7 Natura

231 21 1
                                    

Obudziłam się bardzo zmęczona i wszystko mnie boli. Dlaczego? Gdzie jest moja kołdra? Poszukam jej później. Zeszłam z łóżka i poszłam na śniadanie. Szczęście że dzisiaj nie idę do szkoły. Mama jak co sobotę zrobiła na śniadanie naleśniki. Usiadłam na swoim miejscu i zaczęłam jeść. Można powiedzieć że mam wilczy apetyt. Zjadłam, wypiłam herbatę i poszłam się ubrać. Na dworze jest ciepło więc ubieram białą sukienkę. Wzięłam szybki prysznic, ubrałam sukienkę, zrobiłam lekki makijaż i wyszłam z łazienki. Nie mogę znaleść kołdry. Gdzie ona się podziała? Zajrzałam pod łóżko. Jest! Ale jak ona się tam znalazła? Nie ważne. Pościeliłam łóżko i Zeszłam na dół. Usiadłam wygodnie na sofie i zaczęłam czytać książkę. Byłam już na 257 stronie kiedy usłyszałam dzwonek do drzwi. Zaznaczyłam stronę w książce i poszłam zobaczyć kto to. Otworzyłam drzwi a do domu weszła Mia a za nią Bruno a na końcu David. Co oni tu robią? David zatrzymał się przedemną i zmarszczy brwi.
- musimy pogadać - wyciągnął mnie na zewnątrz. O czym on musi tak pilnie pogadać?
- wiesz? - zmarszczyłam brwi. O czym wiem? Widząc moją minę zaczął tłumaczyć.
- no o tym kim jesteś - zaczął nie pewnie.
- taaak - kiwnął głową - zaraz zaraz a ty skąd o tym wiesz?
- jak Wilk jest już dojrzały oczy mu się zmieniają - nie zauważyłam żeby mi się zmieniły oczy.
- na jaki mi się zmieniły? - uśmiechnął się szeroko najwyraźniej zadowolony.
- błękitne - uśmiechnął się szerzej - są bardzo ładne - poczułam że policzki robią się mi czerwone.
- zarumieniłaś się - dotknął delikatnie mojego policzka. Przez co ja się jeszcze bardziej zarumieniłam.
- dobra gołąbeczki idziemy - szybko odwróciłam się w kierunku wejścia. W drzwiach stoi nie kto inny jak Mia.
- dobra tylko wezmę telefon i klucze - weszłam do domu wzięłam telefon, klucze i szybko poprawiłam włosy. Ubrałam baleriny, wyszłam z domu i zamknęłam drzwi na klucz. Mia z Brunem idą z przodu a ja i David z tyłu.
- ładnie wyglądasz - znowu poczułam że policzki robią się mi czerwone. Uśmiech nie schodził mu z twarzy. Też się zaczęłam uśmiechać. David ubrany jest w krótkie spodenki i białą koszulkę. Mia ma czarną sukienkę, a Bruno czarną koszulkę i ciemne spodenki.
- dziękuję - dlaczego czuje się zawstydzona? Pewnie dlatego że jeszcze nie usłyszałam komplemętu od żadnego chłopaka.
- David jeśli mogę spytać to ty emmm też jesteś taki jak ja?- no bo niby skąd by wiedział o zmianie koloru oczu.
- tak - czyli może nauczy mnie jak się przemienić.
- a nauczył byś mnie przemienić się? - spytałam nie pewnie. On zmarszczy brwi w zamyśleniu.
- jasne kiedy tylko chcesz - i znowu się uśmiecha, czy kiedyś mu ten słodki uśmiech zejdzie z twarzy? Lubię gdy się uśmiecha.
- co tak się uśmiechasz?
- mam powud - ciekawe jaki. Mia rozmawia z Brunem na jakiś ciekawy temat, ja nie słucham bo ciągle myślę o tych przemianach.
- nad czym tak myślisz? - wyrwał mnie z rozmyślań rozbawiony głos Davida.
- nad niczym - spojrzałam mu w oczy. Są takie inne i piękne. David chwycił mnie za rękę. Zmarszczyłam brwi. Co on robi? Spojrzałam na nasze splecione dłonie a potem na Davida. Uśmiecha się nieśmiało. Nieśmiały uśmiech u Davida? Coś nowego.
- no co? To jest łatwiejsze niż zadawanie pytań - spuścił wzrok na ziemię. Może i ma rację. Zatrzymał się i złapał mnie za drugą rękę. Co on ma zamiar zrobić?
- dobra raz kozie śmierć - wziął głęboki wdech i powiedział - Elzo czy chciała byś zostać moją wilczycą? - wilczycą? A nie mówi się dziewczyną?

wybrana ✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz