razu.Nie będę władać wodą,nie umiem.
-Panować nad nią nie można nauczyć się od tak,trzeba to poczuć.
-Ja jej nigdy nie poczuję.A skąd to wiesz?-wyciągnąłem przed nią ręką na której pokazała się mała bańka wodna.Drugą ręką chwyciłem jej dłoń i powoli wręczyłem ją jej,ale rozprysła się.
-Musisz się skupić i moim żywiołem jest woda.
-Woda to mój najsłabszy punkt- mruknęła strzepując ręce od wody.
-Czyli coś was łączy,to znaczy że Zayn idzie z nami-Nani chwyciła mnie za rękę i zaczęła ciągnął a Megan zachichotała.-A wiecie jak iść?
-Nie ale ty wiesz-ta podróż będzie bardziej męcząca niż myślałem a może...?
........
Hej przepraszam za jakiekolwiek błędy.
Więc mamy już Zayna

CZYTASZ
Prediction(zawieszone)
FantasiaCzy zastanawiałeś się jak to jest być wilkiem?Pewnie że nie,nikt o tym nie myśli.Ale to jest życie Megan.To jest jej codzienność. Megi jest zwykłą dziewczyną ze stada,ale czyżby na pewno? Staje do walki z własnymi problemami z opanowaniem mocy jaka...