~ 5~ Spotkanie

272 20 1
                                    

Tak jak zawsze rano udałam się do łazięki a następnie na śniadanie. Mama jeszcze śpi bo jest 7:15. Dzisiaj nie miałam koszmarów, nie śnił mi się tajemniczy chłopak więc jestem wypoczętya. Na śniadanie zjadłam swoje ulubione płatki z mlekiem. Gdy skończyłam była już 7:30 pewnie za raz będzie Mia. Udałam się na górę po torbę gdy zeszłym Mia siedziała przy stole w kuchni. Przecież drzwi są zamknięte więc jak ona weszła do środka?
- hej - powiedziała gdy mnie zobaczyła - na przyszłość zamykaj tylnie drzwi. Jesteś gotowa?
- yyy tak - mogła bym przysiądz że tylnie drzwi zamykałam wieczorem ale może jednak nie zamknęłam.
- to idziemy - wstała od stołu i udała się na podjazd, poszłam za nią i zamknęła drzwi na klucz, po czym schowała klucze do torby. Wsiadłyśmy do samochodu i ruszyłyśmy do szkoły.
- po raz pierwszy nie mogę się doczekać pierwszej lekcji - powiedziała podekscytowana. Mi to tam bez różnicy bo lubię chodzić do szkoły.
- a raczej nie możesz się doczekać nowych uczniów - to jest prawdziwy powód jej zachwytu. Nie odpowiedziała tylko bardziej się uśmiechnęła, czyli mam rację. Resztę drogi gadaliśmy o tym jak oni mogą wyglądać. Dojechałyśmy dziesięć minut przed dzwonkiem. Weszłyśmy do sali od chemi i zajęłyśmy nasze miejsca. Nowych uczniów jeszcze nie ma. Spóźniom się pierwszego dnia. Nie do pomyślenia. Zadzwonił dzwonek i do sali wszedł nauczyciel. Wyczytał listę obecności i zaczął lekcję. Gdy pisał na tablicy definicję do sali weszło bez płukania dwóch nowychych uczniów. Zamarłam. Jeden z nich jest podobny do chłopaka z moich snów le ten wydaje się spokojniejszy.
- ale CIACHO - powiedziała podekscytowana Mia. Ma rację obaj są przystojni.
- co taka cicha jest chemia jeszcze nigdy nie byłaś taka cicha - zmarszczyła brwi - halo tu ziemia słyszysz? - uszczynęła mnie w ramię.
- hej!
- no nareszcie - uniosła ręce w górę i położyła je na stoliku. Nowi uczniowie podeszli do biórka.
- to nowi uczniowie David Jones i Bruno Black. Mam nadzieję że dobrze ich przyjmiecie. Możecie usiąść w ostatniej ławce po lewej - zwrócił się do nowych uczniów. Ci kiwneli głowami i poszli na wyznaczone miejsce. Usiedli wyjeli książki i zaczęli rozmawiać.
- nie gap się - pouczyła mnie Mia. Nawet nie zwróciłam uwagi na to że się na nich patrze. Odrazu odwróciłam wzrok spowrotem na zeszyt. Jeden wygląda tak samo jak ten ze snu. Czarne włosy i oczy, dobrze zbudowany i lekko opalona skóra. Drógi ma białe włosy i niebieskie oczy, podobnie jak David ma opaloną cerę. Zaczęłam znowu bazgrać po zeszycie. Mia szturchneła mnie w ramię, Odrazu się odwróciłam w jej stronę.
- patrzy na ciebie - szepnęła mi do ucha. Zmarszczyłam brwi, kto na mnie patrzy.
- nowy chyba David - uśmiechnęła się znacząco. Spojrzałam w ich kierunku i żeczywiście jeden z nich przygląda mi się. Gdy nasze spojrzenia się skrzyżowały uśmiechnął nię ukazując szereg białych zębów, nie wiem czemu ale odwzajemniłam uśmiech. Odwróciłam wzrok spowrotem na zeszyt. Reszta lekcji minęła spokojnie. Czasami zerkałam na chłopaka a on się uśmiechał. Gdy zadzwonił dzwonek spakowałam się i razem z Mią wyszłyśmy z sali.
- hej - usłyszałam za sobą. Odwróciłam się i zobaczyłam czarno włosego. Ubrany jest w biały T-shirt i czarne jensy.
- hej - powiedziała Mia. Szturchneła mnie w ramie
- hej - odpowiedziałam zamyślona. Chłopak uśmiechnął się szeroko. Mia znowu szturneła mnie w ramię.
- no co? - zwróciłam się do niej. Mam już dość szturania. Chłopak zaśmiał się krótko. Ma taki miękki śmiech a zarazem taki głęboki.
- David spytał się czy oprowadzimy jego i jego kolegę po mieście - wyjaśniła. Nie słyszałam żeby się zapytał, a może się spytał tylko byłam za bardzo zamyślona.
- ona się zgadza - w jej głosie usłyszałam zachwy i radość. Zgromiłam ją wzrokiem. Nie mam ochoty ich prowadzić po mieście.
- dobra ja muszę iść do sekretariatu - powiedziała Mia i odeszła zostawiając mnie samą z Davidem. Od kiedy ona chodzi do sekretariatu? Ona nie lubi tam chodzić.
- to jak masz na imię? - wyrwał mnie z zamyślenia głos chłopaka.
- Em.. Elza
-miło mi cię poznać ammm... To może uda mi się Cię wyciągnąć na kawę? - powiedział idąc za mną w kierunku mojej szafki.
- Nie wiem czy znajdę czas - nie nie pójdę z tobą.
- A co będziesz robiła? - uniosł brew.
- Próbuję się wymigać - oderóciliśmy się w kierunku z kąd dobiegł głos. To Mia. Zabije ją kiedyś albo nawet teraz. Zgromiłam ją wzrokiem.
- to w takim razie przyjadę po ciebie o 3? Godzinę po lekcjach. Wyrobisz się? - uniosła rozbawiony brew.
- powinnam.
- tu masz mój numer telefonu - wyjął długopis i zapisał mi na dłoni numer.
- a tu masz jej - podała chłopakowi karteczkę - ona pewnie nie zadzwoni - uśmiechnęła się do mnie. Co ona robi? Czy ona mnie właśnie z nim umówiła? Wiem sama powiedziałam że tak ale nie miałam ochoty dzwonić a przez nią nie mam wyboru, chyba że uda mi się wymigać już ja coś wymyślę.
- dobra to w takim razie ja zadzwonię - uśmiechnął się i poszedł.
- zabije - powiedziałam groźnie i zgromiłam ją wzrokiem.
- będziesz mi wdzięczna.
- on mi przypomina chłopaka z moich koszmarów gdyby nie to że ma inny głos i jest miły
- daj spokój, podobasz mu się. Uwaga idzie wiedźma.
- on jest mój - nie musiałam się odwracać żeby wiedzieć do kogo należy głos. Alicja to najwredniejsza znana mi osoba i zarozumiała. Jak znajdzie się jakaś konkurencja to ona ją usuwa w najpodlejszy sposób. Nie lubię jej zresztą ona też mnie nie, nie licząc tych dwóch klonów za nią. Od samego początku jak tylko pojawiłam się w szkole ona mnie upokorza na karzdym kroku. Nauczyłam się to ignorować ale nie zawsze mi się udaje więc czasami też jej dopiekę.
- słyszałaś coś czy może koń zarźał? - zapytała niewinnym głosem Mia. Chciałam wybuchnąć śmiechem ale zachowałem powagę.
- chyba koń nie opodal jest stadlina więc może jakieś przeworzą - może moja odpowie nie jest zabawna ale nie obchodzi mnie to.
- tak myślałam - i ta powaga. Wzięłam z szafki historię i zamknęła szafkę. Odwróciłyśmy się i poszłyśmy w kierunku sali. David już jest w sali ale nie widzę nigdzie jego kolegi. Usiadłyśmy w przed ostatniej ławce. Otworzyłam zeszyt i zaczęłam po nim coś rysować.
- znowu na ciebie patrzy - znowu mnie szturchneła w ramię.
- jeszcze raz mnie szturchnież to ci coś zrobię - mam dość już druga lekcja a ona nadal mnie szturcha no ile można? Jeszcze na przerwie. Ja zaraz wybuchnę jeżeli ona nie przestanie tego robić. Mam to gdzieś niech sobie patrzy na mnie jak nie ma na co innego.

wybrana ✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz