Rozdział 4

447 22 1
                                    

Patrząc w te pociemniałe od pożądania oczy, przypomniałam sobie wszystkie chwile spędzone z Ashtonem przez ostatnie kilka lat.

To jak mnie rozśmieszał kiedy miałam podły dzień, to jak wiedział kiedy nie chciałam słów tylko mocnego uścisku, to ile razy oglądaliśmy filmy i nabijaliśmy się z aktorów, to ile razy namawiał mnie abym uczyła go gotować, to jaki cudowny był dla Briana, to jakim wspaniałym był przyjacielem.

Przyjacielem?

Dla mojego brata może i tak, ale czy dla mnie? Czy był TYLKO przyjacielem? Nie musiałam specjalnie rozpatrywać tej myśli, bo odpowiedź była oczywista.

Ash był dla mnie kimś znacznie więcej. Może to miłość, nie jestem pewna, ale wiem, że jeżeli teraz mu omówię będę żałować do końca życia, nie mówiąc już o tym okropnym przeczuciu, że jeżeli teraz mu odmówię to między nami coś się nieodwołalnie spieprzy.

No i nie mówiąc o tym, że musiałabym upaść na głowę odmawiając mu w takim momencie. Dlatego też chwyciłam jego twarz w dłonie i patrząc mu prosto w oczy złączyłam nasze usta w namiętnym pocałunku. 

Wyraźnie go tym zaskoczyłam lecz już po chwili przywarł do mnie całym ciałem. Jego duże silne dłonie znalazły się na moich pośladkach i je ścisnęły, przez co z mojego gardła wydarł się jęk. Sama byłam zdziwiona siłą mojego pożądania, jednak blondynowi wyraźnie to odpowiadało, jeżeli mogłam tak sądzić po niesamowicie twardym i wielkim dowodzie przyciskającym się do moich dolnych partii ciała. 

Ciągle się całowaliśmy a jego dłonie coraz pewniej masowały moje pośladki, w pewnym momencie uniósł mnie za nie do góry, a ja instynktownie objęłam go nogami w pasie, przez co jego podniecona męskość znalazła się przy samym moim centrum na co wydałam niesamowicie długi jęk, co wyraźnie spodobało się Ashtonowi, który już po chwili zaczął się o mnie ocierać w ten zmysłowy sposób. 

Sama nie wiem kiedy i jakim cudem znaleźliśmy się w jego mieszkaniu, ale nie dbałam o to, zwłaszcza gdy chłopak położył mnie na swoim łóżku i powoli zaczął mnie rozbierać dłońmi pieszcząc moje ciało.

Gdy oboje byliśmy w samej bieliźnie popchnęłam go a on zaskoczony wylądował na plecach, usiadłam na nim okrakiem, przez co znalazł się znowu między moimi nogami przy samym moim rdzeniu. Chyba tego dobrze nie przemyślałam. Nie było mi jednak dane dłużej nam tym myśleć ponieważ w tym momencie te sprytne, silne dłonie zakradły się pod koronkę mojego stanika i objęły ciężkie z pożądania piersi, na co odchyliłam głowę do tyłu z głośnym westchnieniem. Było mi tak cudownie, a on wciąż nie przestawał, że nawet nie zorientowałam się kiedy zaczęłam się poruszać i ocierać o jego męskość póki nie usłyszałam jego warknięcia. 

Nagle znów znalazłam się na plecach, tym razem bez stanika. Czułam jego ciepłe usta torturujące moje sutki, jego palce ugniatające moje piersi. Mogłam jedynie wić się z przyjemności i powstrzymywać się od krzyków. 

On jakby słysząc moje myśli, nie puszczając moich piersi uniósł lekko głowę i z iskrzącymi się oczami wymruczał :

- Krzycz kochanie, chcę cię słyszeć. Jesteśmy tu tylko ty i ja, nie musisz się powstrzymywać.

Po tych słowach znowu przyssał się do mojej piersi, a ja już nie wstrzymywałam jęków i krzyków, co wyraźnie mu się podobało, bo zaczął ssać jeszcze mocniej.

Po kilku... a może kilkunastu minutach takich tortur jego usta zaczęły błądzić bo moim brzuchu, aż dotarły do koronki zakrywającej moją ociekającą wilgocią cipkę. Ashton powoli zdjął ze mnie ostatni fragment bielizny, sam też pozbył się bokserek, po czym leciutkimi pocałunkami zjechał na moje uda, dając mi czas na przyzwyczajenie się do nagości. 

Last Hope Of My Heart [EDYTOWANE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz