Tak jak zawsze rano odświerzyłam się, ubrałam, uczesałam włosy i zjadłam śniadanie. Mia przyjechała po mnie o 7:35, do szkoły dotarłyśmy o 7:48. Pierwszą mamy biologię, wyszłyśmy do sali i zajęłyśmy nasze miejsca. Wyjęłam książkę i zeszyt, chłopaków jeszcze nie ma.
- idę do łazięki - Mia wstała i wyszła, ja z nudów zaczęłam bazgrać po zeszycie. Nawet nie zauważyłam że koło mnie ktoś usiadł.
- hejka - przestałam bazgrać i spojrzałam na chłopaka siedzącego obok.
- spadaj Adam - i znowu zaczęłam bazgrać mając nadzieję że zrozumie że nie chcę z nim gadać, jednak nie poszedł. Położył mi dłoń na ramieniu a ja wstałam jak oparzona.
- nie dotykaj mnie - powiedziałam przez zaciśnięte zęby. Odwróciłam się i wyszłam z sali, spojrzałam na zegarek, do dzwonka jest jeszcze dziewięć minut. Pochodzę sobie do tego czasu po szkole. Skręciłam w prawo i nagle ktoś przyparł mnie do ściany. Spojrzałam na tego kogoś, to nie kto inny jak Adam.
- gdzie uciekasz - zmrurzyłam oczy. Fakt miałam z nim pogadać ale później.
- radzę Ci żebyś mnie puścił.
- mam puścić swoją dziewczynę? - walnełam go pięścią w brzuch, ten się zgioł a ja go odepchnełam.
- jeszcze raz tak do mnie powiesz a walkę mocniej- nie mam zamiaru na niego patrzeć więc od wracam się i robie parę kroków lecz znowu ktoś przypiera mnie do ściany. Nim zdążyłam zareagować Adam mnie pocałował. Odepchnęłam go szybko i dałam w twarz z całej siły. Ten się tylko złapał za czerwony policzek i spojrzał w prawo, odrazu spojrzałam tam gdzie on patrzy. Na końcu korytarza stoi wściekły David. Kiedy on tu przyszedł? Zmierzył mnie wściekły spojrzeniem i odszedł.
- ty, nie żyjesz - powiedziałam do stojącego na przeciwko chłopaka, nadal trzyma się za policzek. Odwróciłam się i poszłam tam gdzie poszedł David. Mam nadzieję że nie jest zły na mnie aż tak bardzo. Ale ja przecież nic nie zrobiłam pomyślałam, nie chciałam tego. Na dodatek nie mogę znaleść Davida. Zadzwonił dzwonek i zrezygnowana idę do sali, może tam będzie. Wchodzę do sali i zerkałam na miejsce Davida, nie ma go, siedzi tylko Bruno. Siadam na swoim miejscu i zaczynam robić kreski w zeszycie. A co jeśli on już nie będzie chciał ze mną rozmawiać? Zabiję tego Adama. Zaczęła się lekcja i nauczyciel mówił coś tam o zwierzętach. Cały czas myślałam jak wytłumaczyć wszystko Davidowi. Ale co jeśli on nie będzie chciał mnie słuchać? Mia też tam coś do mnie mówiła szturchała ale ja nie reagowałam, normalnie to bym powiedziała żeby przestała ale teraz byłam za bardzo skupiona myślami o Dawidzie. Zadzwonił dzwonek, wstałam powoli, wrzuciłam książkę i zeszyt do torby i wyszłam z sali.
- dobra co z tobą? - muszę znaleść Davida i spróbować z nim pogadać ale wątpię żeby był w szkole, więc postanawiam zadzwonić. Wyciągam telefon i wybieram jego numer. Czekam i czekam ale nie odbiera, dzwonię jeszcze raz, nic. Czyli tak on zamierza to skończyć? Aż nie chce mi się wierzyć. Chowam książki do szafki i kieruje się do wyjścia, w połowie drogi dogania mnie Mia.
- a ty dokąd? - łapie mnie za ramię zmuszając żebym się zatrzymała.
- idę szukać Davida - wyrywam się jej i wychodzę ze szkoły. Muszę z nim porozmawiać ale gdzie on może być. Myśl Elza myśl.... wiem gdzie mógł uciec, do lasu. Pobiegłam szybko a gdy dotarłam do początku lasu zmieniłam się w wilka. Tak będę mogła go szybko znaleść. Coś zaszeleściło, więc się zatrzymałam, ten szelest nie był spowodowany podmuchem wiatru tylko czymś innym. Zbliżyłam się do miejsca skąd dochodził szelest i nagle ktoś uderzył mnie w głowę. Upadłam na ziemię, przed oczami zobaczyłam czarne plamki. I znowu ktoś mnie walnął i tym razem straciłam przytomność.* David*
Coś mi kazało iść w tym kierunku. Skręciłem w jakiś korytarz i zobaczyłem jak jakiś chłopak całuję Elze. Zamknąłem oczy i zacisnąłem w pięść. Jak ona mogła mi to zrobić? Gdy je otworzyłem, chłopak patrzył na mnie a potem spojrzała ona. Jestem wściekły na nią i na tego gnoja. Zmierzyłem ją spojrzeniem i odszedłem nie mogąc na nich patrzeć. Szybko wyszedłem ze szkoły i pobiegłem do lasu w połowie drogi zmieniłem się w wilka. Wbiegłem do lasu i skierowałem się nad strumień. Jak ona mogła? Ciągle przed oczami miałem obraz jak on ją całuję. Przy strumieniu zmieniłem się w człowieka. Usiadłem na głazie próbując się uspokoić. Zadzwonił mó telefon, wyjąłem go z kieszeni i spojrzałem na ekran. To Elza, pewnie chce się tłumaczyć ale co tu tłumaczyć? Nie odebrałem, więc spróbowała jeszcze raz. Nie mam ochoty z nią rozmawiać. Nie mam ochoty z nikim rozmawiać. Mogłem się spodziewać że prędzej czy później to się stanie. Za krótko ją znałem mogłem poczekać, przekonał bym się jaka ona jest. Ale przez te wszystkie dni które z nią spędziłem myślałem że... że ona coś do mnie czuje. Jednak jestem głuprzy niż myślałem. To biała wilczyca, miałem się w niej nie zakochać tylko doprowadzić do ojca ale ja głupi co zrobiłem? Zakochałem się. Nie wiem ile tak siedziałem aż w końcu zasnęłem.
CZYTASZ
wybrana ✅
FantasySiedemnasto letnia Elza prowadzi spokoje życie. Jedynym kłopotem są jej sny a raczej koszmary. Za karzdym razem ten sam chłopak ją znajduję i zabija. Nie ważne gdzie się schowa ani jak się przebieże on zawsze ją znajdzie i zabiję. Czy sny okażą się...