Perspektywa Ani:
Gdy weszliśmy do klubu, od razu poczułam się przytłoczona. Wszędzie była masa ludzi. Jedni tańczyli, drudzy stali w grupkach rozmawiając, a inni całowali się tak, jakby życie miało się za chwile skończyć. Szlam za Jankiem, który trzymał mnie za rękę. Chyba zapomniał, że nie jestem w trampkach, bo jego chód przypominał tempem mój trucht. Ścisnęłam delikatnie jego dłoń, dając mu do zrozumienia, żeby trochę zwolnił. Szliśmy w stronę baru, przy którym siedział chłopak, do którego Janek machnął ręką.
- Siema stary - przywitał się z nim. - To jest Ania - wskazał na mnie ręką.
Wzrok nieznajomego przeniósł się na moje ciało, lustrując go, zaczynając od nóg w górę. Kiedy dotarł do mojej twarzy, uśmiechnął się ciepło w moją stronę.
- Cześć piękna. Jestem Filip - ujął moją dłoń, składając na niej delikatny pocałunek.
Jego gest był miły, dziewczyny lubią takie rzeczy.
- Cześć - uśmiechnęłam się delikatnie, wciąż na niego patrząc. Muszę przyznać, że zrobił na mnie dobre pierwsze wrażenie. Wygląda na miłego i spokojnego chłopaka.
- Coś podać? - do naszych uszu dobiegł głos barmanki.
- To co zawsze, trzy razy - Janek mrugnął do niej okiem, na co ona zachichotała i szybko zabrała się za przyrządzanie drinków.
- Janek, nic mi nie mówiłeś, że poznałeś taką piękną dziewczynę - usłyszałam głos Filipa.
Na moich policzkach pojawił się mały rumieniec. Nie wiem jak reagować na komplementy, czuje się wtedy skrępowana. Janek spojrzał na niego, jednocześnie siadając na jednym z krzeseł barowych.
- Gdybym ci powiedział, pewnie musiałbym znosić twoje codzienne wizyty w moim domu, by ją zobaczyć - poklepał go po ramieniu.
- To wy razem mieszkacie? Jesteście razem? - brwi Filipa uniosły się do góry.
- Nie - zdążyłam cokolwiek powiedzieć zanim zrobił to szatyn. - Jestem u niego tymczasowo - oblizałam usta.
Na twarzy Filipa ponownie pojawił się uśmiech.
- Czyli mówisz, że jesteś wolna? - powiedział, na co został spiorunowany przez Janka wzrokiem.
Zaśmiałam się cicho, siadając obok nich na krześle, kiedy kelnerka podała nam nasze drinki. Nie myślcie, że przychodzę do klubu i się upijam. Po prostu zazwyczaj piję jednego drinka dla rozluźnienia. Wyszłabym na kompletną sztywniarę, przychodząc na imprezę i pijąc wyłącznie wodę.
Obracałam w ręce szklankę, upijając łyk przez słomkę. Przekręciłam głowę by spojrzeć na chłopaków. Janek zawzięcie flirtował z jakąś laską, która siedziała koło niego. Dziewczyna była wniebowzięta, bo ciągle przytakiwała i uśmiechała się szeroko. Wywróciłam oczami, wsuwając rurkę do ust i lekko przygryzając ją zębami.
- Długo mieszkasz z Jaśkiem? - usłyszałam głos Filipa, który odwrócił twarz w moją stronę.
- Nie, dzisiaj mija drugi dzień - spojrzałam na niego.
Muzyka grała tak głośno, że powinnam chyba mówić do niego bezpośrednio do ucha, albo przez megafon. Chłopak przybliżył się do mnie, żebyśmy mogli się lepiej słyszeć.
- Uważaj na niego, potrafi być wybuchowy - upił ostatni łyk swojego drinka, oblizując usta.
- Wiem - westchnęłam przypominając sobie, jak nazwał mnie kilka razy suką, czy odcinał dopływ krwi do mojej dłoni.
CZYTASZ
You saved my life
Fanfic"- Moja propozycja brzmi tak - spojrzał na mnie znacząco - Rzucasz pracę, jesteś moja, dostajesz trzy tysiące miesięcznie - wypowiedział na jednym tchu. Stałam w miejscu analizując to, co własnie powiedział. Pokręciłam niedowierzająco głową. - Co? C...