Zabiję Mie. Przez nią idę z nie znanym mi chłopakiem na kawę ale dzięki temu go poznam. Ale co jam ubrać. Może sukienkę. Nie odpada. To może białe spodnie i kremową koszulkę? Nie mam czasu więc biorę spodnie, koszulkę i czystą bieliznę. Udaje się do łazięki biorę szybki prysznic i się ubieram. Robię lekki makijaż, włosy zostawiam rozpuszczone. Gdy schodzę na dół widzę że mama siedzi na kanapie i czyta książkę. Gdzie ja położyłam telefon. Nie mogę go znaleść. Cofam się do mojego pokoju, nie ma go. Idę sprawdzić w kuchni, też go nie ma.
-mamo widziałaś gdzieś moją komórkę? - sprawdzam w przed pokoju, cholera gdzie ja go zostawiłam.
- tutaj na stole. Wychodzisz? - wzięłam telefon ze stołu i włożyłem do kieszeni. Zapomniałam mamie powiedzieć że wychodzę.
- tak umówiłam się - idę do przed pokoju i zakładam buty.
- z kim? - o jeny ale ona ciekawska.
- z kolegą z klasy - teraz kluczy nie mogę znaleść.
- nie wspomniałaś - odłożyła książkę na stół i podeszła do szafki.
- tu są klucze - biorę od niej je. Rozlega się pukanie do drzwi. To pewnie David, pół godziny temu wysłałam mu e-sms z moim adresem. Mama mnie wyprzedziła i poszła otworzyć drzwi.
- Dzień dobry zastałem Elza? - punktualny, jest 3. Aż dziwne że się nie spóźnił. Zabrałam swój portfeli i znowu zapomniałam o wyłączeniu muzyki u mnie w pokoju.
- tak jest proszę wejdź - gdy przebiegała przez przed pokój zauważyłam że David wchodzi do domu a gdy mnie zobaczył zaczął się śmiać. Weszłam do swojego pokoju i wyłączyłam radio. Zbiegła na dół i wpadłam na chłopaka, szczęście że mnie przytrzymał bo bym upadła.
- miło że na siebie wpadliśmy - ta bardzo miło. Uśmiecha się od ucha do ucha, kreatyn i z czego on się śmieje?
- o której będziecie? - dopiero teraz zauważyłam mamę, uśmiecha się szeroko. Nie mamo to nie mój chłopak, ah te mamy. Spojrzałam na Davida, wzruszył ramionami. Jak on cudownie to robi.
- nie wiem - mam nadzieje że jak wrócę to mama będzie już w pracy więc nie będzie zadawała pytań.
- dobrze tylko nie wróć za późno
-okej - wyszliśmy z domu. Nie ma samochodu stoi tylko...
- nie ma mowy nie wsiąde na to - koło samochodu mamy stoi czarny motor.
- daj spokój będę jechał wolno nie ma co się bać - usiadł na motorze i odpalił silnik.
- nie ma mowy - stoję w miejscu. Nigdy nie jechałam na motorze bo się okropnie boję.
-no chodź, jak Ci się nie spodoba to już więcej po ciebie na nim nie przyjade
- a na czym?
- jest jeszcze jeep - czy on chce mi zaimponować?
- obiecaj - robie z siebie wariatkę i małe dziecko.
- obiecuję - wyciągnął rękę żeby pomóc mi wsiąść. Z mocno bijącym sercem chwyciła jego dłoń i wsiadłam. Nie zamierzam się jego trzymać więc łapie się uchwytu który mam za plecami. Wycofał i ruszył powoli.
- radzę Ci się złapać mnie - krzyczy tak że go słyszę. A to niby dlaczego mam się go łapać. Nagle przyspieszył, chwyciłam go mocno w pasie. Ubrany jest w niebieski T-shirt i te same czarne spodnie. Nie widzę go ale wiem że się uśmiecha. W sumie to mi ta jazda na motorze nawet odpowiada. Dojechaliśmy na miejsce. Gdy silnik zgasł ja nadal trzymałam chłopaka.
- możesz puścić - i go puściłam. Pomógł mi zejść po czym udaliśmy się do kawiarenki. Usiedliśmy przy stole blisko okna. Ja zamówiłam herbatę a David cappuccino.
- nie dotrzymałeś obietnicy - ale nie powiem że mi się to nie podobało, bo bardzo mi się podobało.
- moja pierwsza złamana obietnica - głos ma poważny. Jakoś mi się wierzyć nie chce że poraz pierwszy złamał obietnice. Podeszła do nas kelnerka i wręczyła nam nasze zamówienia.
- słaby z ciebie kłamca.
- czasami nie wychodzi - wziął łyk kawy. Jasne czasami. I o czym będziemy rozmawiać?
-to może mi powiesz co lubisz robić?- co ja lubię? Lubię dużo żeczy.
- lubię czytać książki, słuchać muzyki lubię zapach lasu i szum strumyka - czy ja właśnie powiedziałam że lubię zapach lasu i szum strumyka? Pewnie pomyślał sobie to jakaś wariatka.
- też lubię las i strumyk, uspokajają. A po za tym Lubie motory - więc nie uznał mnie za wariatkę, jakie szczęście. Resztę dnia spędziliśmy na spacerze. Rozmawialiśmy o tym że oboje lubimy las i trochę rozmawialiśmy o nauczycielach i uczniach naszej klasy. David się ciągle wygłupiał przez co mnie rozśmieszał. To był udany dzień. Czuje że gdy przy nim jestem mogę być naprawdę sobą i nie muszę udawać. Doprowadził mnie do domu o ósmej. W salonie pali się światło więc pewnie mama wróciła z pracy. Pożegnałam się z Davidem i weszłam do domu. Rzuciłam klucze na szafkę i weszłam do salonu. Mama siedzi na kanapie i ogląda film.
- cześć mamo - usiadłam koło niej, wzięłam poduszkę i położyłam sobie na kolanach.
- jak się bawiłaś? - uśmiechnęła się szeroko. Na mojej twarzy pojawił się szeroki uśmiech.
- dobrze - nie mogłam ukryć uśmiechu. Czemu ja się tak szczeże? No ale dzisiejszy dzień spędzony z Davidem był bardzo fajny, nawet lepiej niż bardzo fajny, był wspaniały.
- Mia dzwoniła masz do niej zadzwonić - będą pytania na pewno.
- dzięki - wstałam i poszłam do swojego pokoju. Usiadłam na łóżku i zadzwoniłam do Mii. Odebrała od razu, pewnie siedziała z telefonem w ręce.
- opowiadaj - wiedziałam że to powie.
- było fajnie.
- ta mhm a coś więcej? Całowaliście się?
- co?? Ja go przecież nie znam - pytanie które mogłam przewidzieć.
- daj spokój przecież jest przystojny
- no fakt jestt - uśmiechnęłam się do siebie.
- umuwiliście się?
- nie - nie umówiliśmy się na ponowne spotkanie. Może mu się nie spodobałam ale przecież dobrze się bawiliśmy. Zaraz zaraz czy ja się przejmuję? Zresztą mogłam się spodziewać że mu się nie spodobam przecież on jest taki... przystojny a ja? Ja nie mam w sobie nic ładnego.
- jutro umówiłam nas na pokazanie im miasta - ale ja Davidovi już pokazałam miasto.
- no dobra tylko ja... już pokazałam miasto Davidowi
- wiem jego kumpel mi powiedział - uff czuli nie jest zła. Zaraz zaraz jak ona się o tym dowiedziała?
- dowiedziałam się też że jak David przyszedł to zaczął opowiadać o tobie i gębą mu się nie zamykała więc Bruno postanowił mnie odwiedzić - wyczuwam jej uśmiech. Już wyobrażam sobie trzymających się za ręce i w ogóle.
- Mia zgaś już światło - to mama Mii. Jest spoko ale Mia ma godzinę policyjną przed dziewiątą
- policjantka idzie musze kończyć pa
- pa - i się rozłończyłam. Wzięłam świeżą piżamę i poszłam pod prysznic. Umyłam włosy i zmyłam makijaż. Wyszłam z łazienki i wysuszyłam włosy. Gdy są już suche rozczesałam je i kładę się do łóżka.
CZYTASZ
wybrana ✅
FantasySiedemnasto letnia Elza prowadzi spokoje życie. Jedynym kłopotem są jej sny a raczej koszmary. Za karzdym razem ten sam chłopak ją znajduję i zabija. Nie ważne gdzie się schowa ani jak się przebieże on zawsze ją znajdzie i zabiję. Czy sny okażą się...