Leżałam z głową w poduszkach, czując się jakby ktoś wyciągnął ze mnie wszystkie siły. Chodzenie po plaży było fajne do czasu, kiedy nie zaczął wiać tak silny wiatr, że prawie co nie zabrał mnie na drugi brzeg morza.
- Daj spokój nie było tak źle - Janek zaśmiał się wycierając ręcznikiem swoje mokre włosy.
- Mówiłam, że mam z morzem same złe wspomnienia i jakoś wcale się to nie zmieniło - jęknęłam w poduszkę.
- To tylko przypadek, że akurat kiedy byliśmy na plaży zaczął padać deszcz - mruknął, przeczesując ręką włosy.
Przekręciłam się na plecy, jednocześnie rozpinając mokrą bluzę.
- To samo mi powiedzieli, kiedy się prawie utopiłam, "to tylko przypadek, że ratownik akurat wtedy poszedł do toalety" - wywróciłam oczami, zsuwając z siebie bluzę.
Janek posłał mi rozbawione spojrzenie.
- Zaraz ci zetrę z twarzy ten uśmiech - parsknęłam, rzucając w niego mokrą bluzą, którą złapał zanim zdążyła w niego uderzyć.
- Nie byłbym tego taki pewien - uśmiechnął się zadziornie, robiąc krok w moją stronę.
Patrzyłam na niego rozchylając delikatnie usta.
- Mogę w każdej chwili zrobić jeden, niekorzystny dla ciebie ruch - mruknęłam, spoglądając najpierw na swoje kolano, a potem na jego krocze.
Chłopak zaśmiał się, jednocześnie przenosząc ręce i zakrywając miejsce, o którym mówiłam. Zaczął iść w moją stronę na co pisnęłam prędko zbiegając z łóżka i kierując się w stronę łazienki, która dzięki bogu znajdowała się dwa kroki ode mnie. Zakluczyłam szybko drzwi, wypuszczając powietrze z ust.
- Dobrze wiedzieć, że się mnie boisz - usłyszałam śmiech chłopaka, a następnie dźwięk uginającego się łóżka pod ciężarem jego ciała.
- Nie boje się ciebie - fuknęłam, wyrzucając ręce do góry, mimo że nie mógł tego zauważyć.
- Tak, tak - mruknął, chichocząc sam do siebie.
Zmrużyłam oczy, patrząc w drzwi. Wybiegłam szybko z łazienki, rzucając się na łóżko i zaczęłam go okładać pięściami po ramionach. Na jego twarzy było wymalowane zdezorientowane, ale oczy pokazywały, że jest niezwykle rozbawiony.
- Dobra i tak cię to nie boli - wywróciłam oczami, opadając zmęczona na poduszkę obok niego. Westchnęłam i założyłam ręce za głowę, spoglądając w sufit. Między nami nastała zupełna cisza. Przekręciłam głowę w bok, zerkając na jego twarz.
- O czym myślisz? - mruknęłam, przekręcając się bokiem w jego stronę.
Spojrzał na mnie, oblizując usta.
- Pytałaś kiedyś o moich rodziców - odchrząknął, a jego ciało widocznie się spięło.
Uniosłam brwi zdziwiona, że chce zacząć ten temat.
- Powiem ci coś, ale nie osądzaj mnie, a właściwie to najlepiej nic nie mów - westchnął, spoglądając mi w oczy.
Kiwnęłam głową, zachęcając go do tego, by zaczął mówić.
- Moi rodzice mieszkają trzysta kilometrów ode mnie i nie mam z nim żadnego kontaktu od ponad roku - mruknął, przesuwając się niespokojnie na łóżku. - Mam trzech starszych braci, ale nigdy nie miałem z nimi dobrego kontaktu - jego oczy wędrowały po każdym zakątku pokoju. - I pewnie teraz się zastanawiasz, co się stało, że mieszkamy tak daleko od siebie, prawda? - spojrzał na mnie, na co kiwnęłam twierdząco głową.
CZYTASZ
You saved my life
Fanfic"- Moja propozycja brzmi tak - spojrzał na mnie znacząco - Rzucasz pracę, jesteś moja, dostajesz trzy tysiące miesięcznie - wypowiedział na jednym tchu. Stałam w miejscu analizując to, co własnie powiedział. Pokręciłam niedowierzająco głową. - Co? C...