1 Sen

639 34 2
                                    

Biegnę. Nie wiem do kąd, nie wiem dlaczego. Wiem że muszę uciekać jak najdalej. Słysze śmiech. Przerażający i gardłowy. Ktoś mnie goni. Nie mogę dać się złapać. On mnie zabije jak mnie złapie. Muszę się gdzieś schować. Ale gdzie ? Skręcam w uliczkę. Ślepą uliczkę. W ostatniej chwili chowam się za kontenerem na śmieci. Usłyszałam kroki. Postać nadal się śmieje gdy wchodzi do zaułka.
- nie uciekniesz - powiedział nieznajomy. Staram się uspokoić bicie mojego serca i uspokoić oddech lecz za bardzo to mi to nie wychodziło. Kroki ucichły i śmiech ustał. W myślach policzyłam do stu. Wychiliłam głowę za śmietnika. Nikogo w zaułki nie ma. Wstałam i zaczęłam się rozglądać. Właśnie miałam zrobić krok do przodu gdy ktoś przycisnąć mnie do muru. Nie mam jak uciec. Ręce mam zablokowane tak samo jak nogi. Otworzyłam oczy i spojrzałam na napastnika. Ma czarne oczy i w tym samym kolorze włosy. Jest opalony. Spojrzałam mu w oczy. Zobaczyłam w nich tylko gniew i chęć mordu.
- proszę nie - wyjąkałam. Boje się cholernie. Nie wiem co mam robić. On zaczął się śmiać. Nie mogę znieść jego śmiechu. Zaczęłam się wyrywać, szarpać kopać ale to nic nie dało on tylko mocniej przycisnoł mnie do muru. Wyciągnął coś zza paska i przyłożył do mojego brzucha. Czułam że to nóż. Nie chcę umierać. Nie tu. Nie teraz. Nie w taki sposób. Mężczyzna wziął zamach i wbił ostrze w moje ciało.

°°°°°°°°°°°°°°°
Obudziłam się cała zalana potem. Kołdrę mam w nogach na łóżku. Oddycham szybko nie mogąc złapać tchu. Znowu ten cholerny sen, który męczy mnie od paru miesięcy. Spoglądam na zegarek, który leży na szafce nocnej. Jest 4:54 za dwie godziny musze iść do szkoły. Jest początek maja za dwa miesiące zaczynają się wakacje. Gdy już udało mi się złapać oddech ułożyła się wygodnie na łóżku i próbowałam zasnąć. Bez skutku. Wierciłam się na łóżku. O 5:30 podałam się. Zwlekłam się z łóżka i skierowałem się do łazienki.

wybrana ✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz