16

169 19 0
                                    

Krzyki za mną ucichły, czyli jestem już daleko od tego domu. Ale gdzie ja właściwie jestem? Nie poznaje tego miejsca. To nie jest las, który znajduje się niedaleko mojego domu chyba że to jakaś jego część. Zatrzymałam się na chwilę i usiadłam. Muszę wrócić do domu po mój naszyjnik. Ale jak skoro ja nawet nie wiem gdzie ja jestem. Myśl Elza myśl... Może jak będę szła prosto przez cały czas to dojdę do jakiejś drogi. Tak tak zrobię. Wstałam z ziemi i zaczęłam biec przed siebie. Gdybym zmieniła się w człowieka było by mnie trudniej znaleść ale wtedy bym dłużej szła a ja chcę jak najszybciej dojść do drogi.
Dwie godziny później :
Jaki ten las jest długi? Biegnę już długo i on nadal się nie kończy. Jestem zmęczona, potwornie zmęczona. Przebiegnę jeszcze kawałek, znajdę bezpiecznę miejsce i odpocznę. Zaczęłam znowu biec. Przebiegłam jakiś dystans i zaczęłam szukać miejsca w którym można się przespać. Ale tu takiego nie ma. Same drzewa. Nic więcej. Zrobiłam parę kroków, ziemia się pode mną zapadła. Wpadłam do jakiegoś tunelu. Chyba. Jest tu zimno i ciemno, ale dzięki temu że jestem wilczycą lepiej widzę. Otrzepuje z siebie ziemię i idę w głąb korytarza. Śmierdzi tu wilgocią i gdzieś słychać kapanie wody. Zmieniłam się w człowieka i zaczęłam iść na przód. Nie wiem ile tak szłam ale w końcu na trafiłam na jakąś drabinę. Na szczęście korytarz prowadził cały czas prosto więc się nie zgubiłam. Stanęłam na pierwszym szczeblu. Nie pękł więc stawiałam ostrożnie kroki na kolejnych. Na demną jest jakaś drewniana klapa. Podniosłam ją i wyjrzałam na zewnątrz. Poznaje to miejsce. To ten mały lasek w którym jest mój i Mii domek. Wyszłam szybko i zamknęłam klapę. Była tu cały czas a my jej nie widziałyśmy. Zaczęłam biec w kierunku domu kiedy w coś uderzyłam. Upadła na tyłek, podniosła wzrok i zamarłam. Przedemną stoi brązowy Wilk z czerwonymi oczami. Nie mogę wykonać nawet najmniejszego ruchu. Zastygłam w miejscu. Gdyby zaatakował pewnie bym się nawet nie broniła.
- chodzimy i chodzimy - odezwał się znajomy mi głos. Szybko Wstałam i zaczęłam biec. Zmieniłam się w wilka i uciekała jam najdalej. Myślałam że tamten Wilk mnie nie do goni ale myliłam się. Po paru metrach przewruciłam się i walnełam o ziemię. Nie mogę wstać. Zmieniłam się w człowieka, i dopiero wtedy wstałam ale zaraz potem znowu leżałam na ziemi. Wilk o czerwonych oczach przyszpilił mnie do ziemi a łapami przytrzymywał mi ręce. Zaczęłam się szarpać ale to nic nie dało, tylko bardziej rozłościło wilka który zaczął głośniej warczeć.
- spadaj! - krzyknęła, gdy ten przybliżył pysk do mojej twarzy.
- Elza!! - nie tylko nie on, proszę tylko nie on. Z daleka widziałam błękitne światełko, które robiło się coraz większe i bardziej błękitne. Nie chcę z nim rozmawiać, chciałam ale już nie chcę. Wilk zawarczał jeszcze raz po czym uciekł. Wstałam z ziemi ale znowu ktoś mnie przewrócił. Spojrzałam na tę osobę, to Mia. A za nią stał David trzymający w ręce mój naszyjnik! Kto mu pozwolił grzebać po moich rzeczach, w moim pokoju?!
- nic Ci nie jest - Mia podniosła się poczym pozwoliła mi wstać. Ale gdy to zrobiłam znowu zamknęła mnie w niedźwiedzim uścisku ale tym razem się nie przewruciłam.
- co on tu robi - powiedziałam do niej gdy się w końcu odsuneła kawałek.
- on mi pomagał Cię szukać.
- niech sobie idzie - skrzyżowałam ręce na piersi i patrzyłam wszędzie tylko nie na niego. Wiem chciałam go zobaczyć i wytłumaczyć ale on zachował się jak dziecko.
- El... przepraszam ja... nie... nie wiedziałem co mam o tym myśleć... gdy was zobaczyłem byłem wściekły... ja myślałem że Ty do mnie nic nie czujesz - zrobiło się mi go żal i cały gniew mi minął. On wydaje się taki zagubiony.
- i pewnie gdyby nie Mia nadal byś nie wiedział co myśleć - powiedziałam arogancko. Może i mi go żal ale to nie zmienia faktu że zachował się jak dupek. Mia spojrzała na mnie surowym spojrzeniem.
- El przepraszam - zrobił parę kroków tak że teraz jest obok Mii i na przeciwko mnie. Wygląda na smutnego ale mnie to nie rusza ani trochę, w ogóle ale gdy spojrzałam w jego czarne oczy zaczęło mnie ruszać. On jest smutny przezemnie i pomógł Mii mnie szukać.
- wybacz - głos ma przepełniony smutkiem. I jak ją mam się na niego gniewać? - proszę
- wybaczam - powiedziałam cicho tak że ledwie sama to słyszałam. David żucił się na mnie i zamknął w mocnym uścisku i zaczęliśmy się obracać. Ja również się do niego przytuliłam, tak bardzo mi go brakowało...
- kocham cię - wyszeptał mi do ucha. Do oczu napłynęły mi łzy nie wiem czy że szczęścia czy że smutku ale w końcu zaczęły lecieć mi po policzkach.
- też Cię kocham - wyszeptałam przytulną się do niego mocniej.
- wiedziałam że się pogodzicie w końcu nie widzieliście się trzy dni - zaraz ile? Trzy dni?! Ale jak to możliwe, nie nie to nie możliwe,nie i tyle.
- jak to trzy dni? - David postawił mnie na ziemi a ja się lekko odsunąłam żeby móc spojrzeć na Mię.
- no trzy dni Cię szukaliśmy.
- a co z moją mamą? Pewnie się martwi - zaczęłam chodzić w tę i we wtę.
- spokojnie jeszcze nie wróciła - złapał mnie David.
- a tak w ogóle skąd masz mój naszyjnik? - jest ciemno ale zauważyłam że zrobił się cały czerwony.
- z twojego pokoju - patrzył wszędzie tylko nie na mnie.
- a gdzie był? - zachciało mi się śmiać ale zachowałam powagę.
- w komodzie - nadal na mnie nie parzy.
- która szuflada? - w komodzie mam apaszki, bieliznę a w ostatniej mam wszelkie różności.
- druga - zrobił się jeszcze bardziej czerwony. Walnełam go w pierś. W drugiej szufladzie mam bieliznę.
- zboczeniec! - walnełam go jeszcze raz w pierś. Mia zaczęła się śmiać a ja razem z nią, David nadal jest czerwony jak burak.
- idziemy? - powiedziała Mia próbując uspokoić oddech. Kiwneliśmy głowami i zaczęliśmy iść w kierunku mojego domu. David złapał mnie za rękę i trzymał mocno. Nadal jest lekko czerwony. Choć czasem zachowuje się jak debil to i tak go kocham.

wybrana ✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz