9 Naszyjnik

222 20 0
                                    

Gdy wróciliśmy do domu mamy nie było, zostawiła karteczkę że idzie do miasta i że obiad jest w lodówce. David usiadł przy stole i obserwował co robię. Wyjęłam z lodówki już zrobione przez mamę piersi z kurczaka, wstawiłam je do mikrofalówki ale jeszcze ich nie włączyłam. Obrałam parę ziemniaków, umyłam, nalałam do garnka wody, wrzuciłam tam ziemniaki troszkę posoliłam i postawiłam na piecyk. David nadal mi się przygląda z zaciekawieniem.
- no co?
- chyba zacznę częściej przychodzić do ciebie na obiady.
- jeszcze nie jadłeś a poza tym to przyżądziła moja mama nie ja.
- a kto mówił że na jedzenie? - o co mu chodzi?
- to po co? - spytałam nie pewnie.
- żeby popatrzeć jak krzątasz się po kuchni - wstał i podszedł do mnie. Pocałował mnie lekko. Usłyszałam że mój telefon dzwoni więc wyjęłam go z kieszeni i odebrałam.
- musimy się spotkać - to Mia, jest czymś bardzo podekscytowana. - ale same
- no okej, gdzie? - ciekawe co chce mi powiedzieć i dlaczego mam przyjść sama? Pewnie babskie sprawy rozumiem.
- za godzinę w naszym domku.
- będę.
- na pewno?
-tak na pewno.
- to czekam pa.
- pa - i się rozłączyłam. David przygląda się mi zaciekawiony.
- to Mia mam się z nią spotkać - wyjaśniłam. Kiwnął lekko głową i spowrotem usiadł na swoim miejscu. Gdy ziemniaki są już dobre, nastawiam mikrofalówkę na dwie minuty. Odcedziłam ziemniaki, nałożyłam na dwa talerze a następnie położyłam filet z kurczaka. Bardzo ładnie pachnie. Postawiłam jeden talerz przed Davidem a drugi przed sobą. Jak zwykle siedzę na swoim ulubionym miejscu. Zaczęliśmy jeść, wszystko jest bardzo pyszne więc zjadam wszystko. Wstaje od stołu i myję swój talerz. David jeszcze je. Nalewam sobie soku do szklanki i wypiłam cały duszkiem. Odstawiamy szklankę, biorę drugą i nalewam Davidowi. Podaje mu ją a on wypija połowę. Gdy już zjadł umyłam jego talerz i pustą szklankę. Mam jeszcze pół godziny do spotkania z Mią. Siadam na sofie i zaczynam czytać mamy książkę. Zatrzymała się na siódmym rozdziale. Czytam tak przez chwilę, zapomniałam że jest tu David. Odkładam książkę. Spoglądam w lewo i co widzę? David sobie śpi. Ciekawe kiedy zasnął. Wstałam i poszłam nalać sobie soku. Mamy jeszcze nie ma. Spoglądam na kuchenny zegar. Mam jeszcze pięć minut. Szybko poszłam ubrać buty, klucze zostawiłam. Napisałam Davidowi karteczkę z informacją że idę do Mii. Wyszłam z domu i skierowałem się w stronę małego lasku. To nie jest ten las w którym ćwiczyłam z Davidem, ten jest na wschodzie. Szybko dotarłam do domku. Zbudowałyśmy go jak miałyśmy jedenaście lat. Weszłam do środka, na szczęście nie jest taki niski więc nie muszę się schylać. Mia siedzi na swoim miejscu, ja siadam na swoim.
- to o czym chciałaś pogadać?
- Bruno zapytał mnie czy będę jego dziewczyną - wiedziałam po prostu wiedziałam że będą razem. Uśmiechnęłam się szeroko.
- i co? Zgodziłaś się?
- właśnie nie wiem i chciałam cię prosić o radę - i w czym ja mam jej pomóc? Ja się zgodziłam jak David mnie spytał o chodzenie.
- jeśli coś do niego czujesz... To nie ma problemu
- czyli mówisz, tak? - ale ona mało rozumna. Kiwam głową, może tak zrozumie. Wstała i podskoczyła, a że domek nie jest taki wysoki uderzyła o sufit głową. Obie zaczęłyśmy się śmiać. Zaczęłyśmy wspominać nasze zabawy w tym domku. To były fajne czasy ale jak wszystko kiedyś się kończy. Gdy skończyłyśmy rozmawiać wyszłyśmy z naszego domku i skierowałyśmy się w drogę powrotną.
- Elza masz soczewki? - chciałam już powiedzieć że nie kiedy przypomniałam sobie że kolor moich oczu się zmienił.
- tak, dzięki nim lepiej widzę - i tak bardzo dobrze widzę, lepiej niż przedtem. Porzegnałyśmy się i poszłyśmy do swoich domów. Po piętnastu minutach siedzę na sofie w swoim domu. David jeszcze jest i siedzi ze mną oglądając film. Nawet się nie zoriętowałam że zasnęłam
°°°°°°°°°°
Biegnę a w ręku trzymam naszyjnik od mojej matki. On chce mnie dorwać i zabrać naszyjnik ale ja mu go nie oddam, nie mogę. Muszę go ukryć ale gdzie? Potknęłam się i upadłam, szybko się rozejrzałam, schowałam naszyjnik pod korzenie drzew, nie widać go ale dla pewności przykryłam liśćmi. Gdy próbowałam wstać on chwycił mnie za gardło i podniósł. Boje się ale nawet teraz w takiej sytuacji nie dam mu naszyjnika.
- gdzie on jest - powiedział przez zaciśnięte zęby. Nie znam tego mężczyzny. Ma bązowe włosy i szare oczy.
- kto?
- naszyjnik - zacisnął mocniej palce na moj j szyji.
- choć bym miała umrzeć to ci go nie dam - powiedziałam próbując uwolnić się z jego uścisku. Zaśmiał się przerażająco.
- w takim razie giń - uniosła mnie i rzucił o głas . Nie mogę złapać oddechu. Bolą mnie całe plecy ale to nie koniec, uniósł mnie jeszcze raz i tym razem walnęłam w drzewo. Z ust zaczęła lecieć mi krew, tak samo z nosa. Spadłam na kamienną płytę. Mężczyzna podszedł do mnie i pociągnął za włosy do góry.
- to jak powiesz?
- nigdy - i znowu rzucił mną o głazy. Zrobiło mi się czarno przed oczami a po chwili nie widziałam już nic, nawet ból ustał. Zapamiętałam jedno że choć nie wiem co nigdy mu nie oddam naszyjnika.
°°°°°°°°
- Elza obudź się - otworzyłam oczy. To David, jest przy mnie i potrząsa mną lekko. Gdy zauważył że się obudziłam przytulił mnie mocno tak jakby od tego zależało jego życie. Odsunął mnie lekko od siebie.
- wiesz jak się wystraszyłem? Krzyczałaś że wolisz zginąć a mu go nie oddasz. Żucałaś się po całym łóżku. Wiesz jak się wystraszyłem? A ty jeszcze nie chciałaś się obudzić - wstałam szybko i podeszłam do szuflady. Wyjęła z niej zawiniątkon w którym znajduje się naszyjnik. Świeci jeszcze bardziej niż ostatnio. Zakładam go na szyję i zapinam. Gdy się odwracam zauważam że David przygląda się mi zaniepokojony. Siadam spowrotem na łóżku i kładę głowę na piersi chłopaka, ten objął mnie mocno i pocałował w czoło. Usłyszałam dźwięk otwieranych i zamykanych drzwi. Spojrzałam na Davida, jest zamyślony.
- jak się znalazłam w swoim pokoju? - ciekawi mnie to bo przecież zasnęłam na sofie. David uśmiechnął się.
- zaniósłem Cię - aha dobrana, nie mam więcej pytań.

wybrana ✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz