10 Wypadek

217 19 0
                                    

David wyszedł godzinę temu. Umyłam się, uczesałam i położyłam się spać. Wtuliłam się w poduszkę i zasnęłam.
Obudziłam się przed siódmą. Poszłam pod prysznic, ubrałam się, uczesałam włosy, wzięłam torbę i zeszłam na dół żeby zjeść śniadanie. Weszłam do kuchni i zamarłam. Przy stole siedzą Mia, Bruno i David. Jak oni tu weszli? Przecież zamknęłam drzwi, na pewno, ale może mama nie zakluczyła ich jak i wychodziła. Dzisiaj wyszła wcześniej bo jechała w delegację z szefem, jest jego zastępczynią więc musi jechać z nim na spotkania.
- co wy tu robicie? - spojrzeli na mnie. Mia wstała i podeszła do mnie.
- przyjechaliśmy po ciebie - nalała sobie soku i oparła się o blat kuchenny.
- dobra a jak tu weszliście ?
- nie zamknęłaś drzwi - David wstał i pocałował mnie w policzek.
- znowu - wtrąciła Mia, uśmiechnełam się. Co oni mają za nawyk wchodzenia mi do domu bez słowa? Zjadłam śniadanie które przygotował mi David i wyszliśmy. Do szkoły pojechaliśmy jepp'em Davida. Ja i Mia siedziałyśmy z tyłu a chłopacy z przodu. Gadali na temat piłki nożnej a ja i Mia rozmawiałyśmy o wakacjach i o tym co będziemy robić. Uzgodniłyśmy że codziennie będziemy chodzić na plażę. Gdy dotarliśmy do szkoły zostało nam jese pięć minut przerwy. Zajęliśmy swoje miejsce, no oprócz chłopaków oni usiedli na przeciwko nas i odwrócili się przodem do nas.
- może zerwiemy się z ostatnich lekcji? - zaproponowała Mia. Od kiedy ona chce się wyrywać z lekcji? Nie poznaje jej.
- no dawaj El będzie fajnie - El? I David też chce uciekać? Zostały dwa miesiące do wakacji a ja chcę dostać dobre oceny.
- nie ma mowy - pokręciłam głową.
- tchórz - spojrzałam na Bruna.
- wcale nie - zaprzeczyłam. Nie jestem tchórzem.
- wcale tak - wtrącił David a Mia pokiwał głową. Wcale że nie jestem tchórzem!
- dobra - powiedziałam poważnie. Mia uśmiechnęła się szeroko tak samo jak David, Bruno też się uśmiechał. Zadzwonił dzwonek i do sali wszedł nauczyciel. David i Bruno usiedli na swoich miejscach. W co ja się wpakowałam, jeszcze nigdy nie byłam na wagarach no ale kiedyś musi być ten pierwszy raz. Nauczyciel zaczął lekcję i jak sądziłam Alicja patrzyła na mnie gniewem spojrzeniem które mówiło już nie żyjesz. Normalne nie mogę się doczekać jej zemsty. Lekcja dobiegła końca bardzo szybko. Mia ciągle żucała w chłopaków kulkami z papieru a ci żucali w nią. Nauczyciel zwrócił nam parę razy uwagę że mamy się uspokoić ale po chwili znowu się rzucali kulkami. Jak dzieci w przeczkolu. Wyszliśmy z sali i skierowaliśmy się do szafek.
- Idzie pani zdzirowata - Mia pokazała głową za mnie. Wiedziałam że idzie do mnie i zapewne zrobi awantury na całą szkołę.
- mówiłam że jest mój - o jeny i już się normalnie boję aż się trzęsie ze strachu.
- odwal się - nie mam ochoty patrzeć na jej toksyczną twarz.
- ruda idź stąd - Mia przewróciła oczami. Czy ta wiedźma da mi kiedyś spokój?
- nie wtrącaj się pustaku - Mia rzuciła się w kierunku Alicji ale ja jej odciełam drogę.
- nie warto - powiedziałam do Mii. Na prawdę nie warto marnować pięści dla takiej wiedźmy. Jeszcze by do dyrektora poszła i by miała kłopoty, a z jej mamą nie ma żartów.
- ostatni raz ci mówię żebyś się odwołała od Davida - i właśnie w tej chwili dołączył do nas David i Bruno. David zmierzył spojrzeniem Alicję a ta odrzuciła włosy do tyłu, ale ona głupia. David podszedł do mnie i zrobił coś czego się nie spodziewałam. Pocałował mnie, gdy skończył spojrzałam na Alicję. Jest mega wkurzona, spojrzałam na chłopaka, uśmiecha się szeroko, bynajmniej teraz ta wiedźma wie że on jest mój i nie ma u niego szans. Alicja jeszcze raz odrzuciła włosy do tyłu i odeszła wraz ze swoimi klonami.
- i teraz nie będzie się czepiała - Mia uśmiechała się zadowolona. Nie jestem tego taka pewna, teraz to pewnie da mi popalić.
- zostaw książki wyrywamy się - wyciągnął mi z rąk książkę od matmy i włożył spowrotem do szafki, po czym ją zamknął. Złapał mnie za rękę i zaczął ciągnąć w kierunku wyjścia. Mam nadzieję że nikt nas nie przyłapie. Mia i Bruno cały czas szli za nami. Wyszliśmy ze szkoły i skierowaliśmy się do samochodu Davida. Wsiedliśmy do niego i wyjechaliśmy z szkolnego parkingu. Tym razem Bruno prowadzi a David siedzi obok,ja i Mia znowu siedzimy z tyłu. Ciekawe gdzie nas zabiera. David mówi chłopakowi gdzie ma jechać a ja i Mia gadamy o sukienkach na koniec roku. Nagle słyszę pisk opon i czuje mocne szarpnięcie do przodu. A następne co czułam to mocny ból, wszędzie a następne co zobaczyłam to ciemność.

wybrana ✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz