Obudziłam się z mocno bijące sercem. Ten sen był taki realistyczny. Jestem cała o lana zimnym potem. Musze się uspokoić. Wdech, wydech, Wdech, wydech, już lepiej. Wstałam z łóżka z zamiarem wzięcia orzeźwiający prysznic. Gdy skończyłam ubrała m czystą piżamę i chciałam się iść napić wody ale w połowie drogi przeszkodził mi telefon. Kogo naszło dzwonić o tak później porze? Podeszłam do szafki nocnej i odebrałam telefon nie patrząc na wyświetlacz.
- halo - powiedziałam gdy miałam telefon przy uchu.
- nic Ci nie jest? - spytał przerażony David. Zdziwiło mnie jego pytanie.
- nieee- mówię nie pewnie. O co mu chodzi? Dlaczego tak się przestraszył? Czasami go nie rozumiem. Ma szczęście że mnie nie obudził bo by dostał opieprz na samym początku.
- mam nadzieję że Cię nie obudziłem - powiedział niby ze skruchą ale ja wyczuł że się uśmiecha. Przewróciła oczami i skierowałem się do drzwi od mojego pokoju. Otworzyłam je, przeszłam korytarzem i zaczęłam schodzić po schodach.
- masz szczęście - powiedziałam z uśmiechem.
- zawsze je mam.
- no nie wiem - podrażnie się z nim trochę. Weszłam do kuchni i zapaliła światło.
- nie wieżysz mi? - powiedział niby obrażony choć wiem że pewnie na twarzy ma szeroki uśmiech. Wyjęła szklankę z szafki i nadała sobie soku pomarańczowego. Spojrzałam w okno i zamarłam. Przed oknem stoi on, chłopak ze snów. Na początku myślałam że to David ale teraz już jestem w stu procentach przekonana że to nie on. W końcu się mi udało wudusić coś z siebie.
- on tu jest - powiedziałam bardziej do siebie. Chłopak spojrzał na mnie i się szeroko uśmiechnął bez cienia wesołości, aż po moim ciele przeszły ciarki.
- kto? - wyrwał mnie głos Davida.
- zły ty - powiedziałam szeptem. Chłopak za oknem zniknął. Wydawało mi się że go widziałam? Nie wiem ile tam stałam, z transportem wyrwał mnie szept za moimi plecami.
- teraz już nie uciekniesz - powoli się odwróciłam bojąc się tego co mogę zobaczyć. Spojrzałam w jego oczy. Cała krew odpłyneła mi z twarzy. To on, jakim cudem znalazł się w moim domu?
- nie ruszaj się z domu zaraz będę - odezwał się w słuchawce David nie zdążyłam odpowiedzieć bo chłopak stojący na przeciwko mnie zabrał mi telefon.
- pożegnałeś się? Mam nadzieje że tak - powiedział to ranem który przyprawił mnie o gęsią skórkę. Rizłaączył się i żucił telefon o podłogę tak że ten się rozleciał. Nim zdążyłam zareagować dostałam czymś w głowę a ostatnie co widziałam to zadowolona mina mojego koszmaru.
CZYTASZ
wybrana ✅
FantasySiedemnasto letnia Elza prowadzi spokoje życie. Jedynym kłopotem są jej sny a raczej koszmary. Za karzdym razem ten sam chłopak ją znajduję i zabija. Nie ważne gdzie się schowa ani jak się przebieże on zawsze ją znajdzie i zabiję. Czy sny okażą się...