Rozdział 1

714 23 4
                                    

- Siostra, wstawaj. Zaraz przyjdzie Ashton i Lea.

Sobotni poranek...Dobra, dobra. Wiem, że godzina dwunasta to niekoniecznie ranek ale mniejsza.

Osobą która mnie obudziła jest mój brat, Teddy. Jest ode mnie o rok starszy, czyli ma dwadzieścia trzy lata. Taaak, mam ponad dwadzieścia lat i mieszkam z bratem. No, z bratem i czteroletnim synkiem. 

Ale, może zaczniemy od początku?

Cztery lata temu na sylwestrowej imprezie, po pijaku przespałam się z moim chłopakiem. Miałam tylko osiemnaście lat, wiecie, całe życie przede mną, impreza za imprezą, na pewno nikt w takim wieku nie marzy o dziecku. Jednak stało się. Wpadłam.

Devraj - mój ex, oraz ojciec mojego dziecka, zwiał jak tylko powiedziałam mu o ciąży. 

Moja mama gdy się dowiedziała wyrzuciła mnie na bruk, można się tego było po niej spodziewać, bo po śmierci ojca mama uciekła w pracę. Z trójki dzieci, zwracała uwagę tylko i wyłącznie na jej najstarszą córkę, Elinę. Siostra i matka nienawidziły mnie, w przypadku El było jasne że zazdrości mi urody, bo nieskromnie powiem, że jestem od niej ładniejsza, z moimi czarnymi, długimi do pasa włosami oraz niesamowicie niebieskimi oczami, nie wspominając o szczupłej sylwetce. Ona z kolei jest niskim, pulchnym rudzielcem z masą piegów. 

Według mojej mamy, czego bym nie zrobiła, robię to tylko i wyłącznie po to aby ją skompromitować. Gdy dowiedziała się o ciąży nie chciała mnie widzieć w jej domu. 

Co prawda lepiej mi bez nich, bo szczęśliwą rodzinką tego nie nazwę, jednak po cichu liczyłam na ich wsparcie w takiej sytuacji. Mój tatuś był inny, zawsze mnie wspierał i nie raz pokazywał jak bardzo mnie kocha. Jestem najmłodszym dzieckiem więc zawsze zwracał na mnie najwięcej uwagi. Może to kolejny powód niechęci Eliny do mojej osoby? 

W każdym razie, po tym incydencie z mamą zostałam sama, w ciąży, bez dachu nad głową.

Poszłam wtedy do jedynej osoby, która wtedy mogła mi pomóc. Do mojego brata.

Wyprowadził się on zaraz po swojej osiemnastce. Mieszkał w Los Angeles, do Nowego Jorku przyjechał na święta i sylwestra. Jednak nie mieszkał u nas, a w hotelu. 

Gdy już mu wszystko opowiedziałam, musiałam powstrzymywać go przed najazdem na nasz dom rodzinny. Był wściekły. Oczywiście nie na mnie. Od razu powiedział, że mam się niczym nie przejmować, i że zabiera mnie do LA. 

Do tej pory pamiętam słowa, które do mnie wtedy skierował :

" Siostra, wiesz przecież że w całej tej patologi jaką jest nasza rodzina, jesteś dla mnie najważniejsza. Niczym się nie przejmuj, a już na pewno nie tą starą jędzą. Dev to skończony sukinsyn i jeżeli kiedyś stanie mi na drodze zostanie z niego worek na kości. A ty masz teraz skupić się na sobie i dziecku, jasne? Jedziesz ze mną do LA, urodzisz i wychowasz tego dzieciaczka a ja Ci we wszystkim pomogę. Kocham Cię mała i za nic nie zostawię Cię samej"

Teddy'emu od zawsze ciężko szło okazywanie uczuć, chociaż jego kontakty z dziewczynami nie były ubogie, jest on raczej typem podrywacza. 

Dlatego też na jego słowa z miejsca zaczęłam płakać i mocno go objęłam. Bałam się, jasne że się bałam. Nie dorosłam do bycia matką. Sama wizja porodu i wychowywania dziecka mnie przerażała. Uwielbiam dzieci ale jednak własne dziecko to ogromny obowiązek i nie lada wysiłek, zwłaszcza dla samotnej matki. 

Jak Teddy zapowiedział tak zrobiliśmy, kilka dni po Nowym Roku byliśmy już w LA. Tam brat przedstawił mi swojego najlepszego przyjaciela i jego dziewczynę. Ashton, bo tak nazywa się jego kumpel to wysoki, niesamowicie przystojny blondyn o niebieskich oczach i cudownym uśmiechu - znałam go od dawna bo przyjaźnił się z Teddym gdy obaj jeszcze mieszkali w NY, mieliśmy dobry kontakt, w sumie mogłam nazywać go moim przyjacielem. Podobał mi się, ale zawsze byłam dla niego tylko młodszą siostrą, najlepszego kumpla, a od 5 lat ma dziewczynę. Lea to długonoga blondynka z brązowymi oczami. Jest miła i sympatyczna. Ona i Ash są świetną parą. 

Last Hope Of My Heart [EDYTOWANE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz